25

126 8 0
                                    

Olivia's POV 

Przespałam się z Carlosem. Przespałam się z Carlosem. Przespałam się z Carlosem.

W głowie ciągle burzowały mi te myśli. Nie mogłam się ich pozbyć. Z jednej strony byłam zadowolona z faktu, że w końcu to nastąpiło, ale z drugiej... Obawiałam się, że teraz, gdy już mnie zaliczył... Zostawi mnie jak poprzednie dziewczyny. Wiem, że prawdopodobnie się myliłam, lecz nie dawało mi to spokoju.

Cholera.

Chyba mnie nie zostawi, co? Seks z nim był najlepszym doświadczeniem w moim życiu. Po raz pierwszy poczułam tę więź między nami... Jakbyśmy byli powiązani ze sobą niewidzialnym sznurkiem. Pragnęłam go jeszcze bardziej. Nigdy nie przestanę go pragnąć. Zawsze będzie dla mnie kimś wyjątkowym. Nawet jeśli... Nawet jeśli zdradzi mnie, tak jak zrobił to Justin. Ale Carlos jest inny. Wiedziałam o tym. Nie zrobiłby mi tego... Prawda?

Justin był inny. Zachowywał się nagannie i jedyne, co mi zapadło po nim w pamięć, to to, że zawsze lubił ryzyko. Palił, pił, być może też brał narkotyki, o czym ja nie wiem. Lubił seks. Ostry seks. Zanim poznał mnie miał każdą laskę w szkole. Nie przeszkadzało mu zmienianie partnerek do łóżka niczym rękawiczki. Miał to gdzieś. Ale ze mną postępywał inaczej. Byłam równie zła jak on. Poznając go wreszcie poczułam, że mam kogoś równego sobie. Kogoś, kogo nie obchodzą konsekwencje popełniania czynów. Koniec końców chłopak okazał się być zwykłym, bezczelnym chujem. Znienawidziłam jego osobę od momentu, gdy przekroczyłam próg tego pokoju i zobaczyłam ich dwojga razem w łóżku. Nie toleruję zdrady. To najgorsze, co może nas spotkać. 

Chociaż teraz, kiedy przypomniałam sobie postać Justina, muszę przyznać, że jest on bardzo podobny do Carlosa. Mają wiele wspólnych cech, w tym sroga przeszłość. Ale czarnowłosy mnie nie zdradzi. Nie... Jestem tego niemal pewna. 

Odepchnęłam od siebie te wariackie myśli, weszłam do domu ciotki Helen. Miałam na sobie szare dresy Carlosa, które zwisały ze mnie, robiąc efekt worka. Włosy sczesałam w luźnego koka. Rzuciłam na ziemię torbę z sukienką z urodzin i przekierowałam się do kuchni.

Zastałam tam ciocię, która siedziała przy stole z oczami wpatrzonymi w ekran telefonu. Zmarszczyłam nieco brwi na ten niecodzienny widok. Rzadko widywałam ją tak skupioną na komórce. Chociaż ostatnio zwiększyła ilość używania urządzenia. Hmm... Ciekawe dlaczego... Cóż, muszę poczekać, aż sama mi wyjawi swój sekret.

Podeszłam do niej bliżej i założyłam ręce na piersi. Ciotka zgasiła ekran telefonu, spojrzała na mnie z promiennym uśmiechem.

— Zdradzisz mi, gdzie byłaś przez całą noc i poranek? — zapytała podpuszczająco. Zagryzłam wargę na wzmiankę o zeszłej nocy.

Przeszedł mnie przyjemny dreszcz, a rumieniec wpłynął mi na policzki. Zawstydziłam się. Sama nie mogę uwierzyć, że zawstydziłam się po wspomieniu seksu. Przecież jestem w tym doświadczona. Nigdy tak nie reagowałam. Zazwyczaj miałam to gdzieś. Chłopcy byli dla mnie nikim ważnym. Ale teraz... Co się zmieniło?

— Byłam u mojego chłopaka. — odpowiedziałam krótko cichym głosem.

Trzymałam zaciśniętą wargę zębami, uśmiechając się ulotnie. Ciocia uniosła brew. 

— Chłopaka? Olivia, nie poznaję cię.

Upuściłam zranioną przez zęby wargę i poszerzyłam uśmiech.

— Nie wiem, co się ze mną dzieje, ciociu. Ale wiem, że... Że to coś dobrego. — wyjawiłam jej prosto z serca, ze źródła swoich uczuć. 

Kobieta wstała, po czym otuliła mnie swoimi ramionami. Bardziej objęłam ją wokół barków. Tego potrzebowałam. Matczynej opieki, której mi brakowało przez wiele lat. Mama nigdy nie zwracała na mnie dużej uwagi. Fakt, że byłam jedynaczką niczego nie zmieniał. Zarówno ojciec i matka woleli żyć w przekonaniu, że ich córka potrafi zadbać o siebie własnoręcznie.

The Real MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz