34

134 8 16
                                    

Olivia's POV 

Nie ściągnęłam z niego oka, odkąd zatrzymał się przed nami i nonszalancko włożył dłonie do kieszeni. Rozpoczął wędrówkę wzrokiem po zebranych. Jego twarz pozostała niewzruszona, dopóki nie zauważył mnie. Justin przyjrzał mi się dłużej niż pozostałym. Zlustrował mnie wzrokiem, po czym rozciągnął usta w cwaniackim uśmiechu. 

Wciągnęłam powietrze przez nos, kiedy on przejechał językiem po górnych zębach. Celowo zrobił to w najwolniejszym tempie, na jaki było go stać, abym mogła dokładnie zbadać zdobiący go metal. 

Przełknęłam ślinę, gdy przez moją głową przeszła fala wspomnień związanych z tą częścią jamy ustnej. Chłopak musiał dostrzec moje zakłopotanie wypisane na pobladłej twarzy, bo poszerzył uśmiech. 

Kątem oka przemknęłam po sylwetce nowego przybysza. Biała koszula nieco za duża na jego szczupłe ciało przewidywała w niektórych miejscach liczne tatuaże blondyna. Odpięte guziki u góry potwierdzały moje stwierdzenie. Justin miał wiele tatuaży. Kochał je niczym własne dzieci. Nie byłam w stanie na palcach zliczyć, ile posiadał ich wszystkich razem. Ich różnorodność barw oraz znaków była widoczna nawet przez luźne ubranie. 

Czarne jeansy idealnie opinały jego patyczkowate nogi. Podwinięty materiał koszuli odkrywał barwne ozdobniki skóry Justina na rękach. Jego tatuaże mnie urzekały. Zastanawiałam się, czy od czasu naszego zerwania powiększył ich liczbę. Pewna część mnie chciała zobaczyć jego nagie ciało pokryte w większości w czarnym, zielonym, niebieskim i czerwonym tuszu.

Migiem oderwałam od niego wzrok, gdy jedna z gałek ocznych projektanta znów zatrzymała się na mnie.

Wiedziałam jedno. Pamięta mnie. Pamięta nasze wspólne chwile. Spojrzenie, które mi posyłał, mówiło za niego. Przeszedł mnie lekki dreszczyk, kiedy ruszył dłonią w kieszeni, ujawniając część swoich wytatuowanych palców.

Te palce... Te przeklęte palce... Zrobił to specjalnie. Wiedział, jakie to wywoła we mnie wspomnienia. Wiedział, że nie zapomniałam ich dotyku. Wiedział, że nie zapomniałam, co one potrafiły zrobić. A potrafiły dużo.

— Olivia, nie spodziewałem się ciebie tutaj. Co za przypadek, nie? — jego śmiech odbił się od ścian pomieszczenia.

Pozostawiłam kamienną minęna twarzy. Zacisnęłam nieco zęby, odważając się spojrzeć na tę bezczelną postać. Nie chciałam dać się sprowokować. Justin był manipulatorem i potrafił obrócić każdą sytuację na swoją korzyść.

— Wy się znacie? — zapytał zdumiony Carlos, który siedział tuż obok mnie.

Dopiero teraz spostrzegłam, że znajduje się tu także Carlos. Poprawiłam się na siedzeniu w odczuciu niezręczności. Czułam na sobie wzrok wszystkich. W tym i mojego chłopaka. Obecnego i byłego.

Justin zamrugał wymownie z promieniującym uśmiechem. Spuściłam wzrok i wytarłam wilgotne dłonie o spodnie. Pieprzony drań.

— I to jak. — odpowiedział mu sugerującym tonem.

Nie podniosłam głowy, mimo patrzącego Carlosa, który oczekiwał jakichkolwiek wyjaśnień. Miałam ochotę stać się niewidzialna poprzez biel towarzyszącą mi na skrzepniętej twarzy. 

— Przejdźmy do spraw związanych z pracą. — przerwał swoim chłodnym głosem ojciec Hiszpana. — Justin Mitchell będzie od jutra naszym nowym projektantem głównym wraz z Eleanor. Twoją osobistą asystentką zostanie... 

— Olivia. — dokończył za niego mrukliwie pracownik. 

Podniosłam wzrok na wymienionego wcześniej osobnika. Zmrużyłam oczy niezrozumiale. Co on, kurwa, robił? Odpowiedział mi jedynie puszczeniem oczka. 

The Real MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz