21 września 2019.
Kiedy tylko ucichł wiatr i zobaczyliśmy, kogo brakuje, wpadliśmy z Timem w panikę. No, ja w nieporównywalnie większą niż on. Straciliśmy naszego starego profesora, wspaniałego człowieka, którego obaj szanowaliśmy. ALE ZAGINĘŁA ANGELA!!! Ta myśl szalała w mojej głowie i nie chciała z niej wyjść. Nie miałem siły krzyczeć, ale czułem, jak całe ciało rozdziera mi niewyobrażalny ból. Nie miałem pojęcia, jak bliska mi się stała przez te kilka ostatnich miesięcy, dopóki jej nie straciłem. – Jakim ja jestem idiotą... – pomyślałem zrozpaczony. – Dlaczego nie powiedziałem jej ani razu, że po prostu jest dla mnie ważna, że zawsze może na mnie liczyć? Dlaczego nie sprawdziłem, czy idzie z nami do schronu? – Było mi żal profesora Haynesa, ale on był już stary, a Angie miała przed sobą całe życie. Gdybym miał wybierać między nimi, nie było żadnych wątpliwości, kogo bym uratował. Ale nie było mi dane wybrać nikogo. Oni po prostu zniknęli, podobnie, jak namioty z ich rzeczami. Jakby rozpłynęli się w powietrzu.
Słyszałem, jak komendant obozu mówił do swojego adiutanta, że wiatr był taki silny, że nie mieli żadnych szans, jeśli ich porwał. Ta myśl zatruła mi resztę dnia. Do wieczora wojsko przeczesywało teren, nad Jukatanem latały drony w zasięgu wczorajszego huraganu. Nie znaleziono niczego. Poszukiwania miały trwać jeszcze tydzień, ale tylko w sprzyjających warunkach atmosferycznych, a na takie się nie zanosiło. Trzeba było przyjąć tę straszną wiadomość do świadomości... Angela i profesor już nie wrócą.
W obozie pojawił się za to ktoś inny. Koło południa dowódca obozu przywiózł ze sobą mężczyznę, na oko po pięćdziesiątce, który mówił po hiszpańsku z dziwnym akcentem. Niemieckim? W pierwszej chwili pomyślałem sobie, że to szef Angeli, ale z tego, co ona mówiła, obawiać powinniśmy się jego brata. A więc to mógł być ten brat. Angie już nie mogłem o to spytać... Cały dzień łaziłem, jak cień za tym gościem, ale chyba się nie zorientował. Słyszałem, jak dowódca komuś go przedstawił. Profesor Xavier Friedrich. - A więc to jakiś naukowiec. – W końcu usłyszałem, jak rozmawia z kimś przez telefon po niemiecku, z jakimś Erichem. Mówił o Angeli! Że jej już tu nie ma. Tyle zrozumiałem.
Nie miałem pojęcia, czemu ten koleś pojawił się akurat teraz, ale jednego byłem pewien. Źle mu z oczu patrzyło. Musiałem przyznać Angie rację. Było w nim coś... mrocznego.
Tim przyszedł do mnie późnym wieczorem, kiedy już właściwie zasypiałem. Po prostu wpakował mi się do namiotu i powiedział, że chce spać ze mną, bo się boi być sam. Byłem na tyle przytomny, żeby spytać czy Bjørn nie ma nic przeciwko, ale Tim wyśmiał mnie od razu:
– Co ty myślisz, że postawiłbym dupę przed przyjaciela? – spytał.
– Słucham??? – To zdanie mnie otrzeźwiło tak, że zareagowałem natychmiast. – Timothy, jak możesz? Jemu na tobie zależy, to widać.
– Wiem, wiem... - zaczął się tłumaczyć Tim – źle to powiedziałem.
– No, nawet bardzo źle – zauważyłem, ciągle wkurzony na kumpla. Pamiętałem jeszcze, jak ja źle traktowałem Angelę i wyrzuty sumienia nie dałyby mi żyć, gdybym pozwolił przyjacielowi na coś takiego względem Johansena. Duńczykowi dobrze z oczu patrzyło. Zwłaszcza, jak patrzył na Tima. A przecież wiedziałem, jakie mizerne było życie uczuciowe mojego przyjaciela. Nie zrobił coming out nawet przed swoją rodziną, nie mówiąc już o znajomych czy współpracownikach. Tylko ja jeden wiedziałem. To było zabawne, bo zorientowałem się prawie od razu, kiedy tylko się poznaliśmy, ale Tim przez kilka miesięcy mi zaprzeczał. Dopiero, kiedy wygadał się w gorączce, wtedy, kiedy nie poszliśmy na wykład do profesora Haynesa, przestał się kryć przede mną. Chyba uznał, że musi mi zaufać. I dobrze zrobił. Nigdy bym go nie wydał. Ale teraz musiałem ratować jego pierwszy dobrze rokujący związek: – Timmy, nie możesz tak mówić o gościu, któremu na tobie zależy – zrugałem go.
CZYTASZ
TO JUŻ BYŁO
Fantasy[ZAKOŃCZONE] Low fantasy/romans real fantasy dla dorosłych: Jakub Wysocki, naukowiec - biolog i archelog, oddany nauce i bardzo zawiedziony w życiu prywatnym, dostaje nietypowe zlecenie od Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) oraz... innej tajemnicz...