Autorka z przyszłości:
Może weźcie sobie herbatkę lub kawę, co kto woli, bo będzie dużo czytaniaPrzeszliśmy przez taki tunel, który łączył ukrytą część pizzerii i tą normalną. Koniec tunelu był w schowku, gdzie już siedzieli. Ja z Chicą również usiadłyśmy na brudnych, zimnych kafelkach. Nikt nic nie mówił, cisza. Nagle w mojej głowie narodziła się myśl.
Zabić.
Chica poinformowała nas że jest północ, wie to z zegarka na jej ręce. To wyjaśnia dlaczego chcę komuś odebrać życie. Lisiasty miał rację... Jaki lisiasty? Co mi o północy odpie*dala?
W każdym pomieszczeniu była kamera. Jak strażnik włączył, i patrzył przez daną kamerę, malutka lampka świeciła się na czerwono. A jak tak świeci, za nic nie możemy się ruszyć. Nawet gdy chcielibyśmy to nie! To taka blokada. Wiem to wszystko ze zebrania. Może trochę słuchałam.
Była okazja, lampka się nie świeciła. Chica szybko, ale cicho wyszła. Zostałam ja, Freddy, i Bonnie.
♪♪♪
Minęło około dwadzieścia minut, na oko. Królik już szukał okazji by uciec, a po czasie udało mu się to.
♪♪♪
Czekałam może z pół godziny. Strasznie mi się nudziło. Usłyszałam krzyk, jakiegoś faceta, i trzask.
- Zamknął drzwi. - szepnął Freddy - Możesz iść.
Ruszyłam się, i wyszłam z pomieszczenia. Powiedzieli że mam iść do biura, więc prosta droga. Szłam po prawej, znaczy od strony strażnika. Omijałam kuchnię, jak kazali. Po prostu szłam uważając na kamery przez korytarz. Stróż nie zwracał na mnie większej uwagi.
Przez szyby pomiędzy pomieszczeniami (uznajmy że są ze względu na te opowiadanie) zauważyłam biegnącego Foxy'ego. Zatrzymałam się na chwilę, bo nie wiedziałam czy dobiegnie czy nie. Niestety, usłyszałam trzask, a później powoli wracającego chłopaka. Wyglądał na zawiedzionego, a zarazem zły.Lampka koło kamery się nie świeciła, miałam szansę. Byłam akurat zaraz przed biurem, więc miałam wysokie szanse. Zaczełam biec, ale starałam się być jak najciszej. Strażnik zamknął drzwi, ale zdążyłam przedszymać nogą. Rękami pomogłam zupełnie je otworzyć.
Zobaczyłam mojego przyjaciela, Maxa.
Całe te zabijanie mi się nie podobało, odechciało mi się. Zamiast tego chciałam się rozpłakać, powiedzieć mu że to ja, nic mu nie zrobię! Nie mogłam... Myślałam że tak będzie lepiej.
Usłyszałam dzwony. Nie wiedziałam co to oznacza, ale sama z siebie odeszłam od biura. Przede mną szła Chica, też była blisko, na szczęście się spóźniła. Doszłam do schowka, znowu.
- Dalej, chodźmy już, kamery nie działają. - Bonnie nacisnął szary guzik na ścianie, a ceglane, wtapiające się w tło drzwi otworzyły się. Wszyscy weszli, w tym ja, a Freddy zamknął za mną drzwi.
- A co z Foxy'm? - pełna ciekawości zapytałam. Nie wiedziałam co z nim. Wszyscy się odwrócili, i porozumiewawczo się uśmiechnęli. - No co?
- Martwisz się? - blondynka się zaśmiała, a chłopaki z nią. Czułam jak robi mi się gorąco, prawdopodobnie ze stresu bo zawsze nie lubiłam jak ktoś tak mówił.
- Nie, no co ty! - nerwowo się uśmiechnęłam. - Po prostu jestem ciekawa, tak?
- Tak, tak... - Mówił Freddy. - W Pirate Cove też jest tajne drzwi, dokładnie tu się łączy. - pokazał palcem na lewo. Były jakieś wypustki, zupełnie jak w schowku.
CZYTASZ
𝗡𝗲𝘄 𝗶𝗻 𝘁𝗵𝗲 𝗧𝗲𝗮𝗺 || five nights at freddy's
Fanfiction[ Sezon 1 ] Victoria musi zatrudnić się w słynnej restauracji - Freddy Fazerbar Pizza. Dziewczyna pilnowała dzieci, co akurat lubiła. Podobała jej się ta praca, jednak wielkie roboty zawsze trochę przerażały. Tydzień później wydarzyło się coś, czego...