- George, wstawaj - usłyszałem dosyć głośny głos.
Nie zwracając uwagę na to odwróciłem się w drugą stronę łóżka na co usłyszałem westchnienie.
- do cholery wstawaj bo nie mam zamiaru się spóźnić - powiedział już bardziej zirytowany głos.
- o co chodzi? - spytałem trochę posiadając świadomość że już nie śpię.
- musimy jechać więc wstawaj i się ubieraj - odparł i wyszedł z pokoju.
Gdzie my kurwa mamy jechać bo ja już nie rozumiem, ale w końcu wstałem z łóżka przeciągając się i podchodząc do szafy. Nie wiedziałem czy się odwalić jak na ślub czy pogrzeb albo normalnie więc wziąłem jakieś dżinsy, zwykłą białą koszulkę i bluzę z czerwonym nadrukiem na środku.
Bluzę owinąłem wokół talii bo zapewne nawala słońcem jak zawsze, a mi się pocić znów nie chce. Wziąłem telefon z słuchawkami jak zwykle i wyszedłem z pokoju następnie schodząc po schodach.
Wciąż byłem mega zaspany, ale mogłem stwierdzić że Clay panikuje jakby zaraz się świat kończył. Kiedy on gdzieś latał po pokojach ja zdążyłem zrobić sobie kanapkę z herbatą i poczekać aż będzie letnia.
- jak jesteś gotowy to chodź - pośpiesznie chłopak złapał buty.
- raczysz wytłumaczyć może gdzie musimy aż tak bardzo jechać? - zapytałem się nie licząc nawet na odpowiedź patrząc na jego zachowanie.
I też takiej nie zaznałem, ale może po czasie się dowiem albo zostanę powiadomiony. Dopiero będąc na zewnątrz zauważyłem że wziął jakieś trzy teczki wypchane papierami które wyglądały jakby zaraz miały wszystkie wypaść.
Na spokojnie wsiadłem do auta zapinając pasy kiedy chłopak był pośpieszny ze wszystkim. Zaczynam powoli się zastanawiać czy mnie przypadkiem nie chce wywieźć bo już mu ufam że sam wsiadam do auta.
Wyjechaliśmy z terenu i jechaliśmy tak samo jak do galerii, ale wątpię że mu się spieszy na promocję w Lidlu. Zaśmiałem się sam z siebie pod nosem i spojrzałem na blondyna który był zafascynowany drogą.
Miał poważny wyraz twarzy i patrząc dłużej zwróciłem uwagę na jego piegi które były nawet słodkie, ale na pewno nie na nim. Może i wyglądał przystojnie OCZYWIŚCIE NIE DLA MNIE tylko jakiejś dziwki, to wciąż miał coś po pedofilu.
Myślałem nad tym czy by go ponownie nie zapytać gdzie jedziemy, ale jak na razie nie będę się odzywać. Zwróciłem się teraz w stronę drogi i jechaliśmy przez zatłoczone drogi bo było około siódmej czyli do pracy jadą.
Zacząłem się nudzić więc wyjąłem telefon by napisać do Alex że mnie porywa gdzieś i żeby mnie w razie czego uratowała. Po trzech minutach odpisała żebym zrobił zdjęcia drogi bo wtedy będzie łatwiej mnie znaleźć właśnie w razie porwania.
Może i dla niej to był sarkazm to zrobiłem zdjęcie zatłoczonego miasta i jej wysłałem na co powiedziała że nie zna tego miejsca. Kiedy jej odpisywałem zauważyłem że wjeżdżamy w jakąś inną drogę w której nie było nikogo oprócz nas.
Zacząłem spamic dziewczynie że to mój koniec i kiedy się zatrzymał pożegnałem z dziewczyną mówiąc żeby na pogrzeb przyniosła mi chodźby chwasty. Schowałem telefon do kieszeni i wyszedłem z auta za Clayem i zacząłem się też za nim kierować do jakiegoś w chuj dużego budynku.
Nie wiem co jest tak duże więc nie mogłem do niczego to porównać, ale to wyglądało na bardzo drogie i było dużo białego. Weszliśmy bez żadnego pukania i ukazał się tym razem czarno czerwony środek tego budynku co wyglądało zajebiście.
CZYTASZ
Please || DreamNotFound ||
Fanfictionmłody chłopak trafia do domu dziecka po tym jak jego rodzice zostali zamordowani. zostaje tam aż do 17 urodzin, ale kiedy został mu jeszcze rok pewna osoba postanawia go zaadoptować. na początku nie darzy tą osobę jaką kolwiek sympatią, lecz po czas...