Rozmawiałem kolejną minutę bo Alex od mnie zadzwoniła z tak zwaną "nowiną". Bałem się że nagle będzie w ciąży z dupy, ale to było coś gorszego czyli związek z Sarą.
Spodziewałem się wszystkiego, ale nie tego mojego największego koszmaru w którym będę musiał się zaprzyjaźnić z Sarą. Wstałem z łóżka tłumacząc się dziewczynie że idę coś zjeść i po rozłączeniu rzuciłem telefon na łóżko.
Wyszedłem z pokoju i zbiegłem po schodach wprost do kuchni, zobaczyłem toster więc już wiem co będę jeść. Wyjąłem z lodówki ser, oraz keczup kładąc na blacie, sięgnąłem po chleb i przygotowałem tosty.
Włożyłem chleb i wyjąłem talerz na który polałem trochę sosu i odłożyłem potem do lodówki. Czekając aż jedzenie mi się zrobić przypomniała mi się jakaś piosenka sprzed paru lat i teraz cały czas ciążyła mi w głowie.
Po czasie wyjąłem moje tosty które o dziwo nie spaliłem ich i do tego były idealnie zrobione, ale też wiem że nie nadaje się na kucharza. Wpół tańcząc do muzyki która sobie grała w mojej głowie usiadłem przy stole i zacząłem jeść.
Tosty na spokojnie mogłem dać na pierwsze miejsce z moich ulubionych dań. Po zjedzonym posiłku odłożyłem talerz do zmywarki i nagle znikąd pojawił się Clay.
- chcesz jechać na zakupy - zapytał się mnie trzymając już klucze od auta.
- w sumie to możemy pojechać - stwierdziłem i poszedłem ubrać tylko buty bo nie wyglądałem jak menel i można wyjść sobie normalnie w koszulce.
Wyszedłem z domu znów czując promienie słoneczne które były wkurzające, ale już po chwili znajdowałem się w aucie. Zawsze jak pamiętam auta w takie dni również były jakimś piekarnikiem, ale ten akurat był chłodny.
Jestem ciekaw ile to wszystko kosztowało i napewno wiem że jest warte więcej odemnie. W końcu ruszyliśmy z miejsca i oparłem głowę o rękę patrząc na drogę, oraz ludzi których omijaliśmy.
Kto chce chodzić w taki upał sobie na spacer, nie lepiej może iść podczas deszczu albo jak jest zimniej? No chyba że to ja jestem dziwnym człowiekiem który pluje na ciepło, ale dam sobie wyzwanie nie marudzić cały czas na ten temat.
Bardziej interesując się drogą wyjechaliśmy już poza znane mi drogi więc aktualnie może mnie wieść gdzieś daleko by mnie zostawić, a ja o tym nie wiem. Modlę się o to żeby jednak naprawdę podjechał pod jakaś galerie niżeli jakiś daleki las.
Na moje szczęście znaleźliśmy się chwilę później pod dużym budynkiem który był prawdopodobnie właśnie galerią. Odpisałem pasy i wyszedłem z auta kierując się do wysokiego budynku.
Wszedłem do środka i od razu ukazał mi się tłum ludzi czego nienawidziłem, zacząłem już wybierać sklepy do których pójdę. Przypomnienie mi że Clay też istnieje było to że mi otworzył z śmiechem drzwi do pierwszego sklepu na co wywróciłem oczami.
Pierwszy sklep który napotkałem był to jakiś z grami więc poszedłem na dział gdzie są gry na PC bo chyba nic innego w domu nie mamy, albo nie wiem że mamy. Nie znałem się ani trochę na takich grach bo nigdy nie grałem więc było dla mnie dosyć trudne coś wybrać nie wiedząc praktycznie nic.
Już chcąc wybrać się gdzie indziej wziąłem jakąś grę w której spodobało mi się opakowanie i ruszyłem do kasy. Nie żebym coś sugerował, ale po tych zakupach Clay chyba nie będzie zadowolony z stanu konta ale przecież to nie mój problem.
Zaraz po wyjściu z tego sklepu skierowałem się do kolejnego obok który był już z ubraniami i innymi podobnymi rzeczami. Nie wiedziałem jaki miałem rozmiar, ale po paru minutach już mniej więcej mogłem stwierdzić które ubranie na mnie pasuje.
CZYTASZ
Please || DreamNotFound ||
Fanfictionmłody chłopak trafia do domu dziecka po tym jak jego rodzice zostali zamordowani. zostaje tam aż do 17 urodzin, ale kiedy został mu jeszcze rok pewna osoba postanawia go zaadoptować. na początku nie darzy tą osobę jaką kolwiek sympatią, lecz po czas...