2

385 22 35
                                    

Olivia's POV

Stoję przed tym szklanym wieżowcem i wpadam w coraz głębszą panikę. Jeśli mnie nie przyjmą, starcę wszystko. Co ja wtedy zrobię? Jak zapłacę za studia? Serce drży mi na samą myśl. 

Nie mogę tak stać. Jeśli w ogóle nie wejdę, będę tchórzem. 

Bądź odważna, Olivia. Dasz radę. Bez tego nie ma mowy o studiach w Londynie. No właśnie... 

Londyn.

Można, by powiedzieć, że to miasto marzeń. Miasto miłości, zapracowanych ludzi... Jest to największe miasto w Wielkiej Brytanii. Wielu ludzi przyjeżdża tutaj, aby podziwiać zabytki tej wspaniałej metropolii. Znani poeci, pisarze, artyści byli powiązani właśnie z tym miejscem.

Przyjeżdżając do tego miasta bardzo, ciekawiła mnie historia mostu Tower Bridge. Według mnie to najpiękniejszy zabytek i atrakcja dla turystów. Kiedy moje samopoczucie i nastrój nie są najlepsze, udaję się na spacer tylko po to, żeby podziwiać połyskujący w świetle nocy most. Jednak niedawno przeczytałam pewną informację na temat tego zabytku. Podobno kiedyś to miejsce stało się bardzo popularne, a wszystko przez samobójców, którzy rzucali się z mostu do wody. Na początku przeraziła mnie ta myśl. Choć później coś w tym mnie zaintrygowało. Po co to robili? Mieli z tego satysfakcję? A może to z powodu miłości?

Hmm... Miłość. To chyba jedyna rzecz, której nigdy nie doświadczyłam.

I nigdy nie doświadczę. — dopowiadam w myślach.

Wszyscy myślą, że miłość jest piękna, bezwarunkowa i przede wszystkim sprawiedliwa. Niczym jak w bajce, prawda? Coś wam powiem. Miłość jest zdradliwa i przereklamowana. Przez nią cierpimy, mamy złamane serce i nawet posuwamy się do czynów, których nigdy byśmy nie zrobili. Warto? Warto zakochiwać się w kimś, a później cierpieć?

Przed sobą mam obraz tych ludzi, którzy postanowili zakończyć swoje życie na tym moście stracili swoją drugą połówkę i przez to zrobili, co zrobili. Nie wyobrażam sobie, abym ja kiedykolwiek w moim życiu posunęła się tak daleko. Nigdy.

Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk klaksonu. A no tak, wciąż tutaj stoję. 

Odsunęłam od siebie te mrożące krew w żyłach myśli i weszłam do szklanego budynku, gdzie aż roiło się od wiecznie zajętych ludzi. Nieważne, w którą stronę się obróciłam, po każdej z nich ujrzałam dostojnie ubranych pracowników. Przechodząc przez automatycznie otwierające się szklane drzwi do moich nozdrzy wdała się woń kwitnących kwiatów. Spowodowało to chwilowe rozluźnienie moich nerwów. Może to jakaś sztuczka, aby każdy, kto wchodził, czuł się odprężony? Jeśli tak, to zadziałało.

Pierwsze piętro wieżowca idealnie oddawało to, czym się tutaj zajmują. Znalazłam się w przestronnym pomieszczeniu z białymi ścianami, które ciągnęło się aż do wejścia do wind kilka metrów dalej. Na ścianach zauważyłam zdjęcia umieszczone w czarnym ramkach przedstawiające różne modelki. Przypuszczałam, że kobiety mają na sobie kreacje stworzone przez tę instytucję. Każde zdjęcie było inne. Na jednym z nich modelka znajdowała się na łonie przyrody, a na głowie miała wianek z białych kwiatów pasujący do zwiewnej sukienki w białym odcieniu. Mina mi zrzedła, gdy przypomniałam sobie, ile pewnie kosztuje ta stylizacja. Odwróciłam wzrok z przygnębieniem. Mnie nigdy nie będzie stać na coś takiego...

Po lewej dostrzegłam dwoje drzwi wykonanych z białego drewna. Na drewnie zdołałam uchwycić złote litery, lecz stałam zbyt daleko, by móc rozczytać, co dokładnie jest napisane. Szyk i elegancja. Wszystko, co tu zobaczyłam, było oznaczone przepychem i bogactwem, jakim dysponują właściciele. Co ja sobie myślałam przychodząc tutaj?

The Real MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz