Myślałem, że przepisywanie z zeszytu do telefon będzie łatwe, ale się myliłem i to bardzo. Zdecydowanie mogę stwierdzić, że wolę pisać normalnie, ale jak już zacząłem to niech skończę.
Może i dziewczyna powiedziała, że mogę co parę dni wstawiać kolejny rozdział to chciałem jednego załatwić już połowę. No, ale jednak chyba wolę zostać przy przepisanych pięciu rozdziałach i w następnych dniach resztę.
Najbardziej ciekawiło mnie czy może moja książka będzie popularna albo złapie jakieś wyświetlenia. Pomimo, że przyjaciółka mnie zapewniała wciąż nie byłem przekonany co do mojego gówna.
Odłożyłem telefon i leniwie wstałem z łóżka, by pójść coś zjeść w końcu po jakiś trzech godzinach. Normalnie nie jadłem dużo i przez to miałem niedowage, ale jak zacząłem mieszkać z Clay'em to się zmieniło i zacząłem jeść więcej.
Przy schodach myślałem czy by nie zjechać po tej rampie jak w filmach, ale znając moje szczęście bym się wyjebał i wolę nie ryzykować. Otworzyłem lodówkę, w której było uwaga, nic.
Może i były jakieś rzeczy, ale co mogę zrobić z pomidora, paru jajek, prawie przeterminowanego mleka i twarogu. Lecz nie byłem tak głupi, by zapomnieć o szafce z czipsami i się dorwałem do niej.
W porównaniu do lodówki wyglądało lepiej, w sensie było więcej do wyboru. Wziąłem tym razem zieloną cebulkę i jeszcze nalałem do szklanki wody z kranu.
Olśniło mnie na chwilę i odłożyłem rzeczy na blat biorąc najbliższe krzesło. Podstawkiem pod kuchenkę i sięgnąłem po butelke, w której była podejrzana woda na początku mojego poznania z Clay'em.
Wciąż tam była i odziwo chłopak jej nie wziął więc będę mógł się dowiedzieć co to. Odłożyłem krzesło na miejsce i wziąłem jeszcze swoje jedzenie wracając do pokoju u siebie.
Odłożyłem na chwilę moją pseudo kolację o trzeciej w nocy i odkręciłem tą dziwną butelkę. Pierwsze co to poczułem, że to napewno nie woda, bo był specyficzny zapach cynamonu, który naprawdę lubiłem i było łatwo rozpoznać.
Drugim był lekki limonkowy, który też nawet lubiłem, ale przypominam, że to wygląda jak woda. Nie wiem czy jak się napije to umrę, ale najwyżej znajdą mnie martwego i też co mi szkodzi.
Zrobiłem taktycznego łyka, by sprawdzić czy się nie zrzygam i o dziwo nawet mi smakowało. Zapewne to ja miałem zjebany smak, ale cieszyło mnie bardziej to, że żyje i oddycham.
Po moim cieszeniu zostały resztki, bo zaczęło mi się kręcić trochę w głowie i miałem małą mgłę przed oczami. Odłożyłem na biurko to dziwne picie i usiadłem na fotelu i popiłem ten napój zwykłą wodą.
Jak na zawołanie wszystko ustało i nie kręciło mi się w głowie ani nic. Zobaczyłem dopiero, że z nosa kapie mi krew więc jednak to nie koniec atrakcji.
Złapałem za pierwsze opakowanie chusteczek i trzymałem przy nosie. W sumie to mogę to dodać Sarze do napoju i będzie pizda cierpieć.
Nawet to nie był najgorszy pomysł mimo, że wymyśliłem to z sarkazmem, bo póki żyje to mogę ją męczyć. Wymyślając jeszcze parę pomysłów zdążyłem zjeść czipsy i dopić wodę więc położyłem się zmęczony na łóżku.
Nie lubiłem bałaganu mieć w pokoju, ale najwyżej posprzątam jak wstanę i jak będzie mi się chciało. Przytuliłem się do kołdry i po dziesięciu minutach męczenia się zasnąłem.
***(Zgadnijcie kto wypił nieświadomie dla energetyki i zasnąć nie może 🤡)
Poczułem ostry ból głowy i kiedy otworzyłem oczy automatycznie zniknął. Nie wiem jakim cudem to działa, ale mi się nagle też nie chciało już spać, a normalnie to bym zasnął w mniej niż mili sekundę.
Westchnąłem i sięgnąłem po telefon który wskazywał równo dziewiątą co mnie zdziwiło jeszcze bardziej. Albo ten napój ma mocne dragi i złe widzę, albo jakiś chłop napisał do mnie na pv.
Nie wiedziałem czy zapisuje się na śmierć odpisując mu, ale mówi się trudno. Odpisywał mi natychmiast co było dziwne, ale dobrze, że nie musiałem czekać jakieś parę godzin.
Nie chciało mi się z nim prowadzić żadnej konwersacji, ale mimo to odpowiadałem mu. Dowiedziałem się z tym, że chodzimy razem do szkoły i jest rok niżej.
Szczerze gościa kojarzyłem, ale wciąż nie byłem do niego za ciekawie nastawiony. Nie wiem czemu, ale czułem jakby więź z tym chłopakiem, ale kurwa pod jakim kątem?
Może jednak nie powinienem pić tego napoju? Wody? A chuj wie czym to jest. Twierdzę tak iż rozmowa z tą osobą była interesująca, a tak nie powinno być.
Po jakimś czasie się bardziej poznaliśmy i nawet dowiedziałem się, że jego ulubionym kolorem jest pomarańczowy. Może i nienawidziłem tego koloru z całego serca to jakoś mi się spodobał.
Pisaliśmy tak, aż w końcu nie musiał iść, bo go mama wolała i się pożegnaliśmy. Nie chciałem poznawać nowych ludzi, ale jakoś wyszło, że może go nawet lubię pod jakimś względem.
Nie nie nie coś mi się musiało zjebać w głowie, bo gdybym był trzeźwy napewno bym tak nie myślał. Może jednak ta pseudo woda to z jakimiś dopalaczami czy czym kolwiek.
Albo może za bardzo dramatyzuje i ten gość jest naprawdę nawet spoko. Ja zawsze jestem jakiś dziwny i trudny do zrozumienia nawet dla siebie samego.
Może lepiej pójdę zjeść płatki z sokiem, bo to jedyne co mamy w domu jadalnego. Znów schodząc po schodach kusiło, by tak zjechać, ale wciąż się za bardzo bałem.
Po zjedzeniu śniadania spojrzałem przez balkon, by zobaczyć pogodę i może wyjść na jakiś spacer. Nie padało i było słonecznie więc nie widziałem przeszkód, by się przejść.
Na szybko wziąłem z pokoju telefon, bo może się komuś zachce zadzwonić, kiedy nie będę miał telefon przy sobie. Ubrałem buty i wyszedłem z domu upewniając się osiem razy, że napewno zamknąłem drzwi.
Po wyjściu od bramy nie wiedziałem gdzie mam się kierować, ale tym razem zamiast w prawo jak zawsze poszedłem w lewo. Ciekawi mnie co tym razem dziwnego się przytrafi i mam nadzieję, że nie spotkam tego dziwnego typa.
Mimo, że rozmawiało mi się z nim nie najgorzej to wolałbym polubić Sarę niż go spotkać. Nie zapomnieliście co powiedziałem chwilę temu? Jakże musiał się zjawić i zepsuć mi dzień.
Nie wiem czy mam teraz udawać, że go nie znam i przejść koło niego ignorując go. Czy może zawrócić do domu tak szybko jak się da.
Oczywiście mój debilizm nie pozwolił na nic innego niżeli iście wciąż na przód i takim sposobem zaczęcia rozmowy z tym typem. Chce żebyśmy skończyli rozmawiać mimo, że nawet nie zaczęliśmy.
- cześć George mam nadzieję, że się nie pomyliłem - powiedział uśmiechając się w moją stronę.
- tak tak to ja - też się uśmiechnąłem nie zręcznie, bo wolałbym się topić niż tu być.
- może pójdziemy razem na spacer? - zapytał nie śmiale i odwrócił nerwowo wzrok.
- jasne, czemu nie - bez myślenia parsknąłem i wiedziałem, że właśnie zjebałem sobie życie.
Chłopak jak widać się ucieszył i zaczął iść koło mnie mówiąc mi gdzie co mniej więcej jest. Kiwałem głową co jakiś czas, by nie robić wrażenia jakiejś chamskiej osoby, która nie słucha.
Mógłbym oddać wszystko tylko po to, by mnie to najbliższe czerwone auto rozjechało i nie musiał słuchać jego wkurzającego głosu. Teraz będę sam siebie męczył w myślach jak to bardzo go nienawidzę, ale trzeba było nie zaczynać i po prostu go olać, ale teraz nie ma odwrotu.
_______
Dzień dobryCo do tego czy będzie happy czy sad end to wiem, że wielu może ruszyć ten smutny i wolę nie zjebać wam wtedy dnia i zrobię dwa zakończenia, a raczej jeden będzie główny i drugi po prostu.
Życzę żebyście się nie stresowali szkołą i napewno będzie dobrze więc nie trzeba się martwić ^^
Dziękuję za odzew na książce i miłego dnia/nocy ❤️
~HerbataGrającaWHiszpańskieKarty
CZYTASZ
Please || DreamNotFound ||
Fiksi Penggemarmłody chłopak trafia do domu dziecka po tym jak jego rodzice zostali zamordowani. zostaje tam aż do 17 urodzin, ale kiedy został mu jeszcze rok pewna osoba postanawia go zaadoptować. na początku nie darzy tą osobę jaką kolwiek sympatią, lecz po czas...