20

4.2K 308 1.4K
                                    

Ostrzegam na początku, że będą tu występować sceny krwi, zwłok i ogólnie zabicia. Więc jeżeli nie lubisz takich rzeczy bądź jest ci słabo przy takich momentach nie czytaj i przewiń od '*' do tak samo '*'
Enjoy

Obudziłem się gdzieś mniej więcej w południe bo mogłem już usłyszeć dużo samochodów za oknem które były wkurwiajace. Pierwsze co to poczułem, że mnie ktoś przytula co utrudniało mi ruszanie się.

Wziąłem telefon z biurka by się czymś zająć i też za długo nie nudziło mi się bo chłopak się zaraz obudził. Rozluźnił uścisk więc mogłem w końcu się wydostać, odłożyłem telefon i wstałem.

Trzymałem się mebli po kolei by jakoś udało mi się dotrzeć do łazienki bo wypadało się umyć. Wziąłem jeszcze po drodze jakieś rzeczy z szafy i znalazłem się chwilę potem w łazience.

Wziąłem na szybko prysznic bo nie chciało mi się długo siedzieć. Po ubraniu wyszedłem z łazienki widząc, że wielce Clay się nie ruszył z miejsca.

- wstań i się chodźby umyj - powiedział w jego stronę na co o dziwo wstał.

Ja wróciłem na łóżko bo nie miałem dzisiaj większych celów w chodzeniu chociaż mógł bym coś zjeść. Również trzymając się wszystkiego co mogłem udało mi się przyjść do schodów w których było łatwiej zejść.

Poszedłem do szafki którą lubiłem bo była oczywiście z czipsami i innymi podobnymi rzeczami. Wziąłem sobie jako śniadanie czekoladowe chrupki które pierwsze co widziałem i jeszcze zwykłą wodę.

Wróciłem potem do pokoju by sprawdzić, aby na pewno się Clay nie utopił, albo czy ogólnie żyje. Nie zaskoczył mnie widok blondyna który wychodził z łazienki prawie nie przytomny.

Zwrócił się w moją stronę i mnie przytulił przy okazji prawie zasypiając w uścisku. Nie dość, że sam ledwo chodziłem to jeszcze muszę go ciągnąć ze sobą bo jest 'zmęczony'.

Położyłem się na drugim końcu łóżka jak najdalej od niego, ale dużo to nie dało bo i tak się do mnie przytulił od tyłu. Wziąłem spowrotem swój telefon i przeglądałem na spokojnie internet.

Było spokojnie oczywiście do czasu bo kto dalej normalnym ludziom spokój, czyż nie? No właśnie teraz przerwało dzwonienie i to nie na mój telefon tylko Clay'a który prawie już spał.

Odebrał z nie chęcią telefon i tylko słuchał jak jakiś gościu się drze, albo ogólnie głośno gadał bo nawet ja mogłem to usłyszeć. Po zakończeniu tej pseudo rozmowy bo prawie cała ta rozmowa polegała, że ten gość zza słuchawki się drze, wyszedł z pokoju.

Po tym była tylko cisza, a za to, że chciałem wiedzieć o co chodzi, również wyszedłem z pokoju za chłopakiem. Poszedł do swojego pokoju i pięć minut potem wyszedł ubrany w jakieś ubrania które było trudno określić.

- jeżeli nie przeszkadza ci krew to możesz jechać ze mną - powiedział przelotnie i poszedł do tego swojego słynnego biura.

Zgaduje, że będzie kogoś zabijał, a ja tylko stał i się na to patrzył jak jakiś pachołek, ale w sumie też czemu nie. Byłem już ubrany w jakieś rzeczy więc nie widziałem potrzeby by tego zmieniać więc tylko ubrałem buty i czekałem, aż przyjdzie.

Wrócił do mnie już wychodząc z domu na co mi zajęło trochę dłużej z wiadomych głupich powodów. Chłopak zamiast mi pomóc czy co kolwiek się tylko śmiał, ze mnie.

Wsiadłem trochę obrażony do auta i wyjechaliśmy na drogę znów zupełnie inną niż w tych co byłem. Czym bardziej byliśmy dalej tym bardziej było mniej odludnione miejsce i praktyczne już nikogo w końcu nie było.

Please || DreamNotFound ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz