10 - Piknik

278 11 0
                                    

Gdy zielony królik zobaczył że na niego patrzę, odrazu się opamiętał i zrobił swoją złą minę. Potem coś powiedział pod nosem, odchodząc z naszego pola widzenia.

- Z drogi patafiani! - zobaczyłam Chice która przeciskała się przez grupkę. Potem była przy mnie. - Nic ci nie jest!? Serio zemdlałaś!?

- Nie, po prostu... Wystraszyłam się jak wszyscy. Nie rozumiem waszego zainteresowania mną. - podrapałam się po głowie. Po moich słowach Foxy wypuścił mnie ze swojego objęcia.

- Zawał serca przez ciebie mam. - westchnęła blondynka.

- Zauważyłam że wszyscy ostatnio mówią zawał. - delikatnie się zaśmiałam. - Ktoś wie która godzina?

- Dziewiętnasta. - powiedział z tyłu Freddy. Jak zwykle był przygotowany na tą odpowiedź.

- Dzięki Frederik. - odruchowo powiedziałam.

- Że co!? - spanikował. Ja się znów cicho zaśmiałam.

- Dobra, bo zaraz spali nam się ze wstydu. - powiedział z uśmiechem Foxy i objął mnie jedną ręką. Potem odwrócił się razem ze mną, i odeszliśmy od naszych przyjaciół. Gdy już zniknęliśmy z ich pola widzenia, dopiero się odezwał. - Co powiesz na piknik? Na dworze, w blasku księżyca?

- Wow, z kąd ten pomysł? - zapytałam z pytającym uśmiechem.

- A, by ci poprawić humor po tym straszeniu. Wystraszyłaś się, i to nieźle.

- Foxy, od dawna tak się nie bałam. - rozłożyłam ręce z wielkim uśmiechem na twarzy. On się trochę zmieszał. - Może Springtrap przesadził, i to bardzo, ale chyba się starał. Bo przecież mógł nas zostawić i „radźcie sobie sami”, ale jednak ten cały dzień przygotowywał plan byśmy mieli frajdę.

- Może masz rację, ale kurde, by ciebie tak straszyć? Moją dziewczynę? - potargał mnie po włosach.

- Ejeje, serio, co ci się ostatnio stało. - zrobiłam wielkie oczy. - Dlaczego jesteś taki miły i troskliwy? Podejrzane.

- Jakby to nie było oczywiste, kocham cię. - złapał mnie za rękę nadal idąc. - To co, robimy ten piknik?

- Zimno, nie lubię. - mrukłam.

- No weź, dam ci dwa swetry i czapkę.

- Z kąd to wszystko weźmiesz?

- Z mojej szafy.

- Masz takie luksusy!?

- A myślisz że dlaczego wybrałem ten pokój? - szybko się zaśmiał. Doszliśmy do wejścia na strych, i zatrzymaliśmy się. - No to idę po koc i swetry.

- Nie zabij się po drodze. - powiedziałam z lekkim uśmiechem. On wszedł na górę i zniknął z moich oczu. Chwilę czekałam na niego, aż nie przyszła Chica. - No hej.

- Dlaczego poszliście? - zapytała lekko wkurzona. Dlaczego wszyscy są tacy źli?

- Foxy zrobi pikni-

- O! To ja też się zabiorę! - powiedziała przerywając mi.

- Lecz to ma być ”randka” moja droga. - pokazałam w cudzysłowie jedno słowo. Ona chwilkę pomyślała.

- Czyli nie mogę przyjść? - zmrużyła oczy.

- Chyba nie. Możesz zaprosić Bonnie'ego na coś takiego, nie wiem. Może się zgodzi?

- On napewno się zgodzi. - machła ręką. - A może przygotować wam jakieś jedzenie?

- Nie trzeba, dzięki. - pokiwałam głową na boki. Po moich słowach mnie pożegnała i wróciła prawdopodobnie do reszty.

𝗡𝗲𝘄 𝗶𝗻 𝘁𝗵𝗲 𝗧𝗲𝗮𝗺 || five nights at freddy'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz