Rozdział 8

943 27 2
                                    


Rosa przemknęła niezauważona po szpitalnym korytarzu przebrana za pielęgniarkę, skierowała się prosto do pokoju gdzie leżał Santiago, był podłączony do aparatur podtrzymujących czynności życiowe.

Zasłoniła okno żaluzją, po czym usiadła obok niego.

-Nie myśl sobie że kiedykolwiek cię kochałam, dla mnie to była noc bez znaczenia, teraz umierasz, nie mogę pozwolić byś żył, inaczej skrzywdziłbyś mojego syna, ale jestem ci winna prawdę na łożu śmierci, najwyższy czas abyś ją poznał zanim umrzesz.

Nachyliła się do niego i zaczęła mu szeptać cicho do ucha, w miarę jak mu szeptała, nagle Santiago poruszył ręką i otworzył oczy, zaczął oddychać, przeraziła się i wyjęła poduszkę spod jego głowy.

-Nie mogę pozwolić abyś żył Santiago, wybacz!

Zaczęła przyciskać poduszkę do jego ust, nie miał sił się szarpać, dusiła go dotąd dopóki maszyny nie zaczęły wyć! Odezwał się alarm, podłożyła poduszkę pod jego głowę i szybko wymknęła się z sali, pielęgniarki już biegły do pokoju Santiago a ona zaczęła uciekać korytarzem w stronę wyjścia, po drodze wyrzuciła fartuch i czepek.

***

Saul

Śniadanie jedliśmy w milczeniu, ja, Manuel, Angie i mama, krzesło  u szczytu stołu było puste, miejsce honorowe naszego ojca.

Starałem się tam nie patrzeć, jednak mama zerkała od czasu do czasu, nie wiedziałem co zamierza Manuel, dziś przewożono Silvestra do więzienia gdzie będzie oczekiwał na proces, co się z nim stanie nie wiedziałem, ale więzieniu nie jest lekko, wiadomo, zwłaszcza jak się nie ma odpowiednej ochrony ani pieniędzy.

Jak tu przeżyć kolejny dzień bez jednego lub drugiego!

Zawibrowała komórka Manuela.

-Manuel tyle razy prosiłam aby przy stole nie używać telefonu! Czy możemy zjeść śniadanie w spokoju?-odezwała się nasza mama.

-To ze szpitala-odezwał się Manuel i wstał od stołu.

Angie karmiła swojego syna Nicolasa, miał już 3 lata, ale jadł samodzielnie, tylko siostra nie pozwalała mu tak szybko dorastać.

Staraliśmy się wszyscy dać mu miłość, zwłaszcza że rok temu stracił ojca.

Manuel blady jak ściana wrócił do stołu.

-Co się stało?-spytała Angie.

-Ojciec zmarł w nocy!

Mama upuściła widelec na podłogę , ja milczałem, mama wstała od stołu i wyszła z jadalni, zaległa cisza.

-Jak to się stało?-zapytałem.

-Lekarz twierdzi że serce przestało bić i nie dało się już nic zrobić.

-Aha.

-Niech Silvestro zgnije w więzieniu -rzekła siostra, wzięła za rękę Nicolasa i wyszła.

-Cholera-mruknąłem tylko, Manuel wyszedł bez słowa z jadalni.

I to by było na tyle jeśli chodzi o rodzinne śniadanie, ojciec nawet to spieprzył.

Naprawdę nie wiem co teraz zamierzał Manuel ale byłem pewien że będzie się teraz mścił na Silvestro, albo go oszczędzi albo załatwi w tym więzieniu.

***

Esmeralda

Adwokat którego wynajął ojciec do obrony Silvestra przyszedł do ans z  samego rana.

Jeszcze mnie pokochaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz