11

4.9K 334 633
                                    

Obudziłem się czując że spadam i okazało się że spadłem właśnie z łóżka łącznie z kołdrą. Przyznam że podłoga jest nawet wygodna, ale skoro już się obudziłem to może bym już się ogarnął.

Wstałem z podłogi i rzuciłem po prostu kołdrę na łóżko gdzie prawie znów spadło z drugiej strony. Z nie chęcią wyjąłem z szafy ubrania i się w nie przebrałem, wziąłem plecak targając nim potem po schodach.

Nie jadłem śniadanie bo nie miałem zbytnio ochoty na nie i odrazu skierowałem się w stronę wyjścia. Pierwsze co mnie zaatakowało to ostre ciepło dawane przez walone słońce którego nienawidziłem.

To jest druga rzecz którą bym usunął z świata, a pierwsza to rzecz jasna Clay. Przez całą drogę próbowałem chodzić przy cieniu, lecz było go mega mało i musiałem cierpieć.

W końcu kiedy trafiłem do ja szczęście zimnego chłodnego budynku czyli szkoły ogarnęło mnie że przecież nie ma Alex. Siadając na losowej ławce wyciągnąłem telefon i napisałem do Alex gdzie jest na co nie otrzymałem żadnej odpowiedzi i w końcu był dzwonek.

Nie dość że trafiła się zajebiście wkurzająca pogoda to jeszcze Alex nie wiadomo czy nawet żyje. Pierwszymi słowami jakie usłyszałem od nauczyciela to że jest nie zapowiedziany sprawdzian.

Ten dzień zapowiadał się chujowo i to bardzo że zaraz się chyba będę modlić o coś dobrego. wszystkie lekcje były uciążliwe bo rozwalali okna na ful gdzie oczywiście na mnie padało światło.

Pięć razy podczas lekcji musiałem zmieniać miejsce bo zaczęło tam świecić słońce do póki nie poszedłem na drugi koniec sali. Nie dość że się tak męczyłem to jeszcze miałem napisać o jakiejś lekturze pięćset słów.

Nie miałem nawet pojęcia że jest taka, ale bynajmniej miło wiedzieć, na szczęście udało mi się zdobyć nazwę tej książki i najwyżej poczytam coś w necie. Nie chciało mi się tego dnia niczego i wolałem oddać wszystko by wakacje się zaczęły.

Po wyjściu ze szkoły było więcej cienia po drodze więc aż tak bardzo teraz mnie nie raziło co było jak na razie jedyną dobrą rzeczą w tym dniu. Szybko wszedłem do domu by poczuć zimny powiew który był kolejną piękną rzeczą w tym dniu.

Plecak odłożyłem gdzieś na bok i poszedłem do kuchni zrobić coś do jedzenia bo nie jadłem śniadania. Chciałem na początku płatki, ale znalazłem kabanosy które lubiłem więc je wziąłem.

Złapałem za plecak i wszedłem po schodach do mojego pokoju rzucając nim pod biurko. Wyjąłem jakaś kartkę z szafki w której było ich dosyć sporo i jakiś długopis który był pierwszy lepszy pod ręką.

Położyłem rzeczy przed sobą i wziąłem telefon z kieszeni, wyszukałem jakieś streszczenie książki. Nie była ona w każdym stopniu ciekawa, ale dało się sporo o niej napisać więc zacząłem coś pisać.

Początkowo nie wychodziło mi i byłem jakoś rozkojarzony, nie umiałem dobrać żadnych słów mimo że już miałem następne trzy zdania w głowie. Po godzinie miałem zaledwie pięć linijek tego czegoś i wciąż nie byłem co do tego przekonany.

Nie miałem więcej pomysłu więc zacząłem wyszukiwać trochę w internecie znajdując parę rzeczy. Trochę pozmieniałem żeby wyglądało na dłuższe i ostatecznie miałem lekko ponad połowę w ciągu kolejnej godziny.

Nie chciało mi się więcej więc postanowiłem zrobić sobie jakąś przerwę i się położyłem zmęczony na łóżku. Wziąłem telefon po usłyszeniu powiadomienia z messengera którym była prawdopodobnie Alex.

Zaczęła mnie przepraszać i tłumaczyć się wypitym winem wczoraj na tej zjebanej randce o której zdążyłem zapomnieć. Z jednej strony rozumiałem, ale drugiej to mogła przecież tyle nie pić no ale to Alex.

Please || DreamNotFound ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz