Podjechaliśmy pod kawiarnię, w której pracowała wieczorami u swoich rodziców Katarzyna Wrońska, znana jako moja była żona. Nigdy nie przyjęła mojego nazwiska, więc po rozwodzie nie musiała go zmieniać... Tym razem Angela zagrała oskarowo. Zatrzymałem Jaguara przed samym wejściem, wzbudzając niemałą sensację wśród gości, którzy siedzieli w ogródku. Obszedłem auto dookoła i otworzyłem drzwi od strony Angie. W tej czerwonej sukni i ciemnych okularach wyglądała, jak jakaś gwiazda filmowa. I tak też się zachowywała. Mój garnitur wypadał przy niej blado, ale i tak oczy wszystkich zwrócone były na panią doktor. Normalnie, brakowało tylko, żeby jakiś desperat poprosił ją o autograf. Podałem jej ramię, a ona wzięła mnie pod rękę i weszliśmy do kawiarni. Podeszliśmy do baru i zamówiłem nam dwie kawy. Mina Kaśki była bezcenna. Angela chyba zauważyła, o kogo chodzi, bo przez chwilę patrzyła na moja byłą żonę, jak na kogoś bez znaczenia, a potem przykleiła się do mnie i pocałowała mnie namiętnie na jej oczach.
– Uwielbiam cię, Jakub – wymruczała mi do ucha, ale na tyle głośno, żeby Katarzyna ją usłyszała. – Możesz dziś ze mną zrobić, co zechcesz.
– To pijmy tę kawę, bo już się nie mogę doczekać – odpowiedziałem, pożerając ją wzrokiem i zupełnie ignorując moją byłą. Wiem, szczeniackie zagranie, ale było mi to potrzebne.
Wypiliśmy kawę przy barze, a potem rzuciłem na blat stówę (a co mi tam, miałem zarobić trochę więcej na tej misji), Angie wzięła mnie pod rękę i wyszliśmy z kawiarni. Kiedy otwierałem Angeli drzwi perłowego Jaguara, zauważyłem, że Kaśka wyszła przed lokal. Otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale ja rzuciłem tylko w jej stronę „cześć", a potem wskoczyłem do autka od strony kierowcy i odjechałem stamtąd, paląc gumę.
Kiedy byliśmy już dość daleko, zwolniłem i spojrzałem na Angelę:
– Dziękuję ci za to. Cztery lata na to czekałem – powiedziałem po prostu.
– Wiem. Nie ma sprawy – uśmiechnęła się przyjaźnie.
– To gdzie jedziemy na kolację? – spytałem.
– Zarezerwowałam nam stolik „Pod Fredrą".
– Świetnie – ucieszyłem się, że mamy podobny gust. Ja nigdy nie lubiłem fastfoodów i nie przepadałem też za kuchnią orientalną. Europejska w zupełności zaspokajała mój apetyt.
Po kolacji i deserze moja zjawiskowa towarzyszka spojrzała na mnie spod swoich długich rzęs i spytała wprost:
– Jedziemy do ciebie czy do mnie? – Nie wiedziałem czy ufam Angeli na tyle, żeby pojechać z nią do niej. Wystawienie się w ten sposób mogło znowu skończyć się porwaniem albo czymś jeszcze gorszym. Nie chciałem jednak wyjść na cieniasa, no i naprawdę miałem na nią ochotę. Ta kobieta rozbudziła we mnie ukryte żądze, nad którymi przestawałem panować. Z drugiej strony, jeśli osiągnęła już cel swojego szefa i przekonali mnie razem do wzięcia udziału w tej dziwnej misji, czego mogła jeszcze ode mnie chcieć? – Czyżby naprawdę miała ochotę na mnie? – To nadal jeszcze mi się nie mieściło w głowie, ale skoro sama spytała, byłbym głupcem, gdybym nie skorzystał.
– Do mnie – odparłem więc. – Wziąłbym cię jeszcze raz pod ścianą w korytarzu – puściłem do niej oko.
– W porządku, ale pod warunkiem, że na korytarzu się nie skończy. Zawiodłeś mnie ostatnio – spojrzała na mnie niewinnie. – Aktorka z niej pierwszej klasy – musiałem przyznać, ale to wcale nie zmniejszyło mojej ochoty na nią. Zwłaszcza, od kiedy dowiedziałem się, że jest nie tylko piękna, ale i inteligentna. - Nawet jeśli niekoniecznie wykorzystywała swoją inteligencję w słusznym celu i sprzedała się jakiemuś dupkowi, który prawdopodobnie marzył o przejęciu władzy nad światem za pomocą sił nadprzyrodzonych... – O czym myślisz, Jakub? – spytała, jakby czytając w moich myślach.

CZYTASZ
TO JUŻ BYŁO
Fantasi[ZAKOŃCZONE] Low fantasy/romans real fantasy dla dorosłych: Jakub Wysocki, naukowiec - biolog i archelog, oddany nauce i bardzo zawiedziony w życiu prywatnym, dostaje nietypowe zlecenie od Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) oraz... innej tajemnicz...