10

165 10 0
                                    

Olivia's POV 

Wciąż stoję, wpatrując się w Carlosa i jego buntowniczą grupę. Wszyscy czterej, trzech chłopaków i Stella, siedzieli na jednej z sof. Zazgrzytałam zębami, gdy zauważyli moją sylwetkę. Zrobiłam naburmuszoną minę, a chwilę później obok mnie pojawiła się postać Meghan. Przejechała wzrokiem po ogromnym pomieszczeniu i westchnęła. 

— Czemu jesteś taka zła? — zapytała, widząc mnie nieprzerywającą kontaktu wzrokowego z tajemniczą grupką. 

— Sama zobacz. — odburknęłam jej. 

Meg podążyła za moim wzrokiem. Lekko spięła się na ciele, kiedy zobaczyła zbliżających się do nas ludzi. 

— Słuchaj, jestem tylko twoją przyjaciółką. Nikt z nich mnie nie zna. Wszystko będzie dobrze. — panikowała, łapiąc mnie za ramiona. 

Potaknęłam dziewczynie. Banda Carlosa podeszła do nas ze szklankami napełnionymi zapewne alkoholem. Carlos ubrany w biały podkoszulek, czarne jeansy z czarną, dżinsową kurtką stanął idealnie naprzeciw mnie i uśmiechnął się półgębkiem. Automatycznie do moich nozdrzy nadleciał zapach jego charakterystycznych perfum. 

Niedługo potem do jego boku doszła elegancko ubrana blondyna. Przez bardzo wysokie szpilki, Stella przewyższała mnie o parę centymetrów. Nie wiem, czy zrobiła mi na złość, lecz uwiesiła się na ramieniu Carlosa jak jakaś małpa. Kretynka. 

Za dziewczyną dołączył do nich ten umięśniony brunet, którego widziałam na parkingu. Po drugiej stronie Carlosa ustawił się kolejny brunet, już mniej umięśniony niż poprzedni. Oboje mieli na sobie białe koszulki i granatowe spodnie garniturowe. Przedstawiam krąg najbogatszych ludzi w tym mieście, a nawet w kraju, moi mili. 

— Witamy w naszym świecie! — zaczął kpiącym głosem czarnowłosy. Wskazał ręką, w której miał szklankę na bruneta stojącego za Stellą. — To Patrick. — przesunął ręką w kierunku drugiego bruneta. — A to Andrew. 

Chłopak o imieniu Andrew uśmiechnął się do mnie czule. Był niczego sobie, ale nie w moim typie. To zupełnie inna liga.  

— Ja jestem Meghan, przyjaciółka Olivii. — wyparowała nagle Meg. Posłałam jej mrożące krew w żyłach spojrzenie. 

— Meghan? To dlatego Olivia każe wszystkim mówić do siebie po drugim imieniu? Każda z was ma takie samo imię i nie chcecie się pogubić? — dopytywała zaciekawiona Stella. Carlos obserwował nasze kolejne ruchy z intensywnością.

Gwałtownie sczerwieniałam na twarzy. Spojrzałam niepewnie na moją przyjaciółkę. Była blada jak kamień, pomimo swojego ciemnego odcienia skóry. Stella niemal wyciągnęła z nas prawdę. Teraz zrozumiałam, na jak bardzo cienkiej granicy kroczę. 

— Tak, właśnie dlatego. — próbowała rozluźnić atmosferę Meghan. Stella zmrużyła oczy, jakby nie była całkowicie usatysfakcjonowana odpowiedzią dziewczyny. 

— Dajcie już spokój z tym przesłuchaniem. Czas na drinki! — wydarł się na cały głos Patrick. 

Reszta grupy podzieliła jego zdanie, odkrzykując. Nawet Meghan krzyknęła jak lwica, po czym ruszyła za bandą Carlosa. 

Ta dziewczyna nie zna granic. Przysięgam. Im więcej pije, tym z nią gorzej. Nie, żebym ja była lepsza. Co to, to nie. Jednak Meghan potrafi upić się do nieprzytomności, a później przespać się z kolegą z uczelni. W sumie... To cała ja. Nareszcie wyjaśniło się, dlaczego jesteśmy przyjaciółkami. Mamy ze sobą tyle wspólnego, że może istnieje szansa, abyśmy były siostrami. 

Przewróciłam oczami, patrząc na oddalających się chłopaków i Stellę. Zmierzali w stronę loży, gdzie poprzednio przesiadywali. Skoro tak... To znaczyło, że ja na spokojnie mogłam udać się do baru. Nie miałam ochoty siedzieć i oglądać jak Stella i Carlos całują się na moich oczach. Nie, nie dzisiaj. 

The Real MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz