40

154 10 2
                                    

Olivia's POV 

Przełknęłam spanikowana ślinę i wyciągnęłam rękę. 

— Oddaj mi to. — poleciłam jednoznacznie. 

Starałam się za wszelką cenę unikać świdrującego wzroku chłopaka, który przenikał wzrokiem test, a potem mnie. Zmarszczył brwi. 

— Zaraz... Czy to... Czy ty... — wahał się zamyślony. Czułam się bardzo niekomfortowo z półnagim nim w jednym pokoju. 

Moje serce przyśpieszyło tempa, gdyż wiedziało, że zaraz prawda może wyjść na jaw. Odmawiałam w duchu modlitwy, lecz nawet one nie mogły mi pomóc. Bo on się domyślił. 

— Jesteś w ciąży? — wydusił w końcu, patrząc na mnie oczekująco. 

Westchnęłam, opuściłam rękę i spojrzałam mu w twarz. Na sam widok tej przystojnej twarzy, tych podwiniętych w górę włosów, rozklejałam się w środku. Ten drań zmylał moje szalejące teraz hormony. 

— A co cię to w ogóle obchodzi? — odprysnęłam złośliwie. 

Carlos posłał mi błagalne spojrzenie. Denerwował mnie fakt, że wciąż trzymał w dłoni wynik testu. 

— Liv, proszę... Nie ukrywaj przede mną takich informacji. — wychrypiał. 

Przewróciłam oczami. Sięgnęłam do torebki, wyciągnęłam z niej wydrukowany obraz mojego ostatniego USG. Czarnowłosy czynnie obserwował moje ruchy, gdy wystawiłam papier z fotografią i wskazałam na niej maleńką kropkę. Oczy nagle zalśniły mu blaskiem. 

— To... To nasze dziecko. — powiedziałam łagodnie, czując lekki ból w klatce piersiowej. 

Carlos uśmiechnął się ledwo zauważalnie i bardziej przyjrzał wydrukowi. Oczy zaczęły mnie piec, kiedy przez dłuższy czas nic nie mówił. Momentami spoglądał na mój brzuch, jakby nie dowierzał dowodom. Nie bałam się jego reakcji. Już nie. Miałam to gdzieś. Po tym, co zrobił... Miałam to gdzieś. Spuściłam głowę i powstrzymałam się od łez. 

— Liv... My... Będziemy rodzicami. — wyszeptał po chwili z nutką radości. 

Pokręciłam głową i schowałam fotografię z powrotem do torby. Odebrałam mu również test. 

— Nie... Nie, my. Ja będę. — wyjaśniłam mu stanowczo. 

— Nie odsuwaj mnie... Proszę... Ja... Zrobię wszystko. — uniosłam brew, podnosząc wzrok. Chłopak był gotowy nawet uklęknąć przede mną. Dostrzegłam, jak zależy mu na dziecku. Jak... Jak jest szczęśliwy z tego powodu. 

— Nie możesz nic zrobić. 

Poprawiłam pasek od torebki na ramieniu, odwróciłam się i ruszyłam ku wyjściu.

— Daj mi jeszcze jedną szansę. — oznajmił śmiertelnie poważnym tonem. 

Bez powtórnego obracania się odpowiedziałam z pełną szczerością i zgodnie z sumieniem:

— Straciłeś ją, gdy po raz pierwszy mnie okłamałeś. 

Nie czekając na jego odwet, wyszłam z pokoju i zatrzasnęłam za sobą drzwi.

Może brzmiała w nas jeszcze ta miłość. Może kochaliśmy się bezgranicznie. Jednak zdrada niszczyła każdą z tych opcji.

W drodze powrotnej otrzymałam niespodziewanego esemesa z jednym, dosłownym przekazem trzymającym mnie w niepewności.

Od Justin:

Czekam w tam, gdzie ostatnio. Przyjedź, a wszystko się wyjaśni.

Zmarszczyłam brwi częściowo patrząc na drogę i na ekran telefonu. Spokojnie, tym razem jechałam zgodnie z przepisami.

The Real MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz