Czerwiec 2019.
Skończyłem właśnie ostatnie zajęcia tego dnia. Wszyscy studenci wyszli z sali i zostałem sam. Spakowałem laptopa i już miałem wychodzić, kiedy usłyszałem stukanie szpilek. Ktoś wszedł i raczej to była kobieta. Zirytowany pomyślałem, że któraś studentka jeszcze ma zamiar mnie męczyć swoimi pytaniami, a przecież byłem już po pracy. Westchnąłem głośno.
– Doktor Jakub Wysocki? – usłyszałem nagle za plecami głos kobiety. Obróciłem się w jej stronę.
– Tak. A pani to...? – spytałem i zaniemówiłem. To nie była żadna moja studentka. Przede mną stała kobieta, na oko trochę starsza ode mnie, ale... niewyobrażalnie piękna. Idealna figura, falujące jasne włosy, zielone oczy i czerwone usta, jak wycięte z szablonu. Moje ciało trzydziestoczteroletniego „kawalera z odzysku" zapałało do niej nagłym uczuciem. Nie, nie uczuciem. Pragnieniem. Zrobiłbym wszystko, żeby poznać się z nią bliżej, zważywszy na to, że z kobietą miałem ostatni raz do czynienia w ten sposób jeszcze przed swoim rozwodem... A to było już kilka lat temu. Ale ona najwyraźniej przyszła do mnie... w interesach. Miała na sobie drogą garsonkę, markowe szpilki (poznałem, bo takimi samymi zadręczała mnie była żona), a w ręce skórzaną aktówkę na szyfr.
– Angela Bielska – przedstawiła się blondyna, wyciągając do mnie rękę, którą uścisnąłem. Uścisk jej dłoni zdradzał siłę, o którą bym nie podejrzewał tej raczej drobnej kobiety. – Czy możemy porozmawiać?
– Oczywiście. Słucham pani – odparłem.
– To pan jest tym unikalnym biologiem i archeologiem, doktorze Wysocki?
– Nie wiem czy unikalnym, ale na pewno to ja – musiałem przyznać. Bo swojego czasu skończyłem dwa kierunki studiów. Archeologię i biologię. A potem zrobiłem dwa doktoraty. No co? Nie mogłem się zdecydować. Obie te dziedziny mnie pasjonują.
– Mam dla pana propozycję pracy.
– Ale ja mam pracę – zauważyłem.
– Wakacyjnej – dodała. – I na pewno dodatkowy zarobek panu nie zaszkodzi.
– W takim razie słucham. – Miała rację. Z kasą u mnie było raczej słabo. Mieszkanie na kredyt we Wrocławiu pożerało większość mojej akademickiej pensji. Była żona zabrała wszystko. Miała dobrego adwokata, a ja nie chciałem się z nią sądzić. Wolałem zacząć nowe życie z czystym kontem. I zacząłem. Z bardzo czystym. Zupełnie. – O czym chciałaby pani porozmawiać?
– A możemy stąd wyjść? Zaprosi mnie pan na kawę? – Kobieta uniosła brew i spojrzała na mnie wymownie. Zrobiło mi się gorąco. – Taka laska chce, żebym ją zaprosił na kawę? No pewnie, że to zrobię. – Chociaż, szczerze mówiąc, miałem raczej ochotę zaprosić ją od razu do swojego mieszkania. – Po co tracić czas na konwenanse, kiedy od razu wiadomo, że między nami latałyby dziś iskry?
– W tak gorący dzień, to chyba mrożoną kawę? – zasugerowałem jednak rozsądnie. Problem był taki, że w okolicach mojego Zakładu nie było żadnej porządnej kawiarni, a ponieważ mieszkałem niedaleko, chodziłem do pracy piechotą. W te dni, kiedy miałem zajęcia na Wydziale Nauk Przyrodniczych, jeździłem tramwajem do centrum. Ale dziś byłem w budynku Instytutu Archeologii w Karłowicach. Na zadupiu Wrocławia.
– Ma pan jakąś ulubioną kawiarnię czy ja mogę wybrać? – spytała blondyna, wybawiając mnie z kłopotu.
– Nie mam. Ale byłoby miło, gdyby wybrała pani jakąś niedaleko. Nie mam samochodu – wyjaśniłem zażenowany, nie wyobrażając sobie, żeby taka laska miała się ze mną gdzieś tłuc tramwajem.
CZYTASZ
TO JUŻ BYŁO
Fantasy[ZAKOŃCZONE] Low fantasy/romans real fantasy dla dorosłych: Jakub Wysocki, naukowiec - biolog i archelog, oddany nauce i bardzo zawiedziony w życiu prywatnym, dostaje nietypowe zlecenie od Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) oraz... innej tajemnicz...