23

149 9 8
                                    

Olivia's POV 

Czułam, że coś jest nie tak. Że postępuję nieodpowiednio. Wszystko było takie idealne, takie ułożone w ładzie. Niczego nie brakowało. Ale ja czułam pewną pustkę. Jakby jedna część z układanki nagle zniknęła. Jakby brakowało czegoś do dopełnienia całości. A ta brakująca część stanowiła istotny sens. Dodawała reszcie perfekcji. Dodawała lub niszczyła wszystko, co stało na jej drodze. Niszczyła moje dotychczasowe życie. Moją relację z Carlosem. 

Zgodnie z moim sumieniem umówiłam się z chłopakiem w zamiarze wyznania mu całej prawdy. Nie ufałam swojemu głosowi, więc napisałam tylko krótką wiadomość. Ręce trzęsły mi się niemiłosiernie podczas wykonywania tej czynności. Łzy ulatniały się jedna po drugiej po każdym słowie, który zawarłam w esemesie. Odwróciłam wzrok, bo nie mogłam patrzeć, jak sama rujnuję właśnie nasz nowy związek. Drżącą ręką nacisnęłam przycisk ''wyślij''. Chwilę później otrzymałam odpowiedź z informacją o miejscu spotkaniu. Carlos zaproponował, abyśmy spotkali się w jego domu. Nie odpisałam. Po prostu wyłączyłam telefon, a z ust wyrwał mi się długo przetrzymywany szloch. Dałam ujście płaczu. Nawet się nie powstrzymywałam. Płakałam przez cały wieczór, leżąc samotnie w chłodnej pościeli owinięta w nią od góry do dołu. Wiedziałam, że muszę to zrobić. Było to jedyne wyjście z tej popieprzonej sytuacji. Dlatego pozwoliłam sobie na tę chwilę słabości, bo mój instynkt podpowiadał mi, że już niedługo nic nie będzie takie samo. Wszystko spłonie niczym szalejący ogień rozniecony w lesie. Tak zapowiadał się mój koniec. Koniec mojego związku z Carlosem. 

Rano następnego dnia, wraz z postanowieniem z wczoraj, nie poszłam na planowane zajęcia. Zarówno jak Carlos, z którym miałam się spotkać w czasie wykładów. Nie bardzo przejmowałam się opuszczeniem zajęć na uczelni. W głowie miałam jedynie cząstki swojego wyznania, które zamierzałam wylamentować do chłopaka. Gardło ściskało mi się na samą myśl o naszej dwójce w jednym pomieszczeniu, podczas gdy ja wyjawiałam mu prawdę. Odrzucałam tę wizję za każdym razem, kiedy na powrót wracała. Chciałam jak najdłużej cieszyć się z bycia jego dziewczyną. 

Podjechałam swoim mercedesem pod rezydencję Hiszpana. Czarne bramy udostępniły mi wjazd na posesję, po czym zaparkowałam przed pokrytym białą farbą domem. Westchnęłam ciężko, ponieważ wciąż czułam ucisk w klatce piersiowej. Wyszłam z samochodu bez torebki, tym samym oczami prześwietlając niezwykle dbale zbudowaną posiadłość. Czarne ramki w oknach i dach pierwszorzędnie wpasowywały się w przepełnione bielą cementowe ściany. Dość obszerny balkon musiał prowadzić do jednego z pokoju, za to garaż znajdujący się pod tarasem na piętrze posiadał dwie czarne bramy, za którymi zapewne przetrzymywana była unikatowa kolekcja aut rodziny Lozano. Przeszłam obok niewielkiej fontanny, z której doszło mnie szumienie strumyka zlatującej wody, i stanęłam przed drzwiami wejściowymi. Wzięłam duży wdech, zanim zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Nie czekałam długo, aż ktoś mi odpowie. Po naprężonej nerwami chwili Carlos ubrany w białą koszulkę, która opinała jego umięśniony tors i szare, dresowe spodnie otworzył mi. Spojrzałam na niego. W jego oczach zamiast szalejących tam zazwyczaj iskierek zobaczyłam pustkę. Jakby był nieobecny, oderwany od rzeczywistości. Jakby rozmyślał nad czymś. Ale nad czym? 

Posłał mi wymuszony uśmiech i ruchem głowy nakazał wejść. Ze spuszczoną głową weszłam do środka. Poczekałam, aż Carlos zamknie drzwi. Później poprowadził mnie krętymi schodami na górę. Przeszliśmy przez szeroki korytarz upiększony w równie szykowną biel, co w firmie. W willi ewidentnie dominował czerń i biel. Chłopak zatrzymał się przy drzwiach na wprost schodów. Przekręcił gałkę w drzwiach, razem weszliśmy do środka. Ledwo przekroczyłam próg, a już poczułam intensywny zapach tych charakterystycznych dla niego perfum. Zapadł mi on tak w nozdrza, że rozpoznawałam go bez wahania. Nie wiem, skąd on je brał, ale po raz pierwszy spotykam się tym typem perfum. Morska woń połączona z ostrym zapachem wody kolońskiej. 

The Real MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz