26.

498 13 0
                                    

Usiadłam na łóżku i spojrzałam na siebie w lustrze, wyglądam normalnie, zakryłam cienie pod oczami, ubrałam ładną, opiętą, czerwoną, satynową sukienkę z luźniejszym dekoltem i ściągaczami po bokach, a do tego mam czarne sandałki na szpilce. Wyglądam jakby nic się nie stało, a błędy przeszłości mogły zostać naprawione, ale tak nie jest. Przez ostatnie dwie godziny obdzwaniałam katering i sale na stypę bo zawsze muszą być jakieś komplikacje, nie może pójść łatwo.

- Jesteś gotowa ? - zapytał Nick, wchodząc do sypialni. Uśmiechnęłam się lekko i pokiwałam głową, widząc go w czarnej koszuli i tego samego koloru, dopasowanych spodniach od garnituru. Czerń to jego kolor. - To chodź. - polecił i wystawił dłoń w moją stronę, złapałam ją i wstałam, ruszając z nim powoli w dół schodów. - Nie będziemy długo. - dodał, obejmując mnie ramieniem w barkach.
- Zostaniemy ile potrzebujesz. - zapewniłam, nie chcąc psuć tego wieczoru.
- Ale będzie chociaż jedna osoba, którą znasz. - przyznał, przez co zmarszczyłam brwi, nie wiedząc o kogo mu chodzi. Przecież nie znam nikogo z jego towarzystwa. - Emilio się wściekł na rodziców i wylądował godzinę temu. Jest już w drodze do klubu. - wyjaśnił, na co westchnęłam cicho, nie będąc do końca zadowolona, ale z drugiej strony czuje się lepiej z myślą że będzie tam ktoś, kogo znam i jestem mu wdzięczna, że wsparł nas we Włoszech i pomógł jak mógł.
- Lepsze to niż nic. - stwierdziłam, nie mając nic lepszego do powiedzenia. - Ale chociaż nie będę piła sama jak jakaś desperatka. - wymusiłam uśmiech, obracając głowę w jego stronę.
- Nie jesteś desperatką. - zapewnił mnie, składając pocałunek na moim czole. Uśmiechnęłam się lekko i oparłam głowę o jego bark, opuszczając z nim mieszkanie. Odsunęłam się i poszłam w stronę windy, wciskając przycisk, a Nick w tym czasie zamknął drzwi. - Może trochę zajeżdżasz desperacją. - stwierdził, przez do parsknęłam cicho, niedowierzając w jego osobę.
- Tak długo nad tym myślałeś ? - zapytałam, na co tylko szturchnął mnie w ramie, wchodząc za mną do windy. - Mam nadzieje, że nie pijesz bo to ty wracasz autem. - powiedziałam, unosząc lekko brew żeby pokazać, że jestem naprawdę poważna, chociaż pewnie wyglądam komicznie.
- Wiem, ty jakbyś miała wracać to auto poszłoby na złom. - pokiwał głową, przez co uśmiechnęłam się sarkastycznie i oparłam o ścianę, zarzucając włosy do tyłu. Nic z nimi nie zrobiłam bo i tak za godzinę wrócą do swojej poprzedniej formy czyli fal.
- Nie podważaj moich umiejętności za kierownicą bo jeszcze się okaże, że jeżdżę lepiej. - poleciłam, podnosząc głowę żeby móc na niego spojrzeć.
- Ja ? Jakże bym śmiał. - sarknął, wyjmując telefon i zaczął coś pisać, a że nie chce być wścibska, stałam w tej samej pozycji, ale od środka zżera mnie ciekawość. Taka moja natura. - Chodź. - mruknął i chwycił mnie za dłoń, ciągnąc do wyjścia. Wyszliśmy prosto na parking, gdzie dotarliśmy do jego auta, wsiadłam na siedzenie pasażera i zapięłam pasy, czekając aż ruszy z miejsca, co stało się dosłownie chwile po tym. - Emilio będzie czekał na nas przed klubem, na wejściu pójdziesz z nim i nie odchodź od niego nawet o krok, rozumiemy się ? - zapytał, a w jego tonie mogłam wyczuć troskę, ale i złość. Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc jego intencji, ale pokiwałam głową bo co innego mogłabym zrobić. - Super. - burknął i przyspieszył, przez co instynktownie spojrzałam na licznik. Jest to zdecydowanie za dużo jak na miasto, gdzie dalej jeździ sporo osób, nawet ja się nie imam takich prędkości.
- Myśle, że jedziesz za szybko. - powiedziałam, kładąc dłoń na jego przedramieniu, ale się nie odezwał, ani nie zwolnił. - Nick, do cholery, jedziesz za szybko. - podniosłam głos, czując niepokój. Jedziemy cholernie szybko, przed nami jadą inne auta, które co chwila wyprzedzał, prawie wjeżdżając w auta jadące w przeciwnym kierunku. - Zaraz się kurwa rozbijesz. - syknęłam, łapiąc kierownice i wróciłam na właściwy pas, przez co jakiś kierowca zaczął trąbić. - Oszalałeś ? Myślisz, że chce żeby z jednego pogrzebu zrobiły się dwa ? - zapytałam, czując jak wściekła jestem. Gdzie jest jego mózg, cholera jasna gdzie.
- Przestań robić problemy, nic się nie dzieje. - powiedział, przez co tylko spojrzałam na niego, nie wiedząc nawet co już mam powiedzieć.
- Jeśli już chcesz wjechać w kogoś to pamiętaj, że ja nie mam zamiaru w tym uczestniczyć, wjedź sobie nawet w cholerne drzewo, ale sam. - syknęłam, obracając głowę w stronę okna. Po chwili mężczyzna się zatrzymał, przez co wysiadłam z auta i ruszyłam prosto w stronę Emilio, który palił przed klubem. - Daj. - mruknęłam i wzięłam papierosa z jego ręki, zaciągając się.
- Wszystko w porządku ? - zapytał, ale posłałam mu spojrzenie, mówiące że ma dać sobie siana. Uniósł dłonie w geście poddania, ale po chwili położył rękę na moich barkach, ciągnąc mnie do klubu. - Ale to nieważne bo teraz idziemy się napić. - stwierdził, wchodząc do klubu, bramkarz wpuścił nas bez kolejki, co spotkało się z niezadowoleniem czekających.
- W końcu coś co mówisz ma sens. - powiedziałam i podeszłam do baru. - Butelkę wódki do stolika... - przerwałam, patrząc na Emilio.
- Piątego. - dopowiedział, na co kiwnęłam głową.
- I do tego drink numer sześć, siedem i dwanaście. - dodałam, a barman zapisał wszystko i wziął się za robienie drinków, przez co powoli ruszyłam za Emilio w stronę naszych miejsc. Nie chce mi się czekać przy barze aż wszystko zrobi więc usiądę i poczekam. Rozejrzałam się dookoła, widząc niewiele osób jak na klub, niby jest przed nim kolejka, ale mam wrażenie że to nie tutaj docierają ludzie.
- To sala VIP, nie wejdzie tu każdy. - wyjaśnił Emilio, zapewne widząc jak się rozglądam. Kiwnęłam głową i usiadłam na kanapie, szukając wzrokiem Nicka. - Nie szukaj go, jest w prywatnej sali. - polecił, przez co odwróciłam wzrok w jego stronę, czując się niespokojna. Co jeśli coś się stanie ? - Kiedy pogrzeb ? - zapytał, na co westchnęłam przeciągle.
- W niedziele. - odparłam, patrząc na niego. Są do siebie z Nickiem bardzo podobni i to widać gołym okiem, nie trzeba się przyglądać żeby zobaczyć ten sam kolor oczu, rysy twarzy i kolor włosów, różnią ich te uśmieszki. Emilio uśmiecha się jakby już wiedział, że wygrał wszystko, ale Nick. Nick gdy się uśmiechnie nie wiesz nic, nie wiesz czy przypadkiem zaraz nie powie że coś wybuchnie. Jego uśmiech jest nieobliczalny i tajemniczy, a zarazem zabójczy.
- Halo, ziemia do Kayllen. - powiedział, machając mi dłonią przed twarzą, przez co na niego spojrzałam, mrugając kilka razy aby złapać ostrość. - Nie denerwuj się, to Nick, jemu zawsze wychodzi. - polecił, na co pokiwałam głową. Ma racje, Nicholas zawsze daje radę, zawsze wraca cały i zadowolony bo właśnie mu się udało.
- Widzisz gdzieś nasz alkohol ? - zapytałam, rozglądając się po sali. Pokręcił głową, wyjmując telefon i coś napisał, szybko go chowając. Czemu oni zawsze muszą coś przede mną ukrywać.
- O idzie. - rozbudził się, przez co obróciłam się w stronę tłumu, gdzie idzie kelner. Podszedł do stolika i postawił wódkę, kieliszki oraz drinki. Podziękowałam i wzięłam pierwszego, wypijając go na raz, a zaraz po nim poszedł drugi. - Hej, co ty narzucasz takie tempo ? - zapytał, marszcząc brwi.
- Zmarł mi ojciec, z którym już nigdy nie zażegnam sporu, czeka mnie walka z matką w sądzie o jego firmę, wyprawiam pogrzeb, stypę, facet którego kocham nie traktuje mnie poważnie i moje wakacje, które miały być czasem odpoczynku przysporzyły mnie o nerwy i się nie udały. - słowa wyleciały ze mnie jak z procy, ale gdy zdałam sobie sprawę co powiedziałam zastygłam, Emilio patrzył na mnie w szoku i podsunął mi kolejnego drinka, nie spuszczając ze mnie spojrzenia. - Nic mu nie mów. - poprosiłam, biorąc niepewnie drinka.
- Nie przejmuj się. - mruknął, na co pokiwałam głową i wzięłam łyk alkoholu, patrząc na butelkę wódki. - I czemu myślisz, że nie traktuje cię poważnie ? - zapytał, marszcząc brwi.
- Bo jak ktoś ma mnie traktować poważnie ? Od samego gimnazjum miałam opinie bogatej dziewczynki, nie walczyłam z tym bo po co, ale z biegiem lat przez to ludzie zaczęli podważać wszystko co zrobiłam, Nick też w końcu zaczął to robić. - powiedziałam i uśmiechnęłam się krzywo, opróżniając szklankę z alkoholem.
- On naprawdę traktuje cię poważnie. - zapewnił mnie, ale to nie są słowa Nicka, mówi to jego brat, nie on sam. - Myślisz, że czemu dalej nosi tą cholerną obrączkę ? Chyba nie dlatego że mu się podoba. - dodał, przez co zmarszczyłam brwi, przypominając sobie każdy moment gdy widziałam ją na jego palcu. Nie tylko ja je nosze.
- Nie ważne. - westchnęłam i wzięłam butelkę, sprawnie ją odkręcając i nalałam wódki do kieliszków, podsuwając jeden w stronę Emilio. - Może chociaż tak dotrwam do pogrzebu. - szepnęłam, po czym opróżniłam kieliszek, stawiając go na stole. - Czy jest jakaś szansa na niebezpieczeństwo ? - zapytałam, obracając palcami kieliszek. - Czy jemu może się coś stać. - sprostowałam, na co tylko oparł się łokciami o stolik i spojrzał na mnie.
- Niebezpieczeństwo jest nawet podczas przechodzenia przez pasy, czy w wyjściu z psem. - powiedział, ale wiem że jedynie unikał tematu.
- Nie pytam o pasy czy życie. Pytam o ten wieczór. - przypomniałam, na co tylko przewrócił oczami. Wiecznie zirytowany. Cały on.
- Cholera wie. - wydusił w końcu, nalewając wódki do kieliszków i odłożył ją z powrotem do wiaderka z lodem. Wypiłam go na raz i rozejrzałam się po sali, szukając jakiś drzwi, gdzie może być. - Ale przestań być taka spięta, nie powinien był cię tu brać. - burknął, przez co poczułam się urażona.
- To jest troska i stres jaki ciągle we mnie mnie siedzi, to jak wszyscy zrzucają wszystko na moje barki, wole odreagować to tak, a nie drzeć mordę na każdego. - syknęłam, zapełniając kolejny kieliszek alkoholem i przyłożyłam go do ust, przechylając, przez co zawartość wleciała prosto do mojego gardła. Emilio się zamknął, jedynie nalewając kolejną kolejkę, nim zdążyłam przyłożyć kieliszek do ust, po sali rozebrzmiał głośny huk. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam w tym samym kierunku co Emilio, a kieliszek wylądował na ziemi. Do sali wchodzili mężczyźni, trzymający w dłoniach karabiny. Spojrzałam na Emilio, który sięgał powoli do kieszeni, podnosząc się z miejsca i szybko stanął przede mną. Spojrzałam na jego plecy i zauważyłam broń przypietą do paska jego spodni. Niewiele myśląc wzięłam ją i odbezpieczyłam, czując jak moje dłonie drżą. Rozejrzałam się po sali i zobaczyłam drzwi, które się otworzyły, napewno nie była to łazienka, dlatego minęłam Włocha i biegiem ruszyłam w ich stronę, chcąc dotrzeć do Nick'a.
- Stój albo strzelę ! - krzyknął jeden z nich, przez co zatrzymałam się w miejscu, stojąc do nich tyłem. - Obróć się ! - wydarł się po raz kolejny, przez co w stresie upuściłam broń na ziemie, obracając się powoli w jego stronę. Stałam, parząc na jego twarz, może mieć z trzydzieści lat, na jego policzkach i brodzie znajduje się czarny zarost, a ciemne oczy świdrują mnie spojrzeniem. - Gdzie oni są ? - zapytał ostro, ale nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Gdzie kto jest ?
- Kto ? - zapytałam, słysząc jak mój głos drży. Przymknęłam powieki, słysząc jak przeładowuje broń.
- Zapytam jeszcze raz, gdzie oni są do cholery ?! - wydarł się, przez co wzięłam wdech, starając się uspokoić. Nie, tak nie może wyglądać mój koniec. Nie mogę zginąć na środku klubu, sama. Bez niego obok.
- Nie wiem o kogo ci chodzi. Naprawdę. - obiecałam, patrząc na niego. Z minuty na minutę był coraz bardziej wściekły, ale ja naprawdę nie wiem o kogo chodzi. O Nicka ? Nic więcej nie powiedział, a wycelował we mnie, przez co zamknęłam oczy, nie chcąc tego widzieć. Więc tak to się skończy.
Nagle poczułam ręce na swojej talii i jak padam na ziemie, słyszałam huk strzału, przez co się skuliłam, zaciskając powieki. Na jednym strzale się nie skończyło, przez co kuliłam się jeszcze bardziej, mając nadzieje ominąć kule. Jakby to miało coś zmienić.
- Musimy się przenieść. - szepnął znajomy głos, obróciłam głowę i zobaczyłam Nick'a. Pokiwałam głową, przez co objął mnie w talii i pomógł się podnieś. - Najszybciej jak umiesz. - dodał, a ja pokiwałam głową po raz kolejny. Kiwnął głową i szybko ruszyliśmy biegiem w stronę kanap, gdzie jest Emilio. Biegłam na tyle szybko ile mogłam, ale gdy usłyszałam strzał, mimowolnie pisnęłam, zatrzymując się, ale szatyn nie pozwolił mi na to, ciągnąc mnie dalej. - Siadaj tu. - powiedział, pchając mnie praktycznie na ziemie, oparłam się o siedzenie i patrzyłam jak wyjmuje broń, co chwila wychylając się za oparcie i oddawał strzał. Zamknęłam oczy, nie chcąc patrzeć na tą sytuacje, to nie tak miało wyglądać, nie chce oglądać broni w jego rękach, ludzi próbujących nas zabić i krwi, której na ziemi jest masa. Nie chce.
Nie minęło wiele czasu, a strzały ucichły, przez co otworzyłam oczy, rozglądając się dookoła. Widziałam ludzi, chowających się za kanapami, innych leżących na ziemi, wokół nas było więcej krwi, ale bałam się spojrzeć przed nas, nie chciałam widzieć co tam się znajduje.
- Zabierz ją do domu. - rzucił Nick, chowając broń za pasek spodni i wstał, ruszając przed siebie, zerknął na mnie i zacisnął usta, obracając się ponownie do nas plecami.
- Chodź, wracamy. - powiedział Emilio i złapał mnie za przedramię ciągnąc do wyjścia, ale stałam w miejscu, patrząc na rzeź. To wygląda okropnie. Poczułam łzy pod powiekami, widząc tak wiele krwi, ale z tyłu głowy pojawiła się myśl, że to mogłam być ja. - Kayllen, idziemy. - powtórzył, obracając się w moją stronę. Spojrzałam ja niego, czując jak moja dolna warga drży, zwiastując łzy. Westchnął przeciągle i objął mnie ramieniem, ciągnąc ponownie do wyjścia. Tym razem zaczęłam z nim iść, patrząc tylko na drzwi wyjściowe.
- Co on robi ? - zapytałam, pociągając nosem. Nie odezwał się, a puścił mnie i podszedł do auta, otwierając drzwi od strony pasażera.
- Wsiadaj do tego samochodu bo muszę tu wrócić. Już. - rozkazał, przez co powoli wpakowałam się do środka i zapięłam pas, obejmując się ramionami. To mogłam być ja, to ja byłam pierwszym celem. Po chwili szatyn wsiadł do auta i z piskiem opon ruszył spod budynku, ruszając zapewne do mieszkania Nicka. Spojrzałam za okno, nie chcąc się popłakać, ten dzień to było dla mnie za dużo, nie jestem w stanie opisać tego słowami, emocje jakie mi towarzyszyły, strach, którego jeszcze nigdy nie czułam i bezsilność. Nie mogłam nic zrobić. - Idź do domu. - powiedział, przez co dopiero zobaczyłam, że stoimy już pod jego blokiem. Wzięłam klucze z jego dłoni i wysiadłam z auta, ruszając szybkim krokiem do wieżowca. Chce się położyć i już nie budzić. Ostatni czas jest najcięższym w moim życiu i mogę to powiedzieć szczerze, nigdy nie było mi tak ciężko i nie radzę sobie. Jestem sama, Nick napewno ma teraz ważniejsze rzeczy na głowie niż ja.

Weszłam do mieszkania i minęłam psa, idąc od razu do łazienki, zdjęłam swoją sukienkę, rzucając ją od razu do prania i oparłam się przedramionami o blat, chowając głowę w ramionach. Miało być lepiej, a teraz ? Chce zniknąć, nie pamiętać, zapomnieć. Nie chce żeby to chodziło mi po głowie, żeby wspomnienia napływały, przedstawiając po raz kolejny sceny z klubu. Gwałtownie podniosłam głowę i spojrzałam w lustro, widząc zaschniętą krew naokoło brwi. Wzięłam wacik i namoczyłam go w wodzie, ścierając ją do końca, przez co zobaczyłam ranę. Obróciłam głowę w bok, widząc formującego się siniaka na skroni. Jak upadłam musiałam się uderzyć głową, czego nawet nie czułam. Westchnęłam cicho i pozbyłam się reszty ubrań, ale i obrączki z pierścionkiem. Położyłam je na blacie i weszłam pod prysznic, puszczając ciepłą wodę. Dokładnie umyłam swoje ciało i osuszyłam ręcznikiem, owijając go naokoło ciała. Spojrzałam na pierścionki i po chwili zastanowienia czy warto, założyłam je na palec, po czym wyszłam z łazienki i udałam się do sypialni żeby cokolwiek na siebie założyć. Padło na bluzę Nicka i krótkie spodenki, w tym stroju położyłam się w łóżku i spojrzałam za okno, widząc miasto pogrążone w ciemności. Okryłam się kołdrą i westchnęłam cicho, obracając się na plecy. Dzisiejszy wieczór zrobił co chciałam, dał mi chwile zapomnienia od taty, ale stworzył nowe, traumatyczne przeżycia w mojej głowie, wkleił obraz broni i mężczyzny, który nią we mnie celował. Nie mogłam się tego pozbyć, cały czas siedziało to w mojej głowie, wysuwając się na sam przód jakichkolwiek wspomnień, zagłuszał ból, ale i inne uczucia. Czułam tylko strach, jaki towarzyszył mi w tamtym momencie, bałam się że zaraz tu wejdzie i to skończy. Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, przez co się wzdrygnęłam, próbując zobaczyć co się dzieje niżej, ale bałam się tego. Co jeśli to nie Nicholas, a on? Co jeśli wyszedł i przyjdzie tu po mnie ?

- Kayllen? - usłyszałam jego głos, przez co wstałam z łóżka i szybkim krokiem ruszyłam na dół, chcąc jak najszybciej znaleźć się obok niego. Stał na dole schodów, czekając na mnie, pokonałam je i wtuliłam się w jego ciało, chowając głowę w jego klatce piersiowej. - Przepraszam, nie powinienem był dopuścić do tej sytuacji. - szepnął, całując mnie w głowę. Nie odezwałam się, dalej mocno go przytulając. Jego ramiona wydają się jedynym bezpiecznym miejscem. - Jak się czujesz ? Nic ci się nie stało ? - zapytał, odsuwając mnie od siebie na odległość ramion. Westchnął cicho i położył dłoń na moim policzku, lekko go gładząc.
- Kocham cię. - szepnęłam, spoglądając na niego. Uśmiechnął się delikatnie i złożył pocałunek na moich ustach, przyciągając mnie bliżej.
- Ja ciebie też. - odparł, obejmując mnie mocno. - Muszę iść się wykąpać i przebrać, chcesz coś zjeść ? - zapytał, na co pokręciłam głową. - Nie jadłaś cały dzień, musisz. Zamówię. - powiedział, ale nie odezwałam się, jedynie się od niego odsuwając i poszłam na kanapę, siadając na niej. Włączyłam telewizor i znalazłam jakiś film, chociaż włączyłam telewizor tylko po to aby nie słyszeć tej ciszy. Po chwili usłyszałam jak Nick puszcza wodę pod prysznicem, zaczynając się myć, przez co spojrzałam na telewizor, żeby czas płynął szybciej. Nie chce bardziej niczego innego niż zasnąć i zapomnieć. - Jest okej ? - zapytał, nagle znajdując się za mną. Poczułam jego dłonie na ramionach, przez co się wzdrygnęłam, podnosząc głowę żeby go zobaczyć.
- Tak. - odparłam, wymuszając uśmiech. Westchnął cicho i przeskoczył przez kanapę, siadając obok.
- Wiem, że nie. - powiedział, obejmując mnie ramieniem. Położyłam na nim głowę i przymknęłam oczy, ale od razu je otworzyłam, widząc tego strzelca i broń blisko mnie. Pomrugałam kilka razy i spojrzałam ponownie na telewizor, śledzona uważnym spojrzeniem Nicka. - Masz to przed oczami ? - zapytał, przez co przeniosłam swoje spojrzenie na niego.
- Tak. - przyznałam cicho, przejeżdżając językiem po dolnej wardze. Objął mnie mocniej i pocałował w głowę, opierając o nią policzek.
- Będzie dobrze. - obiecał, składając kolejny pocałunek na mojej skroni. Pokiwałam lekko głową i splotłam nasze palce u dłoni, lekko je ściskając. Jeszcze będzie dobrze, musi być.

DangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz