31

3.1K 252 836
                                    

Oglądałem drugą godzinę jak ktoś karmi kaczki w telewizji i się tym jarałem. Kiedy się już kończyło na mój telefon przyszło powiadomienie i sięgnąłem, by sprawdzić co mi przeszkadza.

Napisał do mnie Dominik z pytanie czy wszystko, w porządku i kusiło mnie, by odpisać coś chamskiego. Powstrzymałem się i odpowiedziałem mu, że dobrze i wyłączyłem telewizor.

W salonie zrobiło się ciemno i otworzony balkon równie kusił. Złapałem za koc otulając się nim i wyszedłem na balkon z telefonem w ręku czekając na odpowiedź chłopaka.

Zaczął coś opisywać jak mu minął dzień i zaczęliśmy pisać na temat kaczek, które oglądałem. Śmiałem się z naszych głupich żartów o nich.

Usiadłem na krześle, które było obok i dalej z uśmiechem odpowiadałem Dominikowi o dziwo dobrze się bawiąc. Jak na początku nie byłem zajebiście nastawiony to teraz mogę stwierdzić, że jakoś go lubię.

Po długim czasie pisania z chłopakiem przypomniało mi się, by sprawdzić czy Alex żyje. Zacząłem do niej pisać, ale w ogóle nie dawała oznak życia.

Trochę zaczynałem się martwić więc zadzwoniłem i musiała odrzucić, ale przynajmniej wiem, że żyje. W trakcie mojego dzwonienia do dziewczyny, chłopak zdążył mi wysłać 30 wiadomości.

Przez następny czas pisałem z chłopakiem i aż się zdziwiłem, że ma tak dużo czasu na odpisywanie mi. Może nie żeby mi to przeszkadzało wręcz nawet przeciwnie.

Nawet nie zdążyłem zauważyć, że zrobiło się jasno i to oznaczało rano. Zdarzało się rzadko, że nie spałem, bo zawsze zasypiałem o drugiej i to była najczęstsza godzina niżeli nie spanie.

Wyszedłem z balkonu i pierwsze co to podłączyłem telefon pod ładowanie, bo miał ostatnie cztery procenty. Nie miałem zbytnią ochotę na jedzenie więc poszedłem do siebie, by się spakować do szkoły.

W czasie pakowania modliłem się, by nie zasnąć na którejś z lekcji, bo zgaduje, że tak może cię stać z powodu mojego nie spania. Po spakowaniu ubrałem się i ruszyłem do wyjścia.

Po drodze wziąłem telefon który zdążył naładować się zaledwie osiem procent co nie było pocieszające. Założyłem na szybko buty i wyleciałem wręcz z domu, by się nie spóźnić.

Lekcja miała być za trzy minuty, a droga zajmuje jakieś piętnaście więc jestem więcej niż sto procent pewny, że nie zdążę. Zwolniłem trochę tępo, bo już nie musiałem się spieszyć i nie miałem po co bardziej się męczyć.

Zatrzymałem się poprzez myśl, że skoro już się spóźniłem to najwyżej powiem, że źle się czułem i dlatego nie było mnie w szkole. Uśmiechnąłem się i zacząłem spokojnie wracać do domu ciesząc się z wolnego.

Mogłem pójść sobie na spacer jeszcze, ale nie wiem czy chce ryzykować spotkanie podobnej osoby do Dominika, chociaż on nie jest specjalnie wkurzający. Przekręciłem klucze w zamku i wróciłem do kochanego miejsca.

Rzuciłem gdzieś w kąt plecak, który ważył z jakieś dwa kilo i szybko wbiegłem po schodach do pokoju. Pierwsze co to podłączyłem telefon, bo miał pięć procent, a wolę go nie rozładowywać do reszty.

Usiadłem na fotelu przed, którym był komputer i czekałem aż się włączy, by móc wkurzać Alex, że nie ma mnie w szkole. Wszedłem na messengera i napisałem wiadomość do Alex na co dostałem odpowiedź, że jej też nie ma i mnie to zdziwiło.

Okazało się, że ta Sara ją poprosiła o jakiś wolny czas i żeby razem opuściły lekcje, by pobyć razem. Ta dziewczyna już powoli mnie wkurwiała, że zaraz będę mógł ją zadźgać nożem.

Odpisałem, że idę coś zjeść i wyszedłem z aplikacji w nie najlepszym humorze. A gdyby tak samemu zająć się Sarą, by już nigdy się nie zbliżyła do Alex, bo dosłownie zabrała mi przyjaciółkę.

Już jebać wszystkie konsekwencje, które mogę napotkać po drodze, ważne, że jej nie będzie. Może nie byłem najlepszy w planowaniu takich rzeczy, ale coś mi się udało wymyśleć nawet w krótki czas.

Zapisałem mój jakże piękny plan na kartce i byłem z niego szczerze dumny. Przynajmniej jak wróci Clay to będę się mógł czym pochwalić, ale póki co będę czekać na niego pół roku.

Ciekawe czy by dało się to jakoś skrócić, albo coś chociaż szczerze w to wątpię, bo raczej chodzi tu o wyleczenie choroby. W sumie to czy przypadkiem ja też nie powinienem się tam znajdować.

Absolutnie nie żebym chciał, ale skoro widzieli, że żyje z taką osobą i mieszkam to chyba, by sprawdzili mnie również. Westchnąłem na kolejne myśli i od tego wszystkiego zaczęła mnie boleć głowa.

Wstałem z krzesła i udałem się na dół do kuchni, by poszukać czegoś na ból głowy, bo się nasilał z każdą sekundą. Otworzyłem wszystkie szafki jakieś mogłem dopóki nie trafiłem do prawidłowej z lekami i zacząłem grzebać, by znaleźć odpowiedni.

Oczywiście znając me szczęście, opakowanie musiało być prawie na końcu i została ostatnia tabletka idealnie dla mnie. Nalałem zwykłej kranówki i popiłem nią tabletkę.

Jeszcze musiałem doczekać walone minuty w cierpieniu, by zaczęła łaskawie działać jakby nie mogła odrazu. Po trzech minutach zmniejszył się ból i wziąłem się za robienie czegokolwiek do jedzenia, bo jak już kupiłem rzeczy to trzeba coś z nich zrobić.

Nie miałem za dużo pomysłów i zdolności do wyczarowania czegoś więc wybrałem makaron z sosem pomidorowym. Nie, nie było to spaghetti, bo nie wiedziałem totalnie jak się robi mięso, a wolę nie ryzykować pożarem.

Zacząłem oczywiście od wlania do garnka wody i kiedy się gotowała to wziąłem się za robienie sosu. Znalazłem jakiś prosty przepis na internecie i zacząłem robić zgodnie z nim.

O dziwo udało mi się w czasie dodać makaron do wody i skończyłem po tym mój sos, który był dobry, a nawet bardzo. Następne osiem minut się nudziłem i czekałem, aż mi się makaron zrobi.

Zdążyłem wszystko przygotować i czekałem śpiewając jakieś piosenki, które przychodziły mi na myśl. W końcu raczyło się zrobić i nałożyłem sobie na talerz tak, aby wyglądało zajebiście i właśnie tak było.

Może i wyglądało to zajebiście, ale nie wiedziałem czy się nie zrzygam chodźby czując z bliska zapach. Usiadłem i nałożyłem na talerz trochę makaronu z czerwonym sosem.

Tak, zdecydowanie przesadziłem z ilością soli, ale na szczęście nie, aż tak by było to nie jadalne. Makaron nie był najgorszy, no może trochę za wcześnie wyjęty, ale jak mówię dało się to zjeść.

Długo nie nacieszyłem się jedzeniem, bo po musiałem przecież umyć teraz i widelec, bo potem bym musiał cały zlew. Zmusiłem się do przemycia i otworzyłem okno, bo zaczęło się robić duszno.

Nawet po utworzeniu okna się nie polepszyło, ale zgaduje, że zaraz się polepszy i wróciłem do swojego pokoju. U siebie również otworzyłem okno i się położyłem do łóżka trochę zmęczony.

Spojrzałem na telefon tylko po godzien już pomijając jakieś osiemdziesiąt wiadomości od kogoś. Tak więc zasnąłem o piętnastej.

_____
Dzień dobry

Wiem, nie było rozdziałów walone pięć dni, ale przyznam, że mi się szczerze nie chciało totalnie pisać i też nie miałem zbytnio pomysłów skoro nawet teraz opisuje jak on wpierdala makaron.

Teraz zrobię speedrun fabuły i nagle wszystko będzie szybko więc sory jak coś będzie nie naturalnie szybko XD.

No i raczej nic więcej do powiedzenia nie mam więc, kocham was i do następnego ❤️

~SimpującaHerbata

Please || DreamNotFound ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz