Moje obudzenie nie było piękne, bo spadłem z łóżka wprost na zimną podłogę. Odrazu poczułem zajebiste zimno, bo przy okazji odkryłem się z kołdry, a okna były wciąż otwarte w całym domu.
Nie chciało mi się nawet z nie wygodnej podłogi wstawać, ale zimno zaczęło się nasilać i dosłownie zaraz bym zamarzł. Wziąłem telefon, który na szczęście się naładował i zacząłem zamykać okna w domu.
Po zamknięciu balkonu na dole podszedłem do lodówki i zrobiłem sobie na szybko kanapkę, którą zjadłem dosyć szybko i rzuciłem się na kanapę. Odpaliłem telewizję i czekając aż reklamy miną włączyłem telefon w którym było ponad sto wiadomości.
Kto normalny spami aż tak bardzo, ale też w sumie nie było mnie w szkole i jest już dwudziesta więc trochę co się dziwić. Połowę było od Dominika, a drugie od Alex więc by się zgadzało.
Najpierw odpowiedziałem Alex, bo szczerze to ona była ważniejsza od tego typa, mogę to stwierdzić bez zastanowienia się. Zalała mnie pytaniami czy żyje i odpisałem, że tak sprawdzając po tym kolejne wiadomości od chłopaka.
Ten również zadawał pytania o to czy wszystko w porządku i z moim charakterem to się prosiło, by odpisać, że nie, ale trzeba stworzyć dobry pozór. Odpisałem jak najmilej mogłem i odłożyłem telefon na miejsce obok skupiając się na telewizji.
Oczywiście jedynym kanałem jaki oglądałem to był kryminalny, pomijając ten z kaczkami, który jest słodki. Mówili teraz o jakimś typowym przestępcy co zabił dwójkę swoich dzieci tylko, by dostać jakieś narkotyki.
Czasami niektóre akcje były dziwne, ale kiedy ogląda się tego dużo to idzie przyzwyczaić do jakiś pojebanych akcji jak ta. Typo kupował narkotyki po tym jak się dowiedział, że jego żona go zdradzała z jego wujkiem i zabił dzieci.
Następnego dnia, kiedy dowiedział się, że jego żona zgłosiła zaginięcie dzieci zabił ją i wujka, których również sprzedał za narkotyki. Następnego dnia policja znalazła go śpiącego i został aresztowany za zabójstwo dwójkę dzieci żony, oraz wujka na trzydzieści lat.
Nie powiem, pojebana dosyć akcja, ale idealna do robienia sobie w tym czasie herbaty. Posłodziłem herbatę i usiadłem na kanapie słuchając kolejnego gówna, które ktoś odjebał, bo mu się w życiu nudziło.
Co to by był za dzień w którym by mi nikt nie przeszkodził, prawda? No właśnie, dostałem kolejne pięć wiadomości na telefon co mnie wkurwiło, że spokoju nie mam. Przerwałem oglądanie pięknego filmu i zobaczyłem kto raczy mi przeszkadzać.
Jakie to moje żadne zdziwienie, że to Dominik, który pyta czy może wyjdziemy na spacer. Było piętnaście po dwudziestej, póki co za późno nie było więc się zgodziłem wiedząc, że zaraz będę żałować.
Nie chciało mi się przebierać i po prostu ubrałem buty, oraz wziąłem kurtkę, bo nie wiem jak jest na dworze i jak się zrobi zimno to coś mieć. Wyszedłem upewniając się dziesięć razy, że zamknąłem drzwi i poszedłem w stronę gdzie się umówiłem z chłopakiem.
Na miejscu jeszcze go nie było więc musiałem jakże czekać na niego, ale za to pocieszała mnie ławka, która była blisko i usiadłem. Dwie minuty później chłopak przyszedł.
- cześć George - krzyknął prawie chłopak przytulając mnie.
- hej hej - odpowiedziałem mu, również się przytulając i ruszyłem swoją dupę z ławki.
- mam pomysł, by przejść się tam i potem wrócić do domu, bo zacznie się robić ciemno - mówił pokazując na jakąś drogę, która była nie daleka mojego domu.
- możemy się tak przejść, bo nie mam innych propozycji - stwierdziłem i ruszyłem do przodu.
Zaraz za mną chłopak rozpoczynając rozmowę o filmie, który ostatnio zaczął się robić popularny. Myślał, że znam czy oglądałem, ale ja absolutnie nie wiedziałem o czym on pierdoli i najwyżej potwierdzałem kiwając głową.
Nie dość, że nie rozumiałem tematu to jeszcze nawijał gorzej niż eminem i już współczuje jego rodzinie, która musi tego słuchać. Kiedy w końcu normalnie zapytał mnie o moją opinię to powiedziałem, że film był dobry i ponownie wróciłem wzrokiem na drogę, by nie wjebać się w słup.
Chwilę po mojej wypowiedzi nikt z nas się nie odzywał i myślałem chwilę czy może nie powiedziałem czegoś dziwnie, albo coś. Ale na szczęście niczego nie zjebałem i brunet po prostu chciał usiąść na najbliższej ławce ze zmęczenia.
Padło na ostatnią ławkę, która była po drodze więc w sumie idealnie trafiliśmy w czas. Usiedliśmy na ławce i ja nie zbytnio się przejmując drugą osobą wyjąłem telefon, by zobaczyć, oraz odpisać uprzejmie Alex, która zapewne czeka kolejną godzinę na moją odpowiedź.
Nie było zdziwieniem, że właśnie tak było i powiedziała jak to zajebiście nie spędziła czasu z tą rudą wycieraczką. Zamiast zwyzywać ją to odpisałem, że teraz sam jestem na randce więc zbytnio nie mogę odpisywać co było kłamstwem, ale trudno.
Wtedy zaczęła pytać gdzie mnie zabrał Clay, ale ja chamsko tylko powiedziałem, że jestem z kimś innym i odłożyłem telefon do kieszeni. Zaraz po mnie chłopak odwrócił wzrok ze mnie i dotarło do mnie, że się perfidnie patrzył mi w telefon.
- ym jesteśmy na randce? - spytał z widocznym rumieńcem na twarzy.
- w sensie jak chcesz to tak nazwać - powiedziałem trochę nieśmiale, bo napewno tego nie miałem na myśli.
- przepraszam też, że zapytam, ale kto to ten Clay? - spytał jak najbardziej próbując nie łapać kontaktu wzrokowego.
Tym pytaniem mnie zagiął, bo dosłownie nie wiedziałem czym my byliśmy. Napewno nie zwykłymi przyjaciółmi, ale też parą to jak już nie oficjalnie.
Bałem się teraz najbardziej tego, że palne jakąś głupotę pod wpływem emocji i wtedy się wkope. Może po prostu powiem, że jest on moim przyjacielem z którym mieszkam.
- mój przyjaciel... No z którym mieszkam - powiedziałem odwracając wzrok i zaczynając oddychać nerwowo.
Ciszę oczywiście on musiał przerwać i wpadł na jakże zajebiście nudny pomysł, by przejść się jeszcze dalej. Czułem się jak posłuszny piesek zgadzając się na każde słowa jakie powie co do mnie to raczej nie pasowało.
Nie odzywałem się w ogóle, by chłopak mógł zacząć jakiś temat i tak właśnie było. Przerwał niezręczną, ale lepszą ciszę na jakieś głupie pytania o moje życie czy jak mi ostatni miesiąc minął.
Zbadaliśmy się dosyć bardzo, bo żaden z nas nie zauważył, że zdążyło się zrobić ciemno i późno. Nie było zdziwieniem, że jednak obaj zgodziliśmy się na wrócenie.
Na moje nie szczęście mój dom był nie daleko za to chłopaka gdzieś wywiało i musiało paść żeby przenocował coś, bo było w okolicy prawie 24. Totalnie nie byłem za tym, że to dobry pomysł, ale już nie było powrotu, bo zdążyłem go wpuścić do domu.
Nie zachowywał się jakoś dziwnie co mnie uspokajało i po prostu powiedziałem mu żeby spał na kanapie co się zgodził. Ja za to poszedłem typowo do swojego pokoju z myślą, że jestem debilem i nie wyprosiłem go z domu.
Odłożyłem telefon na szafkę i wziąłem jakieś ubrania z szafy kierując się do mojej łazienki, by się odświeżyć. Miałem ochotę wziąć kąpiel, ale nie mam pewności czy ten zjeb z dołu nagle mi nie wbije do łazienki więc zostałem przy szybkim prysznicu.
Wiedziałem od dawna, że jestem idotom, ale żeby nie zauważyć, że wziąłem jebaną spódniczkę, kiedy jakiś prawie obcy typ jest u mnie w domu. Nie chciało mi się szukać jeszcze spodni więc niestety musiałem przy tym zostać co mnie nie przekonywało.
Upewniłem sie żebym wstał wcześniej od chłopaka, by móc się przebrać na szybko, ale też nie wiedziałem o której będzie raczył wyjść z mojego domu. Nastawiłem z dwadzieścia budzików i się położyłem do spania w stresie co mi nie umożliło szybkiego zaśnięcia.
_________
Dzień dobry
Muszę pierwsze napisać coś nie ważnego, ale jak pisze "George" to autokorekta mi podpowiada "hot" i się z tego dusze.
W OGÓLE INFO Z TERAZ obcięłam sobie znów włosy i postarzałam się o dwa lata B))
Wyglądam jak h0t 17 ( ˘ ³˘)
Dobra raczej to tyle i więcej do gadania nie mam więc miłego dnia/nocy ❤️
~KochającaWasHerbacia
CZYTASZ
Please || DreamNotFound ||
Fiksi Penggemarmłody chłopak trafia do domu dziecka po tym jak jego rodzice zostali zamordowani. zostaje tam aż do 17 urodzin, ale kiedy został mu jeszcze rok pewna osoba postanawia go zaadoptować. na początku nie darzy tą osobę jaką kolwiek sympatią, lecz po czas...