Rozdział 14

697 30 1
                                    

Esmeralda

Wyczerpana zasnęłam w końcu, był już późny wieczór, obudziłam się gdy usłyszałam jak ktoś przekręca klucz w zamku, drzwi się otwarły, ktoś wszedł do środka, miałam nadzieję że to nie ten zbok który usiłował mnie zgwałcić ale blondyn o niebieskich oczach mu przeszkodził.

Na szczęście to był Eric mój wybawca, jeszcze nie wiedziałam czy mogę mu ufać, spojrzałam na niego nieufnie gdy nagle stanął przede mną.

-Nadal się mnie boisz?-zapytał.

-A powinnam? 

-Możesz mi zaufać, pójdziesz się teraz wykąpać, zaprowadzę cię do łazienki, na pewno chcesz się odświeżyć.

Zaprowadził mnie do łazienki, wanna była okrągła, duża i stała na środku łazienki,  pomieściłaby dwie osoby, była napełniona już wodą, piana była obfita i gęsta.

-Możesz się rozebrać.

-Co? Mam to zrobić przy tobie? Chyba możesz stanąć za drzwiami?

-Przykro mi ale musze cię pilnować.

-A co ja mogę zrobić?  Naga uciec z wanny? Dokąd?

-Naga? To byłby wspaniały widok dla  mojego kolegi-zaśmiał się.

Wzdrygnęłam się na to wspomnienie.

-Spokojnie on się już do ciebie nie zbliży, musisz zaryzykować  i przebrać się przy mnie.

-Mowy nie ma!

-Wolisz jego czy mnie? Ostatecznie widok nagiej kobiety nie jest mi obcy,  wychowałem się wśród sióstr ,widziałem już to i owo i nic mnie nie zdziwi, jeśli to ci pomoże odwrócę się w stronę okna.

-Jesteś okropny.

Odwrócił się , szybko się rozebrałam i weszłam do wanny gdy sie odwrócił cała przykryłam się pianą, usiadł na sedesie.

-Jak to? Chcesz patrzeć jak będę się myła?

-Mam ci pomóc?

Spojrzałam na niego przerażona.

-Nie mogę ci ufać dlatego tu jestem-powiedział nie spuszczając ze mnie wzroku.

-Nie utopię się przecież w wannie.

Nic nie powiedział, wyjął telefon i wstał-Zadzwonię , dam ci chwilę prywatności, myj się.

Odwrócił się i zaczął gdzieś dzwonić, stanął przy oknie, zaczęłam się szybko myć, usłyszałam fragmenty rozmowy.

-Wszystko w  porządku szefie, dziewczyna ma tu jak w raju, właśnie bierze kąpiel, tak pilnuję ją, dopilnuję też by zjadła kolację i odpoczęła, nikt nie będzie zakłócał jej spokoju do twojego przyjazdu szefie.

A wiec rozmawiał z tym tajemniczym szefem.

Wyszorowałam się miękka pachnąca gąbką i umyłam włosy, zanurzyłam się rozkosznie w pianie i zamknęłam oczy, bo on jeszcze wciąż rozmawiał.

Zaległa cisza, otworzyłam oczy, on patrzył na mnie bez słowa, jego oczy usiłowały dostrzec cokolwiek pod pianą ale jeszcze mocniej zebrałam pianę by się nią otulić, lekko się uśmiechnął.

-Jesteś przewrażliwiona na swoim punkcie, pewnie myślisz że chcę cię wykorzystać jak mój kolega, jesteś piękna i nie jestem obojętny na twoją urodę ale ja nie biorę kobiet siłą.

Spojrzałam na niego, mogłam mu uwierzyć, był przystojny, z pewnością podobał się kobietom,  na pewno nie chciał mnie wykorzystać.

-Skończyłaś mi się przyglądać? 

Jeszcze mnie pokochaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz