Rozdział 26

525 13 1
                                    

Saul

Esme bezceremonialnie weszła do mnie do pokoju.

-Lubię ryzyko-szepnąłem, jednak Esme była przerażona wzięła mnie za rękę.

-Saul, mam iść na przyjęcie z Manuelem do domu jakiegoś Alexandra i tam będzie Dante!

-Nie zdążyłem ci powiedzieć! Widzę że już Manuel to zrobił, chce dorwać Dantego na przyjęciu Alexandra.

-Boję się, jeśli coś mu zrobi nigdy nie zobaczę Silvestra! 

-Nie bój się , Manuel nie jest głupi! Nie zrobi nic Dantemu na przyjęciu Alexandra!

-A jeśli Dante powie mu o nas? 

-Chyba go to nie obchodzi, ma inne sprawy do Manuela! 

-Ale i tak nie zostawi nas w  spokoju! Bardzo się boję Saul.

-Jeśli Manuel dowie się czego chce od Dante będziemy wiedzieli na czym stoimy ,  kiedy nie znamy zamiarów wroga nie wiemy się przed nim bronić, na pewno nie chodzi mu o nas ale jesteśmy w to wmieszani, musisz iść z Manuelem! Żałuję że nie mogę tam być z tobą!

-Dlaczego nie idziesz z nami?

-To prywatne przyjęcie, wcale nie jestem zadowolony że będziesz tam z Manuelem! Jestem cholernie zazdrosny i nie umiem sobie z tym poradzić!

-Pocałuj mnie!-objęła mnie mocno.

-Moje kochanie!-schyliłem się aby ją pocałować , Esme wessała się w moje wargi i poczułem że robię się twardy, znowu! Z trudem oddychałem i oderwałem się od niej.

-Twoje pocałunki doprowadzają mnie do szaleństwa-jęknąłem cicho- Nie zostawiaj mnie teraz w takim stanie!

Spojrzała na moje krocze, tak miałem ciasno w  spodniach i uśmiechnęła się-Nie zostawię!

Sięgnęła do mojego rozporka i wyciągnęła go na zewnątrz, westchnąłem z podniecenia! Jęknąłem, przycisnąłem ją do ściany, i uniosłem jej spódnicę wysoko na uda, ściągnąłem  jej majtki, była mokra!
-Esme jesteś taka mokra dla mnie!

Jęknęła, uniosła nogę i zarzuciła ją na moje biodro, uniosłem ją i wszedłem w nią od razu, przyciskałem do ściany i posuwałem mocno jak lubiła.

Gdy skończyliśmy całowałem ją nadal desperacko, czy kiedykolwiek będzie moja aż do końca?

Tuliła się do mnie-Muszę już iść, nie przyszłam tylko po to!

-Jesteś szalona-mruknąłem przy jej ustach -za to cię kocham moja czarownico!

Ostatni raz mnie pocałowała i wyszła, zostawiła mi majtki na pamiątkę, moja czarownica!

Esmeralda

Odprowadzałam Valerię na dworzec, od czasu afery w klubie już nie było z nią żadnych kłopotów.

-Odwiedzę cię niedługo, nie martw się-rzekła Valeria.

-Dobrze dam ci znać.

-Może za dwa tygodnie? Chętnie zobaczyłabym ponownie Saula!

Już nie byłam zazdrosna o Saula bo wiedziałam że Valeria nie ma u niego szans, uśmiechnęłam się z ulgą, Saul był mój! Jednakże bawiła mnie ta sytuacja dlatego nie odradzałam Valerii Saula niech się sama przekona że nie ma u niego szans, zresztą i tak by mnie nie słuchała, uparła się na niego, przeciwnie napuszczałam ją na niego.

-Saul będzie na ciebie czekał.

-Naprawdę? Mówił coś o mnie?

-No, że cię lubi.

Jeszcze mnie pokochaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz