Rozdział 18

637 19 0
                                    

Esmeralda

James był wściekły.

-Spałaś z nim?

-Zostaw ją!-powiedział Saul.

-Nie wtrącaj się, rozmawiam z moją dziewczyną rozumiesz z moją!

Zaczynała ogarniać mnie złość.

-James to nie jest odpowiedni czas na rozmowy....

-Spałaś z nim? 

Popatrzyłam mu w oczy- Tak!

James spojrzał na mnie zranionym wzrokiem-Dlaczego Esme? Dlaczego mi to zrobiłaś? Czy nie obiecaliśmy sobie miłości i wierności? Mieliśmy się pobrać! Jak ty mogłaś mnie tak perfidnie zdradzić?

-Dlaczego nie zapytasz mnie?-powiedział Saul-Nie mogliśmy się oprzeć temu uczuciu, to silniejsze od nas!

James wściekły spojrzał na niego-Bzykasz moją dziewczynę i pieprzysz mi tu o uczuciu? Ty draniu! Zabiję cię!

Przeraziłam się -James!

Ale on już skoczył ku Saulowi, przewrócił go na plecy i zaczął okładać pięściami, Saul był silny i  oddał cios tak potężny że James potoczył się na drugi koniec pomieszczenia.

-Ty skurwielu-zawołał James.

-Nie zaczynaj ze mną-ostrzegł go Saul.

-Możecie przestać?-zawołałam również wściekła co oni, nie słuchali mnie, James ponownie rzucił się do Saula ale ten był przygotowany , uderzył go w twarz nim ten zdążył zareagować, James padł jak długi, z trudem się podniósł.

Stanęłam miedzy nimi, wiedziałam że Saul jest silny i potrafi się bronić , James nie!

-Mam was dość jeśli nie przestaniecie to pożałujecie!

-Odejdź Esme policzę się z nim-rzekł James wycierając rozciętą wargę.

-Daj spokój-rzekł Saul-Pogódź się z tym że Esme jest moja!
-Przestań go prowokować- dźgnęłam Saula w ramię-Nie należę do żadnego z was! 

-Do Jamesa już nie należysz nawet sercem, Esme jesteś moja i dobrze o tym wiesz.

-Nigdy nie będzie twoja-James wyrwał się nim zdążyłam go przytrzymać i walnął Saula w brzuch, ten stracił  na chwilę oddech, po czym wyprostował się bo James ponownie natarł na niego,  Saul odparł cios Jamesa i przywalił mu solidnie w nos, James runął jak długi prosto pod  moje nogi.

-Dość tego!-krzyknęłam do Saula -Zabijesz go! Nie pozwolę ci na to! A ty się uspokój James, nie było cię  tu, on był przy mnie, on....-szukałam właściwych słów-To dla mnie za wiele, nie będę o tym rozmawiać.

Załamałam się i usiadłam w kącie, James patrzył na mnie boleśnie zraniony i usiadł zrezygnowany w drugim kącie.

-Chcesz powiedzieć że zakochałaś się w tym dupku?

-James-powiedział wolno Saul-Ja kocham Esme, dla niej naraziłem się bratu, stanąłem przeciw niemu, ale jeśli będzie trzeba uwolnię ją od niego, jeśli będzie musiała poślubić Manuela i tak nie przestanę jej kochać! Nic na to nie poradzę, tak czy inaczej miłość do Esme mnie zgubi ale i uszczęśliwia, jest moim tlenem, jest w każdym moim oddechu, w każdym uderzeniu serca, jeśli będzie trzeba oddam jej każdy mój oddech i każde uderzenie mojego serca.

Spojrzałam na Saula, łzy błysnęły w  moich oczach , nie umiałam ich powstrzymać.

-Ja muszę wyjść za Manuela ty to wiesz Saul, chcę aby James też to zrozumiał, nie mogę być z żadnym z was.

Jeszcze mnie pokochaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz