Rozdział 48

489 10 1
                                    

Esmeralda

Mama zadzwoniła w nocy, natychmiast odebrałam.

-Mamo?

-Ach Esme-zaszlochała -Twój ojciec zmarł godzinę temu!

-Nie....

-Niestety nie odzyskał przytomności, to był rozległy zawał.

Komórka wypadła mi z rąk, Manuel się obudził.

-Co się dzieje Esme?

Wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam się ubierać.

-Co się dzieje Esme, co robisz?

-Zabiłeś mojego ojca! Zastanawiam się jak będziesz z tym żył!
-Twój ojciec nie żyje?

-Zabierz mnie do szpitala, nie obchodzi mnie że jest środek nocy, dzwoniła moja mama, zmarł godzinę temu a ja nie mogłam się z nim pożegnać! To wszystko przez ciebie!

Rozpłakałam się ze złości, Manuel wstał ,chciał mnie przytulic ale zaczęłam okładać go pięściami- Zabrałeś mi Ofelię a  teraz ojca! Dlaczego ? Dlaczego Manuelu? Mówiłeś że mnie kochasz że mnie nie skrzywdzisz, dlaczego zabierasz mi wszystkich których kocham? Dlaczego wciąż mnie ranisz?

Tulił mnie mocno a ja szlochałam w jego pierś, całował moje włosy , odpychałam go i jednocześnie lgnęłam do niego rozpaczliwie.

-Nienawidzę cię.

-Wiem ,ale to minie!

-To twoja wina!  Jak mam cię kochać skoro robisz wszystko bym cię nienawidziła? 

-Kochanie proszę....nie płacz, łamiesz mi serce!

-Nie mów do mnie kochanie!-odepchnęłam go-Zrób coś dla mnie, zabierz mnie do szpitala, jeśli nie, to sama tam pojadę!
-Zabiorę cię, daj mi się ubrać! Nie puszczę cię samej.

Manuel sam mnie zawiózł, przyjechaliśmy do szpitala w ekspresowym tempie, moja mama siedziała na korytarzu zalana łzami, na widok Manuela zacisnęła gniewnie usta ale podeszła i objęła mnie.

-Mamo jak się czujesz?

-Lepiej bo jesteś ze mną.

-Naprawdę nie udało się go uratować?

-Niestety to drugi zawał, zbyt poważny żeby przeżył.

-Zapłacę za pogrzeb i załatwię formalności- rzekł Manuel .

-Nikt cię o to nie prosi-zawołała mama.

-Mamo proszę uspokój się!

-Kto zawiadomi Silvestra?

-Załatwię mu przepustkę-Manuel oddalił się by przeprowadzić rozmowę telefoniczną.

-Niech będzie przeklęty- zawołała mama.

-Mamo zajmę się wszystkim, o nic się nie martw dobrze, dzwoniłaś do cioci? Zabierze cię do domu  chyba że wolisz wrócić ze mną.

-Nie wsiądę do auta Manuela.

-Dobrze to ja zadzwonię do cioci i poinformuje ją o wszystkim, tymczasem będziesz mogła wrócić do domu skoro ojca już nie ma.

-Nie mogę, to już nie jest nasz dom.

-O czym ty mówisz?

-Ojciec na wieść że go zdradziłam nie tylko wyrzucił mnie z domu ale przepisał dom na swego brata, przejmie on dom i rządy nad klanem po śmierci Vito.

-O Boże zupełnie nie pomyślał o nas, o tobie.

-Wiedział że Ofelii już nie ma , Silvestro posiedzi w więzieniu kilkanaście lat  a ty masz męża wiec przepisał wszystko wujowi Rainerowi.

Jeszcze mnie pokochaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz