11

142 9 3
                                    

Olivia's POV

W mojej głowie roiło mi się od nadzwyczajnych, niepojętych myśli. Szłam oszołomiona przez jezdnię w kierunku domu ciotki Helen. Przez to całe zamieszanie z Carlosem nawet nie pomyślałam, jak dotrę później do swojego domu. Chociaż, po tym, co niemal udało się wykonać Carlosowi, uznałam, że przyda mi się długi spacer. Musiałam oczyścić umysł i przede wszystkim rozwiązać zagadkę pod tytułem Carlos Lozano.

Po cholerę chciał mnie pocałować? Jaki miał w tym cel? Jakie były korzyści? Założył się? Chciał mnie zwabić do łóżka? Dlaczego, skoro ma dziewczynę?

Mieszanka pytań, które tylko czekały na prawidłowe odpowiedzi. Czy kiedykolwiek je poznam? Mam nadzieję, lecz szczerze w to wątpię. Carlos jest jak ukryty skarb, który ujawnia się tylko wybrańcy. Odkryję jego przeszłość, jego sekrety, które jego rodzina świadomie zatuszowała. Pozna je cały świat, a wtedy... A wtedy, co? Będę patrzeć, jak cierpi, gdy odbiorę mu jego idealne, bezwadliwe życie. Zrobię to. Bez żadnych skrupułów.

Dotarłam przed dom cioci Helen, a ból nóg odznaczał się tak bardzo, że myślałam, że mi odpadną. Jednak wędrówka na piechotę przez prawie całe miasto, nie jest przyjemna.

Zasłoniłam ręką oczy, ponieważ lampa, wisząca nad drzwiami od budynku, świeciła mi prosto w oczy. Pchnęłam drzwi, dzielące mnie od ciepłego pomieszczenia i znalazłam się w przedpokoju. Zdjęłam płaszcz i buty, po czym udałam się do swojego pokoju.

— Olivia to ty? — szepnęła ciocia, zanim jeszcze zdołałam udać się do łóżka.

Odwróciłam się w tył i spotkałam kobietę ubraną w dwuczęściową piżamę, z latarką w dłoni. Tak, ciocia to doskonały szpieg. Potrafi nie spać całą noc, nasłuchując, czy ktoś czasami nie wchodzi do domu. Rozumiem jej zmartwienia, ale niekiedy po prostu przesadza. Ona też musi wypocząć, by mieć siły na następny dzień.

Zmrużyłam oczy, po tym jak wbiła we mnie światło wydobywające się z końca latarki.

— Tak, ciociu. To ja. — odpowiedziałam spokojnym tonem. Kobieta odetchnęła z ulgą i opuściła sprzęt, który trzymała w ręce.

— Nie rób tak więcej. Bałam się, że to jakiś włamywacz. — wyznała i przyjrzała mi się z bliska. Przerwałam nasz kontakt wzrokowy, kiedy Helen zmarszczyła brwi. — Coś się stało, dziecko?

Zagryzłam wargę ze skrępowania.

Nie jest moją matką, lecz potrafi rozpoznać wszystkie moje emocje czy zachowania. Nic się przed nią nie ukryje. Co miałam jej powiedzieć? Że znów staczam się na dno? Że wcale się nie zmieniłam? Te ciągłe kłamstwa mnie wykańczają psychicznie.

— Wszystko w porządku. Możesz iść już spać. Jest późno. — poleciłam jej, na co ona machnęła ręką.

— To tobie radzę to zrobić. Jutro szkoła! Śpij dobrze, kochanie... — powiedziała, odchodząc w stronę swojego pokoju.

Tak jak zaplanowałam, zamknęłam szczelnie drzwi od pokoju, zdjęłam ubrania z imprezy i włożyłam piżamę. Położyłam się do łóżka wykończona dzisiejszym dniem, a raczej wieczorem.

Pojedynek ze Stellą. Pocałunek Carlosa i Stelli. Przejażdżka porsche chłopaka i nasze niespodziewanie zbliżenie.

Coś pominęłam? Ach, tak. Zapomniałam wspomnieć, że w głębi serca tak naprawdę wiedziałam, że w towarzystwie Carlosa bawiłam się lepiej niż na tej pieprzonej imprezie. Bolesna prawda, której nikt nie pozna. Nawet Meghan.

Popełniłam dziś zbyt dużo błędów. Błędów, których nie do końca żałowałam. Jakimś cudem nie miałam wyrzutów sumienia, że odwiozłam Carlosa. Ani odrobinę tego nie żałowałam.

The Real MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz