20

196 9 2
                                    

Olivia's POV

Czas stanął w miejscu. Sekundy zwolniły tempo, minuty zaprzestały swoją drogę... Serce dudniło mi w klatce piersiowej. Liczyłam w głowie następujące po sobie uderzenia, wyczekując tym samym odpowiedzi chłopaka. Czekałam cierpliwie na choćby słowo wydobyte z jego nabrzmionych ust. Nie mrugałam przez dłuższy czas, przez co zaszkliły mi się oczy. Nie odrywałam wzroku od Carlosa. Teraz to, co zamierzał powiedzieć było najważniejsze. Czułam, jak napiął mięśnie brzucha i ramion. Wstrzymał na chwilę oddech, po czym go wypuścił, sycząc przez nos. Jego niebieskie oczy połączyły się w równaniu z moimi bursztynowymi tęczówkami. Ścisnął mocniej moją rękę trzymaną w uścisku swojej. Otworzył usta, a mnie rytm serca momentalnie zatrzymał się.

— Chodź za mną. — wychrypiał, odchrząkując. Skinęłam mimowolnie.

Ze złączonymi dłońmi przeszliśmy w bardziej ustronne miejsce. Za jednym z namiotów usiedliśmy na niejednolitej trawie, podwinęłam nogi i otoczyłam rękami. Czarnowłosy siedzący obok mnie przełknął głośno ślinę. Oboje wpatrywaliśmy się w świecący jasno na niebie księżyc. W otchłani czerni wyróżniały się pojedyncze, maleńkie gwiazdy odbijające własne światło. Niby noc kryje za sobą wcielenie zła, zbrodni, okrucieństwa... Ale ja widziałam w niej coś jeszcze. Ucieczkę. Ucieczkę od życia codziennego, bo w nocy każdy z nas nosił maski. Nie pokazujemy w tym czasie swoich prawdziwych twarzy. Może dlatego dla niektórych wydaje się ona tak straszna? A może ta nasza prawdziwa twarz jest przepełniona od zła, a my sami boimy się spojrzeć prawdzie w oczy? Prędzej czy później każdy przejrzy na oczy. Tylko czy to będzie prędzej, czy później...

— Pytałaś dlaczego zerwałem ze Stellą. — zaczął chropowatym głosem.

Zerknęłam na niego jednym okiem. Od razu było widać, że czymś się stresuje. Pocierał nerwowo dłonie i od czasu do czasu przeczesywał włosy palcami. Triki nerwowe towarzyszyły mu od początku tego zajścia. Mimo to cierpliwie czekałam na słowa Carlosa. Nie miałam zamiaru go do niczego zmuszać. To był tylko i wyłącznie jego wybór, czy zaufa mi na tyle, by mógł podzielić się ze mną swoimi obawami. Chociaż moja ciekawość rosła z każdą minioną sekundą. Próbowałam skrzyczeć się w umyśle za to. Powinnam uszanować każdą decyzję szefa.

— Czy zrobiłem to ze względu na ciebie? — powtórzył moje wcześniejsze rozterki, co jeszcze bardziej wzbudziło we mnie napięcie. W tym samym czasie odwróciliśmy głowy i zatopiliśmy się we własnych spojrzeniach. — Tak i nie. Od dawna chciałem to zrobić. Była dla mnie kulą u nogi. Byłem z nią dla przyjemności, jednak to nie główny powód.

Poczułam ukłucie w piersi. Był z nią dla przyjemności. Wszyscy wiedzą, co to oznacza. Seks bez zobowiązań. W pewnym sensie przypominało mi to dawną mnie, ale to wydawało się być skomplikowane. Po co z nią zrywał skoro czerpał z tego przyjemność? Odrażała mnie myśl, że Carlos sypiał z tą diablicą. Miałam pojęcie, że już to robili i to nie raz, lecz brzydziłam się ich wspólnym widokiem. Wręcz chciało mi się wymiotować, kiedy ich razem widziałam.

— Mój ojciec, którego już zdążyłaś poznać, dał mi wybór. Powiedzmy, że spieprzyłem parę rzeczy w życiu, nie byłem wzorowym synem. Około rok temu przeprowadziliśmy się z Madrytu do Londynu, gdzie wychowała się moja matka. — opowiadał spiętym głosem. Uważnie przysłuchiwałam się chłopakowi i analizowałam kolejne zdania w głowie. — Wtedy ojciec postawił mi ultimatum. Związek ze Stellą i studia albo koniec z kasą. Nie myśl sobie, że zgodziłem się na wieczne tortury przez pieniądze. Absolutnie nie.

Uśmiechnął się pod nosem ponuro. Co chciał mi tym przekazać? Powoli sklejałam kawałki jego wypowiedzi w całość. Ale mimo to czegoś brakowało... Jednego, naistotniejszego puzzla.

The Real MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz