Podniosłam głowę, i za bardzo nie wiedziałam co się dzieje. Dopiero po drugim pukaniu do drzwi powiedziałam, że ten ktoś może wejść. To był Bonnie.
- Viki, nie przeszkadzam? - zapytał nieśmiało. Ja pokiwałam że nie robi żadnego problemu. - Freddy robi zebranie, wszyscy mają natychmiast iść do salonu.
- Zaraz będę. - leniwie się uśmiechłam. On wyszedł, i zamknął za sobą drzwi. Postanowiłam się przebrać, bo spałam w tych samych ciuchach. Zamiast moich codziennych dresów założyłam czarną, przylegającą do ciała bluzkę z długimi rękawami, a spodnie, najzwyklejsze jeansy.
Byłam gotowa, kierowałam się do salonu, jak królik mówił. Wychyliłam się zza rogu, a zobaczyłam wszystkich przyjaciół, nawet lisiastego. Miejsca koło niego były puste, tak jakby reszta się jego bała. Wyobrażam co musi czuć. Usiadłam koło niego, i blondynki. Wszyscy byli zdenerwowani, ale domyślam się że nie wiedzą o co chodzi.
- Jak już wszyscy są... - usiadł na krześle Freddy. Zdjął swój kapelusik, i kontynuował. - Ostatnio... Nie jest zbyt dobrze, więc zamknięto pizzerię, co już wiemy. Ale dowiedziałem się, że... Będą nas przenosić.
- Co? Gdzie!? - prawie Chica wstała z krzesła. Bonnie ją uspokoił gestem ręki, co pomogło.
- Tego nie wiem, ale jest to inna pizzeria, z nowymi animatronikami, otoczeniem... Nie wiem czy te roboty będą miały duszę.
- Zostaniemy rozdzieleni...? - zapytał cicho Foxy. Wszyscy się na niego spojrzeli.
- Nie, oczywiście że nie. - nerwowo niedźwiedź się uśmiechł. - Musimy trzymać się na baczności, możliwe że za kilka dni nas już tu nie będzie.
♪♪♪
Nastała godzina 23:45, kwadrans do pobocznej pracy. Wcześniej przebrałam się, na jakieś luźne, czarne rzeczy, by nie było widać krwi. I tak nie miało to znaczenia.
Siedziałam już w naszym startowym miejscu, czekając na wszystkich. Jednak po chwili się zjawili, i wybiła północ. Ja to nasza tradycja, Chica wyszła pierwsza, i próbowała dorwać strażnika. Potem dołączył Bonnie, a potem nadeszła moja pora.
Taktownie kierowałam się w lewo, i tym chodzeniem zmarnowałam dwie, może trzy godziny. Gdy byłam przy kuchni, zirytowana i zmęczona niczym, usłyszałam krzyki jakiegoś gostka.
To był chyba strażnik.
Szybciej podeszłam do biura, wychylając się zza szyby. Zobaczyłam tylko ogon lisiastego, który oddalał się w stronę Pirate Cove. Byłam zarazem dumna, że udało mu się, ale też prześmiewczo na niego zła, bo jemu udało się za pierwszym razem. Mimo to uśmiechłam.
Perspektywa Foxy'ego
Nadeszła idealna pora na to. Może nie tak to planowałem, ale lepiej być nie może. Powiem jej to. Tak. Powiem. Ale się boje, jak dziecko! Mam dziewiętnaście lat, i boję się wyznać dziewczynie co czuje. Japierdziele.
Napiszę na karteczce wiadomość, dam jej i... Nie, podłoże jej to do pokoju. Mniej stresu, mniej zmartwień...Szłem szybkim krokiem do pokoju Viki. Tak bardzo nie chciałem tam iść, ale jednak chciałem. Jestem dziwny. Gdy byłem już pod drzwiami, i tak zapukałem. Nic nie usłyszałem, więc oglądając się za siebie weszłem.
Szukałem kartki i długopisa, co było łatwe bo wszystko było na jej biurku. Zauważyłem też jej piękne rysunki. Na ilustracjach byliśmy my, cała czwórka, razem z nią. Ma talent do tego... Do rzeczy, wziąłem pustą kartkę i jednak ołówek, napisałem te słowa:
CZYTASZ
𝗡𝗲𝘄 𝗶𝗻 𝘁𝗵𝗲 𝗧𝗲𝗮𝗺 || five nights at freddy's
Fanfiction[ Sezon 1 ] Victoria musi zatrudnić się w słynnej restauracji - Freddy Fazerbar Pizza. Dziewczyna pilnowała dzieci, co akurat lubiła. Podobała jej się ta praca, jednak wielkie roboty zawsze trochę przerażały. Tydzień później wydarzyło się coś, czego...