Nicholas wyszedł rano gdy jeszcze ledwo kontaktowałam, ale wstałam razem z nim, nie chcąc marnować całego dnia, śniadanie niestety jadłam sama, a teraz jestem w drodze do Theo. Wczoraj byłam dla niego naprawdę okropna i nie czuje się z tym najlepiej, dlatego jadę go przeprosić bo sumienie nie da mi spokoju. Podjechałam pod jego blok i zaparkowałam na miejscu Ilaia, który musi być w warsztacie. Auto drugiego z braci jest na parkingu, co daje mi chociaż trochę pewności, że jest w domu. Wysiadłam z auta i szybkim krokiem podeszłam do klatki, którą otworzyłam swoimi kluczami i weszłam do środka, idąc do windy. Wcisnęłam przycisk, dzięki czemu drzwi się otworzyły i mogłam wsiąść do windy, wciskając odpowiednie piętro. Oparłam się o ścianę, patrząc na klucze do mieszkań braci w mojej dłoni. Kiedyś mi je dorobili, co myślałam że jest fatalnym pomysłem, ale już na początku okazały się przydatne. Nim się obejrzałam byłam na jego piętrze i wyszłam w windy, idąc do mieszkania Theo. Otworzyłam drzwi kluczem i weszłam do środka, słysząc dźwięk telewizora.
- Hej. - powiedziałam, wchodząc do salonu. Spojrzał na mnie i poklepał miejsce obok siebie abym usiadła, co zrobiłam, opierając głowę o jego ramie. - Spałam u Nicholasa. - przyznałam, patrząc na swoje nogi. - I po prostu miałam marny humor, stworzyłam sytuacje, która tak naprawdę nie była prawdziwa i się nią zadręczałam. - dodałam, zagryzając wargę.
- Co mianowicie ? - zapytał, obejmując mnie ramieniem.
- Gdy zapytałam go co mam ci powiedzieć, to stwierdził, że najlepiej będzie jak powiem, że spałam u przyjaciela, a ja ubzdurałam sobie, że po prostu ma mnie gdzieś. - westchnęłam, a ciało mojego brata zaczęło się spinać. - A wczoraj wieczorem z nim porozmawiałam i wyjaśniliśmy tak naprawdę wszystko. - dodałam, patrząc na Theo.
- I do czego doszło ? - zapytał, na co lekko się uśmiechnęłam, przypominając wczorajszy wieczór. Seks z nim uzależnia.
- Że pracujemy nad naszą relacją, jesteśmy sobie bliscy i jest dobrze. - skwitowałam, a on pokiwał głową, patrząc na mnie.
- Nie rób tylko rzeczy, których będziesz żałowała. - poprosił, na co lekko się uśmiechnęłam.
- Nie robię i nie będę. - zapewniłam go, uśmiechając się szerzej.
- Zrobiłaś to. - skrzywił się, patrząc na mnie. Mój uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej, o ile to możliwe i nie odpowiedziałam, a on jęknął, kręcąc głową. - Fuj, koniec. Miałaś być wieczną dziewicą. - powiedział, na co tylko się zaśmiałam, kręcąc głową.
- Tak, pewnie. Do zakonu jeszcze iść ? - zapytałam, a on energicznie pokiwał głową. Walnęłam go w ramie, po chwili opierając o nie głowę.
- Ale jesteś szczęśliwa ? - zapytał z westchnieniem, obejmując mnie ramieniem.
- Jestem. - odpowiedziałam szczerze, patrząc na telewizor. - A ty? Znalazła się jakaś ? - zapytałam, podkurczając nogi.
- A nawet dziesięć. - mruknął, uśmiechnęłam się lekko, klepiąc go po brzuchu.
- Byle nie wyszło z tego coś złego. - ostrzegłam, a on pokiwał głową. - Naprawdę Theo, nie jesteś gotowy na dzieciaka. - dodałam poważnie, nie chcąc później sama latać z pieluchami bo on nie jest w stanie dobrze zająć się nawet sobą.
- O to się nie martw. - powiedział, zerkając na mnie. - Jedziesz ze mną do warsztatu ? - zapytał, a ja się ożywiłam, kiwając głową.
- Bardzo chętnie, dawno nie grzebałam pod maską, macie coś ciekawego ? - zapytałam, wstając z miejsca. Uśmiechnął się pod nosem, łapiąc się mojego przedramienia i wstał na równe nogi, idąc na przedpokój.
- Mamy genialnego mustanga i mazdę. - przyznał, zerkając na mnie. Uniosłam lekko brwi, czując się podekscytowana jak dziecko.
- To chciałam usłyszeć. - jęknęłam, idąc do wyjścia bo nie zdjęłam butów, gdy mój brat do mnie dołączył zamknęłam drzwi i skierowaliśmy się do windy. - A jest tam Ilai ? - zapytałam, a on pokiwał głową, opierając się o ścianę.
- A ten Nicholas wie, że masz takiego bzika na punkcie aut ? - zapytał, na co lekko się uśmiechnęłam. - Nie wie o obsesji. - dodał, a ja ze śmiechem pokiwałam głową. - No to życzę mu powodzenia i liczę, że nie ma zbyt fajnych aut. - powiedział, ale nie wie jak bardzo się myli.
- Dodge challenger R/T Shaker. - powiedziałam, a on otworzył oczy, kręcąc głową.
- Nie. - powiedział niedowierzając.
- Dwa tysiące osiemnasty. - szepnęłam, przez co mój brat zaraz padnie na zawał.
- Mogę go poznać ? - zapytał, ale pokręciłam głową. Pewnie, nie jego, a auto.
- W bajkach, to auto jest zarezerowane dla mnie. - poklepałam go po ramieniu i wyszłam z windy, idąc do wyjścia z klatki.
- A chcesz zrobić coś ze swoim ? Zauważyłem, że opony już są do wymiany i możemy zmienić folie. - zaproponował, co jest całkiem fajnym pomysłem.
- I mam zrezygnować z Mustanga ? - zapytałam, a on wzruszył ramionami. - Możemy trochę dopomóc to auto bo muszę już wymienić oleje, wahacze chyba też. - przyznałam, a on uniósł brwi.
- Dobra, trochę dużo. - mruknął, podchodząc do mojego auta i zaczął je oglądać. - Jak ty zrobiłaś tą rysę ? - zapytał, wskazując palcem na rysę na nadkolu.
- Ktoś mnie zarysował i spieprzył. - burknęłam, a on pokiwał głową.
- Dzisiaj to ogarniemy i zacementujemy je. - zapewnił mnie, idąc do swojego auta. Otworzyłam moje i wsiadłam do środka, zamykając za sobą drzwi. Szybko zapięłam pas i wyjechałam z miejsca, ruszając w stronę warsztatu i sklepu braci. Jak oni to zrobili to ja nie wiem. Jechałam szybciej od brata, przez co zawsze to ja wplątywałam się w problemy i sprawnie z nich wychodziłam, dzięki kasie rodziców, a teraz radzę sobie sama i dalej jestem zadowolona. Jakie to piękne. Być samodzielną, zarabiać dobrze, mieć ładne mieszkanie i może niedługo faceta, a do tego braci, którzy zawsze pomogą, nie ważne za jaką cenę. Nim się obejrzałam byłam już pod warsztatem, gdzie widziałam Ilai'a, całego od góry do dołu brudnego w smarze, ale w innym wydaniu rzadko da się go tutaj zobaczyć.
- Hej ! - krzyknęłam, wysiadając z auta. Obrócił się w moją stronę i uśmiechnął się szeroko, i odłożył ścierkę, ruszając w moją stronę. - Nie, mam białą bluzkę. - powiedziałam, unosząc dłoń. Zaśmiał się i poczochrał mnie po głowie, na co się skrzywiłam.
- Co cię w końcu tu sprowadza ? - zapytał, powoli wracając w stronę auta, a ja za nim.
- Chciałam zobaczyć mustanga i będziemy trochę grzebać w moim aucie. - powiedziałam, uśmiechając się lekko. Pokiwał głową, zamykając maskę samochodu, który ma przed sobą i machnął do mnie ręką żebym szła za nim.
- Co dokładnie ? - zapytał, obracając się w moją stronę.
- Okleina, wiem że macie matowy efekt benzyny, chce go, usunąć rysę, wahacze, oleje. - wymieniałam, a on patrzył na mnie niezadowolony.
- Mogłem nie mówić żebyś przyjeżdżała w razie potrzeby. - burknął, otwierając drzwi od drugiej części warsztatu, gdzie jest z dziesięć razy więcej stanowisk.
- Hej! - krzyknęłam żeby wszyscy mnie usłyszeli, każdy odpowiedział na swój sposób, a moim oczom ukazał się ten przepiękny mustang. Podeszłam do niego i zajrzałam do środka, czując znajomy zapach. Zmarszczyłam brwi i wsiadłam do samochodu, od razu otwierając schowek, gdzie znalazłam papiery od samochodu. Otworzyłam książeczkę i uniosłam brwi, będąc szczerze zaskoczona. Nicholas DeLuca. Spojrzałam jeszcze raz na dokumenty, myśląc że się przewidziałam, ale to samochód Nicka. - Ilai ! - krzyknęłam na całe gardło, czekając aż brat przyjdzie.
- Nie, nie przejedziesz się nim. - powiedział od razu, kucając przy drzwiach. Zignorowałam jego słowa, mając inny temat do rozmowy.
- Kto przywiózł auto ? - zapytałam, odkładając dokumenty na swoje miejsce.
- Czekaj. - mruknął i wstał, ruszając do szafki, gdzie ma wszystkie dokumenty. Pogrzebał w nich trochę, zapewne szukając dokumentów przyjęcia auta. Gdy znalazł odłożył kartę i ruszył z powrotem w moją stronę. - Bug. - powiedział, kucając znowu obok mnie.
- To jest auto Nicholasa. - szepnęłam, a on zmarszczył brwi. - Tego z lotniska. - dodałam, przez co trybiki w jego głowie zaczęły działać.
- Kogoś ty znalazła. - parsknął, kręcąc głową. - Wiedziałaś jakie ma auta czy co ? - zapytał, a ja pokręciłam głową. - Dobra, wysiadka bo musimy się nim zająć, przebierz się w swój kombinezon i zgarnij folie z magazynu. - polecił. Wysiadłam z auta i bez słowa ruszyłam w stronę drugiej części warsztatu, gdzie są dwa stanowiska, które z reguły zajmują moi bracia. Weszłam do magazynu, gdzie jest także mój kombinezon z warsztatu i szybko się w niego przebrałam, biorąc też rolkę okleiny na samochód. Przepiękna. Z szerokim uśmiechem wyszłam z pokoju i ruszyłam do odpowiedniej części warsztatu, gdzie już po chwili znalazł się mój samochód z otworzoną maską, a pod nią stał Theo.
- Mam okleinę. - powiedziałam, kładąc rolkę na specjalnej rurce. - Jak mogę pomóc ? - zapytałam, wsadzając ręce do kieszeni.
- Zajmij się zdjęciem opon. - mruknął, a ja kiwnęłam głową i wzięłam wszystko czego potrzebuje, a do tego ręcznik żebym miała na czym usiąść. Rozłożyłam go przy prawej, przedniej oponie i usiadłam na nim, biorąc klucz do kół. Bylebym tylko dała radę, a nie męczyła się godzinę, ale gdybym była mądrą znalazłabym zakrętarkę. - Dasz radę ? - zapytał, zerkając na mnie.
- Chyba tak. - odpowiedziałam, odkręcając pierwszą śrubę. - Kiedy ktoś ma odebrać tego mustanga ? - zapytałam, kontynuując odkręcanie śrub.
- Za trzy dni. - powiedział, na co tylko pokiwałam głową.
- A co w nim robicie ? - zapytałam znowu, marszcząc brwi. Wiem, że mogę zapytać Nicholasa, ale wole podpytać braci i później właśnie Nicholasa.
- Miał prawie całe rozwalone boczne drzwi i kilka usterek w silniku. - wyjaśnił, a ja po raz kolejny pokiwałam głową. Rozwalone drzwi, ciekawe. Nie odpowiedziałam, a zdjęłam koło i odłożyłam je na bok, przenosząc się do następnego, ale nim zdążyłam usiąść usłyszałam jak mój telefon dzwoni. Wytarłam dłonie w kombinezon i ruszyłam do magazynu, gdzie zostawiłam urządzenie. Otworzyłam drzwi i weszłam, biorąc mój telefon, na który dzwoni włoch. Uśmiechnęłam się lekko i odebrałam, przykładając telefon do ucha.
- Słucham? - zapytałam, wracając do warsztatu i usiadłam przy oponie, biorąc znowu automatyczny klucz, a telefon przytrzymałam ramieniem.
- Mam chwile przerwy, co robisz ? - powiedział, na co lekko się skrzywiłam.
- Jestem z autem w warsztacie braci, więc nie dam rady. - przyznałam, odkręcając pierwszą śrubę. Kto to tak mocno przykręcił. - I akurat zobaczyłam, że twój mustang też tu jest. - dodałam, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej.
- To jest warsztat twoich braci ? - zapytał, a w jego głosie mogę wyczuć zdziwienie.
- Dokładnie. - mruknęłam, zgarniając włosy z twarzy. - Nieźle go załatwiłeś. - dodałam, kiwając dłonią do brata żeby mi pomógł bo mam za mało siły.
- Mój brat. - poprawił mnie, na co lekko się uśmiechnęłam. - A co zrobiłaś z autem? - zapytał.
- Ja nic, ktoś mnie zarysował i usuniemy rysę, nałożymy okleinę, muszę wymienić oleje i wahacze, no i zrobić przegląd. - wyjaśniłam, posuwając się żeby brat mógł usiąść przy aucie.
- Czyli nie masz jak wrócić do domu ? - zapytał, właśnie mi to uświadamiając.
- Właściwie to nie. - przyznałam, marszcząc brwi.
- Przyjadę po ciebie o ósmej, pasuje ? - zapytał, co spowodowało mały uśmiech na mojej twarzy.
- Pasuje. - odparłam zadowolona, przez co mój brat spojrzał na mnie krzywo. Odwróciłam jego głowę dłonią żeby zajął się autem, przez co zostawiłam na jego policzku czarne ślady smaru.
- No to do wieczora. - powiedział w pośpiechu, a w tle słyszałam jakieś głosy.
- Pa. - skwitowałam i się rozłączyłam, chowając telefon do kieszeni.
- Jaka zadowolona. - mruknął Theo, walcząc z ostatnią śrubą. - Kto to kurwa przykręcił. - burknął, podnosząc się na kolanach żeby odkręcić to do końca.
- Ty. - odpowiedziałam, unosząc brew. Spojrzał na mnie krzywo i w tym samym monecie śruba poszła, dzięki czemu mógł ją odkręcić do końca.
- Może wymień olej, a ja się tym zajmę ? - zaproponował, na co chętnie się zgodziłam, podnosząc się na proste nogi i podeszłam do silnika, patrząc co mój brat już zrobił. - Widzisz się dzisiaj z tym gościem? - zapytał, przez co spojrzałam na niego, ale on dalej był skupiony na kole.
- Widzę. - powiedziałam, odkręcając korek spustowy i przykręciłam rurę od specjalnej maszyny, która opróżni mój zbiornik oleju. - A co ? - zapytałam, zerkając po raz kolejny na brata.
- Tylko pytam. - mruknął, na co pokiwałam lekko głową. - Ale nie ukrywam, wasza relacja posuwa się szybko. - dodał, a ja już miałam ochotę mu walnąć. Jak zawsze ma swoje zastrzeżenia do wszystkiego.
- No i co w związku z tym ? - zapytałam, unosząc brew.
- Po prostu nie chce żebyś się na tym przyjechała. - powiedział, znowu zaczynając być nadopiekuńczy i nieufny. Nienawidzę tego momentu.
- Przypomnę ci, że jestem dorosła, mam dwadzieścia trzy lata, tak tylko jakbyś nie pamiętał i umiem podejmować własne decyzje, które nie są dla mnie niekorzystne. - syknęłam, zabierając rurę spod auta bo już nic nie leci i odkręciłam filtr, z nerwów zapominając rękawic. - Kurwa. - syknęłam, mając całe dłonie w oleju. Odłożyłam filtr na ręcznik i poszłam do zlewu aby umyć ręce.
- Wiem, ale fakt, że jestem dwa lata starszy daje mi dwa lata więcej doświadczeń. - zaczął, a moje ciśnienie zaczęło powoli iść w górę. - I mogę dać ci całkiem dobre rady. - dokończył. Ma ktoś ciśnieniomierz ? Bo chyba powinnam wziąć coś na uspokojenie.
- Theodor, jeśli będę chciała radę lub pomoc to napewno się do was zwrócę, a jak narazie to skończ temat. - poprosiłam, wycierając ręce w ręcznik i wzięłam tym razem rękawice, zakładając je na dłonie. Podeszłam do filtra, biorąc z szafki nowy i wkręciłam go, biorąc stary z ręcznika bo muszę go wywalić. Z ziemi obok mnie wzięłam olej silnikowy i zaczęłam go nalewać, zerkając co chwila na jego stan.
- Na to liczę. - mruknął i zdjął ostatnie koło, kładąc je na stertę, gdzie leży reszta. - A teraz przejdź się po opony. - powiedział, na co uniosłam brew.
- Idź ty, ja zajmę się olejem do skrzyni biegów. - westchnęłam, schodząc na dół do kanału, gdzie mam już maszynę. Kluczem odkręciłam korek i przyczepiłam rurę, odsuwając się na kawałek żebym nie dostała olejem jak coś zrobiłam źle. Usiadłam na schodkach i czekałam, uważnie obserwując.
- Uważaj żeby się nie oparzyć. - powiedział, zaglądając na dół. Wystawiłam kciuk w górę, widząc że jest już coraz mniej kapiącego oleju.
- Podaj mi nową uszczelkę. - poprosiłam, wystawiają dłoń, w której po chwili znalazł się przedmiot, o który prosiłam, a przy jego pomocy zakręciłam korek, biorąc olej do skrzyni. Nalałam tyle ile trzeba i zakręciłam butelkę, odkładając na bok. Czyli oleje z głowy. - Która godzina ? - zapytałam, wychodząc z kanału.
- Prawie szósta, zaraz zacznę nakładać folie. - odparł, myjąc auto. Pewnie, po co czekać aż wyjdę żeby napewno się upewnić, że nie skończę cała mokra.
- Pomóc w czymś ? - zapytałam, opierając się o moje auto.
- Możesz mi przynieś te opony. - poprosił znowu, na co westchnęłam i ruszyłam do magazynu, gdzie są opony. Więcej ich nie mieli ? Przeszłam do części, gdzie są rozmiary na mój tył i wzięłam dwie, tocząc je do wyjścia, położyłam je przy drzwiach i wróciłam po dwie mniejsze, które ułożyłam przy poprzednich.
- Leżą przy drzwiach, pójdę jeszcze pomóc Ilai'owi z Mustangiem. - powiedziałam, a on kiwnął głową więc wyszłam, idąc do drugiego brata, który został sam na warsztacie. No tak, inni kończą o szóstej. - Pomóc jakoś ? - zapytałam głośniej żeby mnie usłyszał.
- Możesz spróbować odpalić. - odpowiedział, odkładając klucz na stolik, na kółkach przy nim. Pokiwałam głową i podeszłam do auta, wsiadając do środka i przekręciłam kluczyk w stacyjce, a auto odpaliło. - Dobra, jest gotowe. - westchnął, zamykając klapę od silnika i machnął mi ręką żebym zgasiła, co zrobiłam.
- Czyli może je dzisiaj odebrać ? - zapytałam, a on kiwnął głową. - No to mu napisze bo o ósmej mnie zabierze. - powiedziałam, wyjmując telefon. Wybrałam kontakt Nicholasa i napisałam mu, że auto jest gotowe do odbioru i mogę je wziąć jak będzie mnie odbierał. Nie czekałam na odpowiedź bo jest duże prawdopodobieństwo, że pracuje.
- Zamawiamy coś do jedzenia ? - zapytał, wycierając ręce w ręcznik.
- Pizza ? - zaproponowałam, a on kiwnął głową. Wybrałam numer pizzerii na telefonie, którego jeszcze nie schowałam i przyłożyłam do ucha, czekając aż odbiorą.
- Bella Italia, słucham ? - usłyszałam głos kobiety.
- Dwie duże pizzę, trzynastkę i piątkę do warsztatu Bringletons. - powiedziałam, zamawiając nasze standardowe zamówienie.
- Pizza będzie niedługo. Dziękujemy za zamówienie. - skwitowała, a ja się rozłączyłam, chowając telefon.
- Mamy jeszcze chwile, chcesz pomóc oklejać moje auto ? - zapytałam, unosząc lekko brew. Widziałam jego minę, która nie wskazuje na zbytnią chęć, ale niech tylko dokończę. - Używamy matowej benzynki. - dodałam, a on się ożywił.
- Trzeba było od tego zacząć - prychnął, na co lekko się uśmiechnęłam i ruszyłam z powrotem do drugiego brata, a Ilai ze mną. - Masz jak wrócić do domu ? - zapytał, zerkając na mnie z góry.
- Tak, Nicholas po mnie przyjedzie. - odparłam, a on pokiwał głową. - I przejadę się tym pięknym autem - dodałam śpiewnie, na co szturchnął mnie ramieniem, co tylko mnie rozbawiło.
- Zamknij się bo wykleje ci na aucie moją twarz. - zagroził, na co parsknęłam, kiwając głową.
- Byłoby ciekawie. - przyznałam, ale za nic w świecie nie chce jego twarzy na aucie, chociaż wiem że jest w stanie. - Ale jednak pozostanę przy samej benzynie. - dodałam szczerze, co zapewne go nie dziwi, chociaż nie wiem co siedzi w tej pustej głowie.
- Na jakim etapie jesteś ? - zapytał Ilai, patrząc na Theo, przed którym leży mój zderzak. - Dobra, widzę. - westchnął, podchodząc do niego. - Wpakowałaś nas w masę pracy. - powiedział do mnie. Uśmiechnęłam się przepraszająco, siadając w fotelu przy ścianie.
- Nie będziesz siedziała na dupie, jazda do maski i zaczynaj oklejać. - Theo mnie opieprzył, wskazując palcem na folie. Z westchnieniem wstałam i wzięłam pistolet, z którego idzie ciepłe powietrze i podeszłam do folii, wzięłam całą rolkę i kiwnęłam głową do Ilaia żeby mi pomógł, co zrobił, łapiąc za końce. Rozciągnęliśmy ją nad maską, a ja zaczęłam ją podgrzewać żeby się „rozlała" na samochód. Gdy to się stało wzięłam płaski element do tego przeznaczony i zaczęłam usuwać bąbelki, a brat zaraz po odcięciu rolki robił to razem ze mną.
![](https://img.wattpad.com/cover/256350094-288-k765575.jpg)
CZYTASZ
Danger
RomancePoznałam go przypadkiem, uciekając od codzienności, szukałam samotności, a nie mężczyzny, ale wyleciałam sama i wróciłam z nim. Myślałam, że go znam, prawda okazała się inna, ale czy napewno gorsza ?