12

159 5 8
                                    

Carlos's POV 

W czwartkowy poranek, obudziłem się wyjątkowo wcześnie. Przetarłem palcami swoją jeszcze senną twarz i ziewnąłem. Coś ciężkiego leżało na moim torsie, przez co nie mogłem się poruszyć. Otworzyłem zaspane oczy, a światło wbijające się do pokoju zaślepiło mi oczy. Zasłoniłem dłonią połowę twarzy, a kątem oka spojrzałem przed siebie.

Przypomniały mi się wydarzenia z ostatniej nocy, kiedy to zostałem u Stelli na noc. Musiałem rozładować energię, a ta dziewczyna idealnie się do tego nadawała. Nie przeszkadzało jej, że pieprzyłem ją tylko dla własnych potrzeb. Stella sama wręcz błagała mnie, abym nie przestawał swoimi cichymi jękami... Była dobra w łóżku, przyznaję, ale nie była wystarczająca. Potrzebowałem czegoś mocniejszego, co wzbudzi moje zduszone emocje. Niestety jeszcze żadna moja partnerka seksualna mi tego nie zapewniła i wątpię, by kiedykolwiek komuś się to udało. Wiem, popieprzony jestem.

W międzyczasie zerknąłem na zegar, znajdujący się na szafce nocnej. Była siódma trzydzieści. Normalnie powinienem być już na zajęciach, lecz dzisiaj spasuję. Nie mam siły na te nudne, bezwartościowe wykłady. Profesorowie gadają tam od rzeczy, a ja jak zwykle mam wszystko głęboko gdzieś. Poszedłem na te kurweskie studia z woli mojego ojca. Wszystko, co robię, robię przez niego. Gdyby nie on nawet nie próbowałbym dostać się na tę znaną uczelnię. Po co mi studia skoro niemal śpię na pieniądzach?

Ruszyłem się i odsunąłem z mojego ciała białą, wilgotną pościel. Zsunąłem głowę Stelli z piersi, po czym wstałem i założyłem bokserki, które były porozrzucane wraz z innymi rzeczami na podłodze. Ubrałem czarne jeansy z poprzedniego dnia, tym samym przeczesując włosy palcami.

Kiedy zakładałem koszulkę, na łóżku zaszeleściła pościel. Zignorowałem przytłumione chrząknięcie i włożyłem buty. Dopiero gdy wkładałem bluzę na ramiona, odwróciłem się w kierunku łóżka. Blondyna podniosła się na łokciach i oparła na materacu. Jej nagą skórę przysłaniał biały materiał, a włosy rozpływały się po twarzy.

— Już wychodzisz? Myślałam, że... — Stella rozpoczęła swoje jakże interesujące wypytywanie. Przewróciłem oczami. Nienawidzę się komuś tłumaczyć.

— To nie myśl. Może raz ci to dobrze zrobi. — rzuciłem sarkastycznie, zabierając z szafki nocnej klucze od auta.

— I to tyle? Zostawisz mnie? — pytała z wyraźnym zdziwieniem w głosie. Westchnąłem zmęczony jej pytaniami.

— Wiesz, że zawsze tak robię. Nie zadawaj pytania, na które znasz odpowiedź. — odparłem, na co ona opadła na łóżko z prychnięciem.

Zlekceważyłem jej zachowanie i opuściłem dom mojej dziewczyny.

Rezydencja państwa Bloom była bardzo podobna do posiadłości mojej rodziny. Mieszkaliśmy w tej samej okolicy, na obrzeżach stolicy Wielkiej Brytanii. Wielometrażowy dom pozwalał im na wszelkie dogodności, jak basen czy prywatnie siłownie. Osobiście nie narzekałem na nasz codzienny luksus, którym się otaczaliśmy, jednak czasami mam ochotę wyrwać się z tego pokręconego świata bogaczy. Nie wszystko tu jest takie kolorowe, jak sądzą niektórzy.

Wsiadłem do samochodu, odpaliłem silnik i z piskiem opon wyjechałem w stronę własnego domu. Po drodze sprawdziłem powiadomienia na telefonie. Miałem dwa nieodebrane połączenia od ojca i jedno od matki.

Przekląłem pod nosem.

Pewnie chodziło o studia albo jakąś sprawę w firmie. Nie zasygnalizowałem im, że spędzę kolejną noc u Stelli, chociaż znając ich to i tak nie mieliby do tego objekcji.

Około rok temu rodzice dali mi do zrozumienia, że związek ze Stellą jest moim ultimatum i ratunkiem na życie. Wpoili mi do głowy, że jest to odpowiednia dziewczyna dla mnie i mam się jej trzymać. Nigdy jej nie kochałem i nigdy nie będę. Byłem z nią tylko dlatego, że chcieli tego rodzice. Wiedziałem, że nie mogę się im sprzeciwić, w przeciwnym razie odebraliby mi dostęp do naszego konta bankowego. Nie obchodziły mnie pieniądze, poradziłbym sobie bez nich. Zależało mi jedynie na dobrych stosunkach z rodziną. Przed podejmowaniem jakichkolwiek decyzji, zawsze brałem pod uwagę moją młodszą siostrę Lily. Mały aniołek, którego kochałem i byłem zdolny do oddania za niego życia. Stawiałem ją na pierwszym miejscu i właśnie ona jest powodem, dlaczego ciągle tkwię w tym cholernym związku. Dopóki Lily nie podrośnie, zrobię wszystko, aby utrzymać z nią kontakt. Zależy mi na niej, jak na nikim innym.

The Real MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz