5

229 14 8
                                    

Olivia's POV

Mrugałam raz za razem. Ciągle widziałam to samo. Wysokiego chłopaka w czarnych włosach, który się do mnie zadziornie uśmiechał. Wykrzywiłam usta w grymasie.

Kurwa.

To naprawdę on. On jest moim szefem, moim przełożonym. Pracuje dla niego. Dla Carlosa Lozano. Już po mnie.

Carlos odepchnął się od biurka, przeczesał włosy placami i podszedł do mnie. Dzieliła nas bardzo niewielka odległość. Mogłam bez wysiłku poczuć zapach jego charyzmatycznych perfum czy jego oddech na swoich ustach. Każdy swój ruch robił w tak... Seksowny sposób. Jakby w zwolnionym tempie. Był przystojny. Nieziemsko przystojny. To musiałam wyznać. Jego idealne rysy twarzy i te błękitne oczy... Cholera. O czym ja teraz myślę? Miałam się nie zakochiwać.

Olivia, nie rób głupstw. — podpowiedziało mi moje sumienie.

Nie będę. Nie mogę. Nie ma mowy. Nie zawrócisz mi w głowie, ty dupku.

Jakim cudem nie zgadłam tego wszystkiego po napisie na drzwiach? Było tam wyraźnie napisane: Carlos Lozano. Co się ze mną ostatnio dzieje? Wiem, że zawsze byłam niedorozwinięta, ale teraz... To przez niego. On tak na mnie działa, a nawet go nie znam. 

— Zdziwiona? — zapytał zabawnym tonem Carlos. 

Lustrował mnie wzrokiem, od góry do dołu, zaczynając od moich bursztynowych oczu, pełnych ustach, aż do nóg. Przygryzłam wargę. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Po raz pierwszy w całym moim życiu nie wiedziałam jak zareagować w obecności chłopaka. Przyglądnęłam się drobnym, czarnym kreskom wychodzącym z jego koszuli na plecach. Tatuaż? Nie miałam przeciwwskazań do tatuaży. Jakoś podobało mi się to na chłopakach. Podniecało mnie to, w pozytywnym sensie. 

Kiedy jego ręka dotknęła mojego barka, ocknęłam się z transu. Błyskawiczne poczułam mrowienie w tym miejscu. Rzuciłam mu chłodne spojrzenie i oddaliłam się o kilka metrów. Nie cieszyło mnie to, jak na mnie działał. Jak działał na moje ciało.

— Pierdol się! — warknęłam poruszona tym dziwnym zjawiskiem. Carlos wrócił do biurka i usiadł na krześle. Włożył nogi na drewniany mebel i patrzył na mnie z daleka. 

— Na twoim miejscu, nie mówiłbym w ten sposób do swojego szefa. — stwierdził, kreśląc kółka na swoich spodniach. Niemalże widziałam, jak posyła mi jego słynny uśmieszek.

Zacisnęłam dłonie w pięści. Złość wymalowała się na mojej twarzy. Moje usta przypominały teraz cienką linię. 

— Mów sobie, co chcesz. Nie będziemy razem pracować. — wypowiedziałam te słowa ze sztucznym uśmiechem na ustach. Carlos bardzo uważnie badał wzrokiem moją twarz. 

To przechyliło stawkę. Furia kipiała ze mnie, prawie każdy mógł to zobaczyć. Z trudem ruszyłam się z miejsca i rzuciłam mu dokumenty od Nadii na biurko. Później odwróciłam się i skierowałam ku drzwiom. Jeszcze nikt nigdy mnie tak nie wyprowadził z równowagi. 

— Jeszcze zobaczymy, mi bonita. 

Nie wytrzymałam, gdy z jego ust wydobyło się to wyrażenie. ZNOWU. Wiem, że nie powinnam, bo w końcu to mój szef, ale... Obróciłam się na pięcie i pokazałam mu wulgarny gest. On może nazywać mnie jakimiś zboczonymi przezwiskami, to ja też. 

W oczach zalśnił mi blask. Carlos zachichotał i zaczął przeglądać dokumenty, które mu rzuciłam. Wyszłam z jego gabinetu cała w nerwach. Miałam dwadzieścia lat, a już o mało co nie zeszłam na zawał. Oczywiście przez tego palanta. Zastanawiało mnie ile on miał lat? Chodził na ten sam wydział i rok, co ja. Nie wyglądał na trzydziestolatka, więc wnioskuję, że nie oblał. Może był w tym samym wieku? Och, nie mogę przestać o nim myśleć. To moje przekleństwo. Odkąd go spotkałam non stop przewija się w mojej głowie. Żaden chłopak nigdy tak bardzo nie zapadł mi w pamięć. Do czego to doszło...

The Real MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz