17 - Koniec zmartwień

374 16 2
                                    

- Musisz mu wytłumaczyć. - blondynka mnie przekonywała. Szczerze? Kochałam Foxy'ego, ale prawdopodobnie on mnie nie chce znać. Nie będzie chciał mnie słuchać, a nawet na mnie patrzeć, tak sądzę.

- Ale jak? - patrzyłam prosto w oczy Chici. Ona się trochę zmieszała, nie wiedziała co odpowiedzieć. - Nienawidzi mnie! Nie chce znać, rozumiesz!?

- Skąd o tym wiesz? - powiedziała po chwili zastanowienia.

- Bo mi to powiedział prosto w twarz! - wydałam się na nią.

- Kto go przekonał? Mangle, tak? Więc idź do niej i zmuś by powiedziała prawdę.

Moje czerwone od łez oczy zrobiły się ogromne. Ja mam rozmawiać z Mangle? Ona może mnie zabić!

- Lepiej nie... Jest niebezpieczna. - cicho odpowiedziałam. Chica złapała laga mózgu. Ale się otrząsnęła i wypowiedziała te słowa:

- Mówiłaś że ma jakąś spólniczkę, tak? To Marionetka? - pokiwałam głową. - To z nią pogadaj.

Pomyślałam na tym. Ona... Tak naprawdę nie groziła mi, nie straszyła... Ale prawdopodobnie przyłożyła mi jakąś chusteczkę do twarzy, dzięki czemu obudziłam się w tym cholernym pokoju ”śmierci”! Czyli brała udział w sprawie, wie coś o tym...

- Dobra, porozmawiam z nią. Teraz. - wstałam z łóżka. - Jeżeli nie wrócę za godzinę, to... To znaczy że coś poszło źle.

Kierowałam się w stronę drzwi, i już chciałam chwycić za klamkę, lecz zatrzymała mnie dziewczyna.

- Tylko uważaj na siebie. - powiedziała zmartwiona. Ja pokiwałam głową, i wyszłam z pokoju.

Powoli szłam w stronę drzwi Marii. Niestety, to było kilka metrów dalej więc to długo mi nie zajęło. Niepewnie zapukałam, a po dłuższej chwili, usłyszałam głos Marionetki abym weszła. Powoli otwierałam drzwi, skrzypiały. Pewnie dlatego że mało razy były otwierane lub zamykane. Pokój dziewczyny był... Mroczny. Czarne ściany, czarna podłoga... Czarne meble, rzeczy, ogólnie wszytko co może być czarne, jest w tym kolorze. Pomieszczenie było słabo oświetlone, ale zobaczyłam siedzącą Marię, prawdopodobnie czytając horror lub dramat. Spojrzała się w moją stronę, zdziwiła się.

- Co ty tu robisz? - powiedziała szybko. - Nie powinno cię tu być.

- Możemy porozmawiać? - spytałam. Dziewczyna wyraźnie się zestresowała.

- Co? Eh...No okej. Zamknij drzwi. - obróciłam się i zrobiłam co kazała. Powoli odwróciłam głowę, i powiedziałam:

- Może to dziwnie zabrzmieć, ale chcę pogadać o Mangle.

- Cokolwiek o niej sądzisz lub wiesz, ona nie zawsze taka była. - powiedziała szybko. Chyba wie o czym chcę mówić. - To wszystko przez was, stała się zazdrosna... Wcześniej była miłą, przyjacielską osóbką.

- A czemu się tak na mnie uwzięła? Coś zrobiłam nie tak?

- Nie. To nie twoja wina. Odbiło jej bo teraz wam poświęcano uwagę.

- A czemu się z nią przyjaźnisz? - na moim pytaniu trochę się zacięła.

- Bo... Byłyśmy przyjaciółkami od zawsze. Ale teraz naprawdę się zmieniła, zaczęła mnie zmuszać do różnych rzeczy...

- Do jakich?

- Za dużo ci powiedziałam!

- Żeby mnie zamknąć w pomieszczeniu? - zapadła cisza. Ja stałam, a ona siedziała gapiąc się w podłogę.

- J-ja nie chciałam... - schowała głowę w rękach. Podeszłam do niej, usiadłam na łóżku i ją przytuliłam. Ona tego nie odwzajemniła, ale czułam że tego potrzebuje. - Zmusiła mnie... Cierpiałaś, bo zachciało jej się mieć jednego chłopaka... Tak bardzo mi przykro!

𝗡𝗲𝘄 𝗶𝗻 𝘁𝗵𝗲 𝗧𝗲𝗮𝗺 || five nights at freddy'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz