Witam was w drugim sezonie tej książki! Miło mi że tu dotarliście, i wytrzymaliście te dziwne sytuacje które tu się wydarzyły i wydarzą. Wiem, miała być oddzielna książka z nowymi przygodami, ale nie chcę mi się robić okładki heh
Ogółem to przepraszam za bezsens tej książki, ale gdy ją pisałam (a było to moje pierwsze opowiadanie) nie ogarniałam różnych spraw. Nawet po poprawianiu nic to nie dało oprócz dłuższych rozdziałów
Ostrzegam! Będą tu występować tak dziwne shipy.... Znienawidzone i w ogóle... Lecz musiałam, bo akcje potem będą piękne :)
Humor tutaj jest zepsuty, i nie będę się dziwić jeżeli nikogo nie rozśmieszy heh
Rozdziały będą powoli pisane
Więc tyle, zapraszam do czytania!
♪♪♪
Leżałam na plecach patrząc na sufit. Tak bardzo nie chciało mi się naprawiać zlewu... Bonnie dał mi te zadanie. Sam ma dużo na głowie, więc uznałam że nie będę już się przekrzykiwać.
Westchnęłam, i wstałam z łóżka. Poszłam do kuchni, i zza rogu ujrzałam pijącą herbatę i czytającą gazetę Mangle.- Nie nudzi ci się? - zapytałam z ironią. Spojrzała się na mnie jak na kosmitę.
- Oczywiście że nie. - jej głos podpowiadał mi że chyba została urażona. Wywróciłam oczami i podeszłam do zlewu. Nie wiem co było z nim nie tak. - Lepiej nie odkręcaj bo będzie śmierdzieć.
- Skąd wiesz?
- Myślisz że jak zrobiłam herbatę?
- Serio skorzystałaś z tej wody!?
- Chyba cię poje*ało. - machnęła ręką. - Chciałam, ale jak widzisz zlew jest zepsuty i wzięłam moją zapasową wodę.
- Zapasową. - bardziej powiedziałam do siebie.
- Tak. Jestem zawsze przygotowana na takie sytuacje. Pamiętasz jak jakiś czas temu też się zepsuł zlew?
- Ta.
- Teraz jestem zawsze przygotowana na dziwne sytuacje. - odparła uśmiechnięta.
Znów popatrzyłam się na zlew. Były w nim skórki ziemniaka.- Eh, FREDERIK! - krzykłam. Po krótkim czasie zobaczyłam złego niedźwiedzia w progu drzwiach. - Kto zapchał zlew ziemniakami?
- Em... - mruknął.
- Kto robił ostatnie obiad? - zapytałam podejrzliwie. On odwrócił wzrok. - No cóż, ty naprawiasz zlew.
- Bonnie kazał tobie to zrobić. - zmarszczył brwi.
- Nie będę naprawiać czegoś, czego nie zrobiłam. - położyłam ręce na biodrach. Potem westchęłam. - Zapytamy się Chici. W końcu to jej kuchnia.
- Napewno wybierze ciebie.
- Zobaczymy. - z uśmiechem go ominęłam i poszłam do salonu. Tam siedzieli chyba wszyscy. Urządzali zawody w graniu na konsoli w bijatyki. Wygrany miał nie iść na nockę, a przegrany miał wykonać jakieś trudne zadanie.
Przeszłam przez próg pokoju i zobaczyłam Foxy'ego i Chicę siedzących tuż przed telewizorem. Trzymali kontrolery w rękach i nawalali w nie z całej siły.- Przegrasz debilu! - krzyczała z radości dziewczyna.
- Wcale nie! - krzyczał pirat. Potem na ekranie pojawiło się masa krwi i napis „Game over". - Coś ty mi zrobiła, prawie nie żyłaś!
- Haha! - zaśmiała się. Chłopak kopnął ją w kostkę u nogi, i gdyby mnie nie zauważyli byłaby bójka.
- Viki, Viki, Viki, Viki... - szybko powiedział. - Powiedz że oszukiwała!
CZYTASZ
𝗡𝗲𝘄 𝗶𝗻 𝘁𝗵𝗲 𝗧𝗲𝗮𝗺 || five nights at freddy's
Fanfiction[ Sezon 1 ] Victoria musi zatrudnić się w słynnej restauracji - Freddy Fazerbar Pizza. Dziewczyna pilnowała dzieci, co akurat lubiła. Podobała jej się ta praca, jednak wielkie roboty zawsze trochę przerażały. Tydzień później wydarzyło się coś, czego...