2 - Zawsze źle

863 41 29
                                    

Wieczorem było spokojnie. Aż nudno. Postanowiłam zadzwonić do Max'a.

- Hola Amigo! - krzykłam w słuchawkę.

- Viki? O cześć! Jak tam życie, co z pracą?

-  Nie oficjalnie można powiedzieć że jestem w tej pizerii! Tylko muszę wypełnić papiery... O których zapomniałam.

No to zabierz się za nie. Ja się szykuje na nocną zmianę. Szczerze, nie chce tam iść.

- Coś się stało? Było jakieś włamanie?

- Nie... Jak wrażenia po pizzy?

- Skąd ty o tym wiesz!?

- Kolega z pracy mi mówił. Podobno się pytałaś gdzie jest biuro. Ma na imię Mike.

- Ah ten! Wydawał się dziwny.

- Wiem... A widział twoją minę jak Chica przyniosła ci pizzę! Szkoda że mnie tam nie było! - zaśmiał się w słuchawkę.

- Ha, ha. Bardzo śmieszne. Nie wiedziałam że robo-

- Animatroniki. Nazywają się animatroniki. Te roboty.

- Dobra, dobra mistrzu. Mam tyle ci do powiedzenia...

Gadaliśmy tak z pół godziny. Dawno go nie słyszałam. W końcu przypomniało mi się o pracy.

- Zapomniałam o papierach! - zesztywniałam.

- I tak muszę kończyć, bo nocna zmiana czeka. Na razie!

- Papa!

Rozłączyłam się i poszłam wypełniać te przeklęte papierki. Same nudy, typu „imię i nazwisko” czy „numer telefonu”. Na samym końcu było zdanie:

Nie bierzemy odpowiedzialności za "wypadki" w pracy.

Zdziwiło mnie czemu wypadki są w nawiasie. Pewnie ktoś się pomylił.
Była 23:12, postanowiłam iść spać. Byłam już w piżamie, więc dobrze się składa. Tylko skoczyłam do łóżka, i pogrążyłam się w śnie.

♪♪♪

Obudziłam się przez budzik w telefonie. Szybko go wyłączyłam, byłam pełna energii. W końcu pierwszy dzień pracy! Ubrałam się, umyłam, zjadłam, wyszczotkowałam zęby, uczesałam się, dokładnie w tej kolejności. Gdy skończyłam, była godzina 7:45, więc powoli wychodziłam z domu. W ostatniej chwili wzięłam teczkę z papierami, bym o nich zapomniała.

Szłam z kwadrans, nawet nie długo.
Weszłam i znowu dostałam po twarzy zapachem pizzy. Dzieci jeszcze nie było, na szczęście. Znowu musiałam szukać po mapie pizzerii pokój pracowników albo miejsce służbowe.

Znalazłam i dotarłam. Otworzyłam drzwi, i zauważyłam trzech chłopaków. Jednego rudego, drugi ten, co mi pomagał w szukaniu biura, i mojego przyjaciela.

- Max! - Wykrzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję, inaczej przytuliłam. Dwaj chłopcy patrzyli tylko ze zdziwieniem.

- Umm... Czy ja o czymś nie wiem? - mruknął rudy.

- Starego przyjaciela nie można przytulić? A co ty myślałeś?

- O niczym. A co taka panienka tu robi? To miejsce służbowe. - rudy był trochę podejrzliwy.

- Pracuje tu. - oznajmiłam, podchodząc do właściwej szafki, a w ręku miałam klucz. Dostałam go razem z papierami. Wzięłam z niego ciuchy, zamknęłam metalową szafkę, i poszłam do łazienki obok.

𝗡𝗲𝘄 𝗶𝗻 𝘁𝗵𝗲 𝗧𝗲𝗮𝗺 || five nights at freddy'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz