Rozdział 19

624 15 1
                                    

Esmeralda

Zeszłam na dół do salonu gdzie czekał na mnie Manuel, starannie się przygotowałam do tego spotkania, mężczyźni są wzrokowcami, najpierw zapamiętują to co zobaczą a dopiero potem kobietę, wiec umalowałam się , uczesałam i założyłam zwiewną sukienkę która podkreślała moje kobiece krągłości i walory, uczta dla jego oczu, wstał i zaniemówił na mój widok.

Wiedziałam że zrobiłam na nim wrażenie i tego chciałam, aby mnie taką pamiętał przez następne kilka dni.

Nie tylko musiałam zmienić wygląd ale i zachowanie w stosunku do niego, co było najtrudniejsze bo nienawidziłam go jeszcze bardziej niż wcześniej, miałam być dla  niego ogniem i lodem jednocześnie, rozpalać go i gasić lodowatym strumieniem, o ile ogień można było wzniecić szybko trudniej go było ugasić.

Mogłam spodziewać się z jego strony kłopotów.

-Witaj Manuelu!-powiedziałam uprzejmie choć w duszy kipiałam gniewem.

Mój ojciec stał niepewnie w salonie, pewnie obawiał się jakiegoś ataku z mojej strony do Manuela, odwrócił się do niego.

-Tato możesz nas zostawić samych?

-No jasne, nie przeszkadzajcie sobie-ojciec był równie zdziwiony co Manuel, spojrzałam na Manuela który nie odrywał ode mnie wzroku.

-Co się z tobą działo Esme mów? Jak uciekłaś porywaczom?

-Skąd pomysł ze mnie porwano?

Teraz gapił się na mnie zszokowany- Jak to? Twój ojciec mnie okłamał? Nie porwano cię? Gdzie byłaś do tej pory? Nie, niemożliwe twój ojciec  nie ośmieliłby się mnie okłamać, opowiedział mi ze  szczegółami jak doszło do porwania, czarne auto,  kilku mężczyzn którzy zabili waszą ochronę i na śmierć przestraszyli twoją matkę i ciotkę a ty mówisz że  co, nie porwano cię?

-To była pomyłka.

-Jaka pomyłka?-zawołał tak głośno że słychać go było w całym domu, musiałam coś wymyślić.

-Może ja to zaaranżowałam?

-Nie , nie byłabyś do tego zdolna? To jakieś szaleństwo! Po co miałabyś to robić? Może kogoś kryjesz?

-Chciałam przemyśleć dokładnie decyzję o ślubie z  tobą, zmusiliście mnie do tego,  ktoś pytał mnie o zdanie? Nikt! Więc postanowiłam najpierw sama przekonać się czego tak naprawdę chcę!

-Wiec czego chcesz? Bo nie rozumiem, zrobiłaś wszystkich w balona?

-Wyjdę za ciebie!

Był wkurzony, zszokowany, targały nim najróżniejsze emocje i ja byłam ich przyczyną.

-Teraz mi to mówisz?

Źle się wyraziłam, nie był wkurzony był wściekły! 

Chodził po pokoju nerwowo przeczesując włosy-Nie Esme, ty taka nie jesteś , nie wierzę że to zaplanowałaś, zrobiłaś wszystkim na złość.

-Ty nie wiesz jak jestem, może mnie porwano a może nie, to nie ma znaczenia, jestem ,wróciłam do domu, możemy wsiąść ślub.

Chwycił mnie w ramiona, jego oczy płonęły niepohamowaną złością.

-Ty wiesz do jakiego stanu mnie doprowadziłaś? Odchodziłem od zmysłów, że coś ci się stało,  że ktoś cię krzywdzi a ty mi mówisz że to sobie zaplanowałaś? Kim byli ci goście? Co to za jedni?

-Nikt ważny, w  jakiś sposób bardzo  mi pomogli.

On by coraz bardziej wściekły.

-Powinienem  cię zabić! Za to wszystko! Twoja rodzina, wszyscy martwili się o ciebie!

Jeszcze mnie pokochaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz