Zbliżała się trzecia w nocy, a ja powinnam się zbierać, ale jestem tak bardzo zmęczona, że nawet nie chce wstawać mi się w tej cholernie wygodnej kanapy i nie chce zostawiać jego, spędzanie z nim czasu stało się naprawdę przyjemnym zajęciem, które rozświetla wszystko.
- Już trzecia. - ziewnęłam, zakrywając usta dłonią. - Chyba powinnam już wracać. - dodałam, podnosząc się do siadu.
- Jest późno, może lepiej jeśli zostaniesz ? - zapytał, a ja spojrzałam na niego, zagryzając wargę.
- A dasz mi coś w czym mogę spać ? - zapytałam, co jedynie oznaczało moją zgodę. Pokiwał głową i wstał z miejsca, podając mi dłoń, którą złapałam, ruszając za nim do, o ile się nie mylę, do sypialni. Gdy weszliśmy do środka i zobaczyłam łóżko byłam już pewna, ale i tego że mam ochotę iść spać bardziej niż myślałam. Puścił mnie i podszedł do kilku walizek, otwierając jedną. Chwile w niej pogrzebał i po chwili wrócił do mnie, podając koszulkę razem z dresami, a na szczycie leżały bokserki. - Dziękuje. - uśmiechnęłam się, biorąc ubrania.
- Łazienka jest tam. - kiwnął głową na drzwi po prawej stronie pokoju. Posłałam mu kolejny uśmiech i szybko poszłam do łazienki, zamykając się w niej na klucz. Położyłam ubrania na zlewie i pozbyłam się moich, składając je w kostkę. Odłożyłam je obok drugiej kupki ubrań i weszłam pod prysznic, gdzie puściłam wodę, czując jak zaczyna opadać na moje ciało. Przymknęłam powieki, czując jak się rozluźniam po całym dniu, który był znakomity. Nie chcąc za długo zajmować łazienki wzięłam jego żel pod prysznic i umyłam swoje ciało, zmywając nim makijaż, spłukałam z siebie pianę i wyszłam z kabiny, biorąc ręcznik, których kilka leżało na półce obok. Owinęłam się materiałem i otworzyłam szafkę pod zlewem, szukając jakiejś zapasowej szczoteczki, którą na szczęście znalazłam. Umyłam zęby i wytarłam swoje ciało, po czym ubrałam się w podane przez Nicholasa ubrania. Wszystko było okej, ale gdy założyłam dresy od razu zsunęły mi się z nóg, opadając na ziemie. Zmarszczyłam brwi i ponownie je założyłam, szukając jakiegoś sznurka, ale owego nie było. Westchnęłam cicho i je zdjęłam, przewieszając sobie przez przedramię. Wzięłam jeszcze swoje ubrania i wyszłam z łazienki, czując się trochę niekomfortowo bo jednak nie mam żadnych spodni.
- Dresy są za duże. - przyznałam, kładąc je na jednej z walizek.
- Znaleźć ci jakieś mniejsze ? - zapytał, ale pokręciłam głową.
- Jest okej, gdzie mogę spać ? - uśmiechnęłam się lekko, kładąc swoje ubrania na komodę.
- W łóżku, pójdę do salonu. - polecił, ale pokręciłam głową.
- Łóżko jest duże, a ja nie ogołocę cię z miejsca do spania. - stwierdziłam, a on delikatnie pokiwał głową.
- Pójdę pod prysznic. - powiedział, a ja przytaknęłam i wzięłam z mojej torebki, która tu leży telefon i położyłam się z nim w łóżku, odblokowując go. Zignorowałam niedobrane połączenia i SMS'y, wchodząc na Instagrama, którego zaczęłam przeglądać, a sen coraz bardziej zaczął mnie dopadać. Przetarłam oczy dłonią i odłożyłam telefon na komodę, przykrywając się kołdrą. Ułożyłam się wygodnie i nie chciałam zasypiać puki Nicholas nie przyjdzie, ale ostatnie co pamiętam to jak drzwi od łazienki się zamykają.Otworzyłam powoli oczy, patrząc na wszystko do około, a pierwszym co zarejestrowałam był nagi tors Nicholasa pode mną. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na mężczyznę, który dalej śpi. Obróciłam się do niego przodem i uważnie mu się przyjrzałam, widząc jego zaspaną twarz. Uśmiechnęłam się lekko, mogąc go w spokoju oglądać, a chce robić to jak najczęściej bo zostały tylko trzy dni.
- Dzień dobry. - mruknął z zamkniętymi oczami.
- Dzień dobry. - odpowiedziałam, podnosząc się na ramieniu. - Jak się spało ? - zapytałam, uśmiechając się lekko.
- Jakoś dziwnie dobrze. - przyznał, otwierając oczy i spojrzał na mnie. - A tobie ?
- Genialnie. - odparłam, kładąc się normalnie obok niego. - Ale coś bym zjadła. - powiedziałam, opierając głowę o dłoń.
- No to na co masz ochotę ? - zapytał. To jest najcięższe pytanie jakie można zadać.
- Na coś dobrego. - stwierdziłam, na co zaśmiał się cicho, kładąc dłoń na moją talie.
- Naleśniki? - zapytał, na co pokręciłam głową. Zbyt typowe i nudne. - Jajka? - zadał kolejne pytanie, ale spotkał się z taką samą odpowiedzią. - Owoce ?
- Lepiej, a co do nich ? - zapytałam, patrząc na niego.
- Płatki. - zaproponował, ale się skrzywiłam. Smakuje to razem wręcz obrzydliwie. - Owsianka. - dodał, a ja pokiwałam głową.
- Owsianka na mleku ze świeżym owocami. - powiedziałam, a on wziął telefon i wybrał numer do recepcji. Przyłożył słuchawkę do ucha, zerkając co chwila na mnie. Słuchałam jak zamawia śniadanie dla mnie plus dla siebie grzanki z bekonem i jajecznicą, a do tego dwie kawy. Pamiętał jaką kawę pije bo tym jak tylko ją zobaczył. Jestem pełna podziwu.
- Zjemy, pojedziemy do ciebie, a później na plaże, pasuje? - zapytał, na co luźno pokiwałam głową.
- Ale pojedziemy jeszcze do sklepu po jakieś jedzenie i picie, no, po koc w sumie też. - przyznałam, a on się uśmiechnął i bez słowa połączył nasze usta.
- I poranek milszy. - szepnął, odsuwając się ode mnie.
- Znacznie. - potwierdziłam, zagryzając wargę.
- Ah, no i pojedziemy do tego sklepu. - powiedział, a w tym samym czasie przyszedł mu SMS. Wziął telefon i zacisnął szczękę, zerkając na mnie. Chyba nie powinno mnie tu być, a przynajmniej to wnioskuje po jego aktualnym zachowaniu. - Zostań tu na chwile, zaraz wracam. - mruknął i wstał z łóżka, założył szybko dresy, które wczoraj zostawiłam i opuścił pokój, zamykając jego drzwi. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na nie, zastanawiając się co jest takie ważne. Leżałam w łóżku i czekałam aż wróci, ale po apartamencie rozniosła się dość głośna wymiana zdań za drzwiami, która nie brzmi zbyt miło, nie jestem w stanie zrozumieć ani jednego słowa, a nie chce podsłuchiwać. To jest jego prywatna sprawa, ale też tu jestem i zżera mnie ciekawość. Powstrzymałam się po raz kolejny od wstania i zamiast tego wzięłam mój telefon, patrząc na godzinę. O, już prawie trzynasta, ale nie to mnie martwi, za dwa dni wracam, już pojutrze, a naprawdę nie chce. Opadłam na poduszkę i westchnęłam cicho, patrząc w sufit. Czy ja nie mogę zostać z nim dłużej ? Przecież tydzień to za mało, a ja naprawdę chce go poznać lepiej. Głosy zza ściany mówiły już spokojniej, ale dalej z nerwami, szkoda tylko, że nie wiem co mówiły, ale cóż. Nie moja sprawa.
- Wszystko w porządku ? - zapytałam gdy tylko wszedł do pokoju. Spojrzał na mnie i z westchnieniem kiwnął głową, a ja dopiero zobaczyłam, że ma w rękach nasze śniadanie. Podszedł do mnie i podał mi owsiankę, którą od niego wzięłam, posyłając mu uśmiech. Usiadł obok mnie na łóżku i wziął widelec, zaczynajac jeść, ale myślami był z dala od tego pokoju. - Z kim się kłóciłeś ? - zadałam kolejne pytanie, wyrywając go ze swojego świata.
- Z nikim ważnym, nie przejmuj się tym. - powiedział, puszczając mi oczko i wrócił do jedzenia, pokiwałam lekko głową i sama zaczęłam jeść, co chwila zerkając na niego. - A teraz jedz bo jedziemy zaraz do ciebie i na plaże. - dodał, widząc że ociągam się z tym jedzeniem. Bez słowa zaczęłam jeść trochę szybciej żeby jak najszybciej móc znaleźć się na plaży, widziałam że on już wyzbył się połowy jedzenia, ale ja nie jem tak szybko.
- I do sklepu. - przypomniałam, a on pokiwał głową. - Już chce iść na tą plaże, poleżeć, wejść do wody i mieć wszystko gdzieś. - westchnęłam, kręcąc lekko głową.
- No to im szybciej zjesz, tym szybciej tam dotrzesz - powiedział, spojrzałam na niego, trącając go lekko ramieniem.
- Nie jem tak szybko jak ty, wciągasz w siebie to jedzenie jak odkurzacz. - zauważyłam, zerkając na jego talerz. Zaśmiał się cicho, przez co na moich ustach zawitał mały uśmiech.
- No to jedz jakimś tempem, a nie dziobiesz i ledwo co znika. - polecił rozbawiony, odkładając swój już pusty talerz.
- Jakie dziobie, już zjadłam prawie połowę, a to zapycha. - przyznałam, biorąc do buzi kawałek mango. - Dobra, nie wcisnę więcej. - stwierdziłam, a on spojrzał na mnie, kręcąc głową.
- No to daj i idź się ubrać. - powiedział, podałam mu miskę i wstałam z łóżka, podeszłam do kanapy i wzięłam z niej swoją sukienkę, wchodząc do łazienki. Ubrałam się w sukienkę i przeczesałam włosy, patrząc na siebie w lustrze. Nie jest źle. Położyłam na szafce jego ubrania i wyszłam z łazienki, podchodząc do niego.
- Zostajesz w dresach ? - zapytałam, a on pokiwał głową. - Co za zaskoczenie, już nie garnitur. - uśmiechnęłam się, poprawiając mu rękawki od koszulki.
- Całego życia nie spędzę w garniturze. - stwierdził, kładąc dłoń na mojej talii. - Ale aktualnie przy tobie wyglądam niekorzystnie. - dodał, na co lekko się uśmiechnęłam.
- No to chodź, jedziemy sprawić, że to ja będę wyglądała przy tobie niekorzystnie. - zaśmiałam się, ciągnąc go za dłoń do wyjścia.
- To jest możliwe ? - zapytał, a ja spojrzałam na niego z dołu. Przy tym facecie wyglądam jak menel, po prostu menel. Przeszliśmy przez salon i po założeniu butów wyszliśmy z apartamentu, idąc do windy.
- W sklepie musimy kupić większość rzeczy na plaże, wiesz ? - zapytałam, obracając się do niego przodem, przez co szłam tyłem, trzymając jego dłoń.
- Zdaje sobie z tego sprawę. - pokiwał lekko głową, ciągnąc mnie lekko do siebie żebym zapewne nie weszła ścianę i wcisnął guzik windy. - Ale co to jest, chwila i będzie. - wzruszył ramionami, a ja skrzywiłam się lekko.
- Może dwie chwile. - uśmiechnęłam się niewinnie, na co cicho parsknął pod nosem, obejmując mnie ramieniem nad barkami i przyciągnął do siebie.
- Czyli maniaczka zakupów ? - zapytał, a ja zaśmiałam się cicho.
- Nie maniaczka, po prostu lubię wiedzieć co kupuje. - poprawiłam go, ale spojrzał na mnie, jakby wcale mi nie wierzył. - Dobra, maniaczka. - przyznałam niechętnie, wydymając lekko usta. - Ale nie mam często okazji na zakupy więc nie narzekaj. - dodałam, mierząc w niego palcem.
- I jak dużo gada. - przeciągnął, co spowodowało mój śmiech.
- Jeszcze nie przywykłeś ? - zapytałam, wchodząc z nim do windy bo na szczęście już jest.
- To tego nigdy się nie da. Moja siostra jest taką gadułą. - westchnął, a ja spojrzałam na niego zaciekawiona.
- Nie mówiłeś o siostrze. - powiedziałam, na co wzruszył luźno ramionami.
- Jakoś wypadło mi z głowy. - przyznał. Pokiwałam lekko głową, opierając się o ścianę windy.
- Ale dzieciństwo z dwójką rodzeństwa jest o wiele zabawniejsze. - uśmiechnęłam się, znając to doskonale i zdecydowanie jest o wiele zabawniej.
- Kupa zabawy. - pokiwał głową, patrząc na mnie. Uśmiechnęłam się lekko, zerkając na swoje dłonie bo moi bracia są jedynymi tak bliskimi osobami jakie mam, nigdy nie miałam dużo przyjaciół, ale miałam ich. - Ale samotność też się przydaje. - dodał, przez co podniosłam na niego spojrzenie i kiwnęłam lekko głową.
- Tak, ale teraz wiem, że gdybym była tu sama, tak jak chciałam to siedziałabym cały czas w pokoju. - powiedziałam, zagryzając lekko policzek. - A tak to ani trochę się nie nudzę, spędzam miło czas i poznałam kogoś fajnego. - przyznałam, wracając spojrzeniem na jego twarz, gdzie już widniał uśmiech.
- Łechtasz moje ego. - westchnął, przykładając dłoń do serca. - Ale też nie jesteś taka okropna. - dodał, za co dostał w ramie. Zaśmiał się głośno, obejmując mnie ramieniem i przycisnął do siebie.
- Dzięki. - parsknęłam, opierając brodę o jego tors i spojrzałam na jego twarz. Tak przystojny, że aż niemożliwe. Może ja mam jakieś zwidy?
- No, idziemy. - powiedział, wyrywając mnie ze swojego świata. Otrząsnęłam się i wyszłam razem z nim z windy, idąc na zewnątrz, gdzie stało jego auto. Otworzył je i otworzył mi drzwi, które gdy wsiadłam zamknął. Wszedł do środka z drugiej strony i odpalił auto, ruszając w stronę mojego hotelu. - Jak długo ci zejdzie ? - zapytał, zerkając na mnie.
- Dziesięć minut. - mruknęłam, myśląc że w tyle się wyrobie bo muszę tylko założyć strój i wziąć ręcznik plażowy. Resztę kupimy.
- No, to akurat, później szybko do sklepu i plaża. - pokiwał głową.
- Coś takiego. - potwierdziłam, opierając się o szybę i spojrzałam na niego. Czemu zostały mi tylko dwa dni? Już jutro wieczorem mam samolot, a nikt nie ma nawet pojęcia jak bardzo chce zostać z nim tutaj. Dotarliśmy pod mój hotel, a gdy zaparkował wysiedliśmy z auta, idąc prosto do środka, przeszliśmy przez lobby i wsiedliśmy do windy, w której wcisnęłam odpowiednie piętro.
- Kiedy ostatni raz byłeś na plaży ? - zapytałam, patrząc na niego.
- Mniej więcej trzy lata temu. - powiedział niepewnie, a ja pokiwałam głową. Dla mnie to nic dziwnego bo sama od kilku ładnych lat nie odwiedziłam plaży.
- Dlatego właśnie potrzebujesz poleżeć na plaży i myśleć o niczym. - stwierdziłam, wychodząc z windy i ruszyłam do mojego pokoju. Otworzyłam go, po czym weszłam do środka, a za mną Nicholas, który zamknął drzwi i poszedł do salonu, a ja do zajmowanego pokoju, gdzie szybko przebrałam się w zwykłe, czarne bikini i założyłam na to białą, zwiewną sukienkę na cienkich ramiączkach. Na stopy wsunęłam sandałki na słomianym słupku i wzięłam torbę, do której schowałam telefon, a razem z nim portfel. Na nos założyłam okulary przeciwsłoneczne, szybko opuszczając pokój.
- Szybciej niż się spodziewałem. - przyznał, wstając z kanapy.
- Dlatego mam dodatkowy czas w sklepie. - powiedziałam i posłałam mu uśmiech zza ramienia, otwierając drzwi od apartamentu. Opuściliśmy go i wróciliśmy do windy, która nie zdążyła nawet jeszcze odjechać. Naprawdę akcja ekspresowa.
- Jesteś niemożliwa. - stwierdził, uważnie mi się przyglądając. Zaśmiałam się cicho, opierając plecami o ścianę windy.
- A ty, mimo że odpowiadasz na pytania coś ukrywasz, tylko co ? I najważniejsze. Jak zadać odpowiednie pytanie ? - zapytałam, a on spojrzał na mnie z uniesioną brwią i tym uśmiechem, który onieśmiela. Jego usta nie są zamknięte, są wykrzywione w uśmiechu, a jego język jeździ po tylnich zębach. Jak można wyglądać tak dobrze i na dodatek uśmiechać się tak zabójczo ?
- Jeśli zadasz odpowiednie pytanie, to na nie odpowiem. Bez ściemy. Szczerze. - obiecał, a ja pokiwałam lekko głową. Wystarczy tylko dobre pytanie, ale jak ono brzmi.
- A odpowiesz na każde moje pytanie ? - zapytałam, zbliżając się do niego.
- Jeśli ty odpowiesz na moje. - postawił warunek, wydęłam lekko usta, zastanawiając się czy to aby napewno dobry pomysł.
- Okej. - zgodziłam się po chwili, a on zagryzł z uśmiechem wargę, klepiąc mnie lekko po biodrze.
- Znakomicie. - skwitował, odsuwając się i wyszedł z windy, a ja za nim. Nadążyłam za nim krokiem, wsiadając do auta zanim otworzył mi drzwi. Zamknęłam je za sobą w tym samym czasie co wsiadł do auta, szybko odpalił silnik i wyjechał spod hotelu jadąc w stronę wybrzeża, o ile się nie mylę. - Po drodze jest sklep, gdzie znajdziemy wszystko na plaże. - powiedział, a ja pokiwałam głową.
- Co, nie chcesz wziąć mnie do sklepu, gdzie mogę spędzić godziny ? - zapytałam, a on spojrzał na mnie z uśmiechem. Oczywiście, że tak. - Dobra, załatwimy to szybko. - westchnęłam, a na jego twarzy zobaczyłam ulgę. - Ale z ciebie król dramatu. - parsknęłam, na co tylko lekko pchnął mnie dłonią w udo.
- Bo zaraz sam pójdę do sklepu. - zagroził, na co się skrzywiłam, patrząc na niego.
- I do tego wredny. - dodałam, a on spojrzał na mnie krzywo. - No nie patrz tak na mnie, kupimy co trzeba i jedziemy na plaże. - powiedziałam, a on pokręcił głową z małym uśmiechem i zatrzymał się pod sklepem.
- No to lecimy. - westchnął i wysiadł z auta, a ja sekundę po nim. Zamknęłam drzwi i ruszyłam do sklepu. W drodze zamknął auto i dorównał mi kroku. Weszliśmy do sklepu, gdzie od razu wziął koszyk i ruszył za mną. Nie chcąc przedłużać wrzuciłam do niego olejek do opalania, jakiś filtr, z następnego działu wzięłam koc plażowy i dwa ręczniki, po chwili zastanowienia wzięłam też duży kapelusz i dwie butelki wody. Nicholas spojrzał na mnie krzywo, a po chwili na kapelusz.
- Chyba nie chcesz żebym dostała udaru ? - zapytałam niewinnie, a on zaśmiał się cicho, spuszczając głowę.
- Ty napewno jesteś prawdziwa ? - zapytał, tykając mnie palcem wskazującym w ramie. - A jednak. - dodał z uśmiechem. Spojrzałam na niego z dołu, ruszając do kasy bo widzę że po tych czterech minutach chodzi za mną jak skazaniec. Wyłożyłam wszystko na ladę, a kobieta zaczęła kasować.
- Doliczyć torbę ? - zapytała, ale pokręciłam głową. Skasowała resztę rzeczy bez słowa i gdy już szukałam portfela, kątem oka zobaczyłam jak Nicholas płaci za zakupy.
- Hej, ja mogłam zapłacić. - oburzyłam się, patrząc na niego. Uśmiechnął się tylko lekceważąco i wziął rzeczy, ruszając do wyjścia. Westchnęłam głośno i poszłam za nim, wsiedliśmy do auta, gdzie schowałam mniejsze rzeczy do torby, a resztę położyłam sobie na kolanach bo oczywiście na mnie Nicholas to wpakował.
- Zatem jedziemy. - powiedział, odpalając auto i ruszył, wyjeżdżając w skupieniu spod sklepu. Stąd do zatoki jest na szczęście chwila bo szczerze mówiąc dzisiaj żar leje się z nieba i trochę obawiam się tłumów, ale nawet jeśli to trudno. Liczy się woda, piasek i on. - Hej, pani zamyślona. - jego słowa wyrwały mnie z zamyśleń i dopiero się zorientowałam, że jesteśmy na miejscu. Uśmiechnęłam się lekko i wysiadłam z auta, biorąc rzeczy, a gdy stanął obok mnie podałam mu koc i ręczniki, ruszając na plaże, ale już po kilku krokach zdjęłam buty, czując piasek pod stopami. Idealnie. - Chodź na bok, tam zawsze jest mniej ludzi. - polecił i złapał mnie za dłoń, a kimże ja bym była gdybym nie poszła za nim? Byłabym głupia i ślepa.
- Czemu tam jest mniej ludzi ? - zapytałam, dorównując mu kroku.
- Bo jest mała plaża, całkiem wąska i nie zmieści się tam zbyt wiele osób, dlatego sobie odpuszczają. - wyjaśnił, na co pokiwałam głową. Całkiem logiczne.
- No to idealnie dla nas. - stwierdziłam, widząc już wąską i prawie całkowicie wolną plaże. Jest na niej kilka osób, ale w porównaniu do głównej części to tutaj nie ma nikogo. Naprawdę. - Tu się rozłożymy bo im dalej tym mniej miejsca, a nie chce żeby fala nam wszystko zalała. - powiedziałam, a on bez słowa rozłożył koc, kładąc się na nim płasko. Uśmiechnęłam się lekko na ten widok i zdjęłam sukienkę, rzucając ją w bok. Położyłam się obok niego, czując jak uważnie mnie obserwuje. - Gapisz się. - mruknęłam, nasuwając okulary na nos.
- Bo mam przed sobą niesamowity widok. - odparł czarująco. Zaśmiałam się krótko pod nosem, kiwając lekko głową.
- Zatoka jest o wiele lepsza. - mruknęłam, zerkając na niego.
- Nie, mam znacznie lepszy widok. - stwierdził. Uśmiechnęłam się lekko i obróciłam w jego stronę, podpierając głowę na dłoni.
- A ja za to mam znakomitą okazje żeby leżeć i nic nie robić, a mam obok kogoś kto bardzo się gapi. - powiedziałam, unosząc brew. Zaśmiał się cicho, kładąc płasko, ale dalej jego spojrzenie było utkwione we mnie. - Uparty. - mruknęłam, ponownie kładąc się na plecach.
- Nie bardziej niż ty - powiedział, na co tylko lekko się uśmiechnęłam, zamykając oczy. - Idę do wody. - poinformował mnie, a ja uniosłam kciuk, a razem z nim powieki. Obserwowałam jak pozbywa się ciuchów, pokazując wszystkie tatuaże i rusza powoli do wody. Obserwowanie go jest czynnością, która nie może się znudzić. To zbyt dobre i ciekawe.
![](https://img.wattpad.com/cover/256350094-288-k765575.jpg)
CZYTASZ
Danger
RomancePoznałam go przypadkiem, uciekając od codzienności, szukałam samotności, a nie mężczyzny, ale wyleciałam sama i wróciłam z nim. Myślałam, że go znam, prawda okazała się inna, ale czy napewno gorsza ?