Przełożyłam nogi przez Nicholasa, układając się dzięki temu wygodniej w jacuzzi, które jest samo w sobie cholernie wygodne, siedzimy tu już od dłuższego czasu, zaczęło się nawet robić ciemno, ale żadna strata bo nie ma Emilio. Nikt nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo mnie to cieszy bo mogę spędzić czas bez nerwów i tylko z Nickiem.
- Nie jest ci zimno ? - zapytał, kładąc dłoń na moim udzie, ale pokręciłam głową bo jest idealnie. - Dziwne, że go jeszcze nie ma. - stwierdził, ale jestem innego zdania.
- Csi, bo zapeszysz. - szepnęłam, na co pokręcił głową, ale widziałam na jego ustach cień uśmiechu. - A co? Wolałbyś żeby tu był ? - zapytałam, a on spojrzał na mnie jakby wyrosła mi conajmniej druga głowa. - Właśnie. - burknęłam, przysuwając się i objęłam go ramionami, kładąc głowę na jego klatce piersiowej.
- Wiesz jak bardzo się spaliłaś? - zapytał, a ja pokiwałam głową bo czuje jak nos i ramiona mnie lekko pieką.
- A ty wcale. - zauważyłam, zerkając na niego. - Ale co ja się dziwie, jesteś stąd. - dodałam, przewracając oczami.
- Ale ktoś z Londynu spali się tu na wiór. - powiedział, na co zaśmiałam się cicho, ale to prawda. Moja skóra nie lubi słońca bo opalam się na bolesny czerwony, który przejdzie kiedyś w brąz, ale z dużą ilością aloesu.
- Mam to! - usłyszałam krzyk Emilio, na co westchnęłam przeciągle i spojrzałam na Nick'a, który wychylił się za jacuzzi i wziął ręczniki, szybko pomógł mi wstać i podał jeden ręcznik, którym się owinęłam i wyszłam z jacuzzi patrząc na Nicholas'a.
- To nie moja wina, że wrócił. - rzucił, obwiązując ręcznik naokoło pasa. Skrzywiłam się i ruszyłam niechętnie w stronę domu żeby po prostu zobaczyć co kupił.
- Ale się spaliłaś. - zauważył od razu, celując we mnie batonikiem. Zignorowałam jego słowa i usiadłam w fotelu niedaleko, widząc że Nick idzie do nas, usiadł na kanapie, patrząc na swojego brata, który w końcu mógłby zacząć mówić. - Dobra, to twoje, a te twoje. - powiedział, podając nam pudełka. Z westchnieniem otworzyłam pierwsze, a moje serce zabiło szybciej. Cienka obrączka z białego złota, a na niej diament w kształcie łezki, idący wzdłuż palca, nie jest za duży, jest po prostu idealny. - Jest najbardziej w stylu Nicka jaki znalazłem, a byłem u sześciu jubilerów. - dodał, a drugi spojrzał na pierścionek i pokiwał głową, zgadzając się z bratem.
- Niesamowicie piękny. - zapewniłam, zakładając go na palec. Otworzyłam jeszcze drugie pudełeczko, w której jest obrączka z białego złota, daleko jej do delikatnej, jest cienka i cała obsadzona diamentami. Dołożyłam ją na palec i pokręciłam głową, nie mogąc w to uwierzyć. Po prostu szok.
- Nie wiem czy najlepszym pomysłem będzie zakładanie obrączek, rozwiąże się afera rodzinna. - westchnął Nick, kładąc swoją na stół i spojrzał na Emilio.
- To wolisz żeby zaczęli się wtrącać i próbować pozbyć Brytyjki ? - zapytał drugi, przez co się zaniepokoiłam, patrząc na Nicholas'a. Mogą spróbować się mnie pozbyć ? - Osobiście wole aferę rodzinną. - zapewnił nas, wymachując rękami.
- sei pazzo? ( czy ty zwariowałeś?) - zapytał Nick, przez co otworzyłam szerzej oczy bo już nie wiem o co chodzi, jak zawsze gdy mówią po włosku.
- cosa intendi ? (O co ci chodzi ?) - Emilio odpowiedział pytaniem, a po jego tonie mogę czuć oburzenie. Czy chciałabym wiedzieć o czym mówią ? Oczywiście, że tak.
- perché stai cercando di spaventarla? Abbiamo già tutti un problema con i genitori (Po co próbujesz ją straszyć? Już i tak wszyscy mamy problem z rodzicami) . - powiedział Nicholas, mierząc brata spojrzeniem, przez co ten drugi parsknął, kręcąc głową.
- per cosa hai bisogno di lei? ( To po co ci ona?) - zapytał z kpiną, a ja naprawdę nie wiem o co zaczęli się kłócić i czuje się bardzo niekomfortowo.
- Non devo spiegarti ( nie muszę ci się tłumaczyć ) - zapewnił Nicholas, chociaż to wnioskuje bo nie wiem. Po prostu nie wiem. - e non lo farò (i nie będę) - dodał, podnosząc się z miejsca, co świadczy o zakończeniu rozmowy. Złapał mnie za dłoń i pociągnął w stronę schodów, przez co ruszyłam za nim, dalej będąc zdezorientowana.
- Nick, o co chodzi ? - zapytałam, próbując za nim nadążyć i nie spaść ze schodów, które na szczęście już się kończą.
- O nic. - burknął, wchodząc na korytarz i zaczął iść szybko do sypialni, w połowie drogi usłyszałam jak pazury psa uderzają o schody, co świadczy o tym, że zaraz tu będzie.
- Nie brzmiało jak nic. - powiedziałam, zatrzymując się przy drzwiach i czekałam na psa, ale i na wyjaśnienie sytuacji.
- Założymy jutro obrączki. - to jedyne co powiedział i rzucił ręcznik w bok, kładąc się w łóżku. Zmarszczyłam brwi i gdy tylko pies wszedł to zamknęłam za nim drzwi, spokojnie podchodząc do łóżka, gdzie szatyn leży w rękami pod głową.
- Jeśli tylko uważasz, że to dobry pomysł. Okej. - stwierdziłam, siadając obok niego. Z westchnieniem obrócił głowę w moją stronę i położył dłoń na moim udzie, kierując tam swoje spojrzenie, ale moje było cały czas utkwione w nim.
- Wiesz, że jesteś niesamowita ? - zapytał, na co lekko się uśmiechnęłam, kładąc swoją dłoń na jego.
- A wiesz, że piętnastego maja wziąłeś ślub ? - zapytałam w zamian, na co parsknął śmiechem. - W małym kościele, tylko my i świadkowie, bez rodziców, moja rodzina oczywiście to akceptuje i nie narzeka. - mówiłam, przez co patrzył na mnie rozbawiony. - A później wróciliśmy do domu i cieszyliśmy się sobą bo wesela są przereklamowane. - kontynuowałam, bawiąc się palcami jego dłoni. - I kupiliśmy sobie psa żeby uzupełnić rodzine, oczywiście szukamy pięknego domu z ogródkiem żeby dzieciaki miały gdzie się bawić. - skwitowałam, a on zaśmiał się cicho, obracając w moją stronę.
- Mogę prosić o kartkę z instrukcją ? - zapytał rozbawiony, chociaż ja sama próbowałam zahamować śmiech, jaki we mnie tkwi.
- Termin nagli, nie ma czasu na naukę. - zapewniłam go, przez co się skrzywił, obejmując mnie ramieniem w udach.
- Nawet nie wiesz jak cholernie chce już stąd wyjechać. - przyznał, robiąc kółka kciukiem na moim udzie. Pokiwałam lekko głową bo sama najchętniej już bym zmieniła miejsce lub wróciła do domu i pracy. Głównie do pracy.
- Nie tylko ty. - westchnęłam, przez co tylko uśmiechnął się lekko i położył się prosto, ciągnąc mnie za sobą. Odrzuciłam ręcznik i objęłam go, drugą dłonią przykrywając nas kołdrą.
- Co, już spać ? - zapytał, a ja pokiwałam głową. - Włączę jeszcze telewizor. Nie przeszkadza ci to ? - zadał kolejne pytanie, co jest kochane.
- Nie, włącz coś, może będzie nawet opcja angielskiego ? - uśmiechnęłam się, spoglądając na niego. Zaśmiał się cicho i włączył telewizor, wchodząc w ustawienia, gdzie przełączył na język angielski. - No i mamy. - powiedziałam, przewracając wzrok na telewizor. Ułożyłam się wygodniej i zamknęłam oczy bo nie jestem w stanie nawet trzymać otwartych oczu. - Dobranoc. - mruknęłam.
- Dobranoc. - odparł, obejmując mnie drugą ręką. Zasypiałam słysząc telewizor w tle, co działało jak dobranocka, dzięki czemu zasypiało mi się o wiele lepiej.
CZYTASZ
Danger
RomancePoznałam go przypadkiem, uciekając od codzienności, szukałam samotności, a nie mężczyzny, ale wyleciałam sama i wróciłam z nim. Myślałam, że go znam, prawda okazała się inna, ale czy napewno gorsza ?