16

154 10 3
                                    

Olivia's POV

Poniedziałek. Dzisiejszy dzień należał do mnie. Tak.

Na zajęciach nie mogłam skoncentrować się na wykładach, cały czas wierciłam się na krześle i przeglądałam przypadkowe strony internetowe. Moja uwaga, mimo obowiązku słuchania wykładów, była rozproszona. A wszystko działo się, przez to, że to dzisiaj miałam oddać Carlosowi raport z ostatnich lat. Byłam podekscytowana, ale też stres mieszał mi w głowie.

Co jak zrobiłam coś źle? Nie, przecież sprawdzałam każdy element po milion razy. A może jednak? Carlos mnie zabije. Zależało mi na poprawnym wykonaniu tego zadania. Było ono takim testem mojej wiedzy. Musiałam zaimponować tym, chociaż tym.

Kiedy profesor wypowiadał swoje ostatnie słowa, czułam nad sobą tykający zegar. Trzy minuty, dwie, jedna...

Niemal zerwałam się z fotela, gdy mężczyzna zakończył bezwistny monolog. Naciągnęłam na ramię dużą, czarną torbę i w pośpiechu opuściłam budynek. Trzęsącymi rękami odpaliłam silnik, będąc już we wnętrzu samochodu. Po usłyszeniu znajomego warkota, ruszyłam z nietypową dla mnie szybkością w kierunku firmy.

W czasie podróży, do głowy wpadła mi pewna myśl. Stella nawet nie obdarzyła mnie jednym spojrzeniem na uczelni. Rozumiem, że nie przepadała za mną, ale... Dziwiło mnie to, że po sesji, na której to ona miała być główną modelką, nie przyszła do, by mnie skrzyczeć. Możliwe, że to dzieło Carlosa. W naszej ostatniej rozmowie wspominał, że zajmie się Stellą. O nie...

Przypomniało mi się coś, co chciałam zakopać głęboko w ziemi. Carlos... On zbliżył się do mnie. Bardzo się zbliżył. Nie myślałam, że po wydarzeniu w kawarnii będzie kiedykolwiek chciał ze mną ponownie rozmawiać. Nie przeszkadzało mi to, lecz... Przerażały mnie emocje, które mi towarzyszyły przy jego osobie. Raz prawie mu uległam, nie zamierzałam tego powtarzać. Zdarzenie po imprezie dało mi do myślenia. Cieszyłam się, że nic nie pamięta. Przynajmniej nie musiał tłumaczyć się swojej dziewczynie, dlaczego postąpił w ten sposób, a nie inny. Odtrąciłam go i byłam dumna, że to zrobiłam. Postąpiłam mądrze i rozważnie.

— Okej, Liv. Tylko spokojnie. Zrobiłaś, co mogłaś. Carlos na pewno to doceni. — wspierałam się, szepcąc w zgaszonym aucie na parkingu przed rozległą korporacją.

Wzięłam duży wdech, po czym wypuściłam powietrze z ust.

Dam radę. Dam.

Sprawdziłam, czy w torbie naprawdę znajdują się prawidłowe dokumenty. Nie chcę powtórki z rozmowy kwalifikacyjnej.

Dokładnie przestudiowałam zawartość torebki i wyszłam z samochodu. Posłałam lekki uśmiech mijającym osobom. Zajechałam windą na trzecie piętro, a włazy otworzyły się ukazując mi codzienny widok zatłoczonego korytarza. Moje sztywne jak deska nogi rozpoczęły wędrówkę do biura przełożonego. Oczy miałam zwrócone tylko i wyłącznie przed siebie. Mój wyraz twarzy zdradzał poważność i stanowczość. Źrenice powiększyły mi się, gdy zauważyłam niedaleko szklane drzwi z imieniem Carlosa. Brakowało jedynie kilka kroków... Jeszcze trochę... Tylko trochę...

— Olivia, uważaj! — zagrzmiał głos Lucasa zza moich pleców.

Gwałtownie przekręciłam głowę, ale w tym samym momencie moja noga zetknęła się z czymś twardym, przez co potknęłam się omal nie upadając na ziemię. Na szczęście Lucas zdążył mnie złapać zanim uderzyłam głową w podłogę.

Oddychałam ciężko, a szatyn owinął swoje dłonie wokół moich bioder. Podtrzymywana przez niego, stanęłam w pozycji prostej. Lucas zmniejszył ucisk rąk, ale wciąż przyglądał mi się badawczo. Mimowolnie spojrzał w bok, po czym się uśmiechnął.

The Real MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz