Lily POV
-Wyżej ręka Twett, pokonuje Cię drugoklasistka!- krzyknęłam do Puchona z piątej klasy. Mała dwunastoletnia gówniara pokonywała piętnastolatka, no słowo daje, co za cyrk... Fakt, ta krukonka była naprawdę dobra, ale jak to mawiała Profesor McGonagall ,,Nawet najlepszy drugoklasista, nie powinien być lepszy od najgorszego siódmoklasisty".
-Młody uwierz, znam się na tym lepiej niż ty i tak, to który koniec różdżki trzymasz ma znaczenie...- spojrzałam z wymuszonym uśmiechem w stronę Freda, który od pół godziny próbował wytłumaczyć jakiemuś wyjątkowo tępemu pierwszoklasiście, że jeżeli będzie trzymał różdżkę na odwrót to przestrzeli się rykoszetem.
Lekcje w Gwardii Dumbledore'a odżyły ze zdwojoną siłą i mimo tego, że działanie tej tajnej organizacji jest teraz niesamowicie ryzykowne, to wiem, że za nic w świecie nikt nie będzie chciał z tego zrezygnować. Jest to po prostu potrzebne nam wszystkim; wszystkim, którzy nie zgadzają się z losem podyktowanym nam przez śmierciośmieci.
-Dobrze Colin!- pochwaliłam niemrawo chłopaka, który rozbrajał wszystkich swoich kolegów po kolei. Wyszczerzył się w moją stronę i ćwiczył dalej.
-W to drugie lewo!- dobiegł mnie poirytowany głos Ginny, na co parsknęłam słabym śmiechem. Podeszłam do dziewczyny i podałam jej papierowy kubeczek z wodą.
-Dzięki.- mruknęła z wdzięcznością i napiła się łyka wody.- My też byłyśmy takie tępe w ich wieku?- wskazała głową na trzy trzecioklasistki. Wzruszyłam ramionami od niechcenia. Naprawdę nie miałam dzisiaj ochoty na nic...
-Daj spokój.- Machnęłam ręką.- Jeszcze będą z nich kiedyś ludzie, zobaczysz.- mruknęłam. Spojrzała na mnie ze zmartwieniem i już wiedziałam, że zauważyła coś dziwnego w moim zachowaniu.
-Jak tam idzie, drogie panie?- podskoczyłam, gdy usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się i spojrzałam na rozbawiony wyraz twarzy Freda.
-Wspaniale, a tobie?- zapytałam i postarałam uśmiechnąć się złośliwie.
-Odpuściłem. Walnął sam siebie rykoszetem i w końcu zaczął słuchać.- wyszczerzył się Weasley, a ja tylko pokręciłam głową, udając rozbawienie.
Czułam się tego dnia, jakby cała siła ze mnie wyparowała i uciekła na Syberię. Trzydziesty pierwszy października, co oznaczało szesnastą rocznicę śmierci moich rodziców...
Zapatrzyłam się na ścianę i mimowolnie wzdrygnęłam, wspominając mignięcie rudych włosów, jakieś niewyraźne słowa, płacz, krzyk, zielone światło i okrutny śmiech.
-Wszystko w porządku Lily?- spojrzałam na Georga oraz Ginny i Freda, którzy patrzyli na mnie ze zmartwieniem.
-Co? Ee.. Tak jasne..- odpowiedziałam.- Dobra! Koniec na dziś!- zwróciłam się do wszystkich, a kilka osób spojrzało na mnie z prawdziwym oburzeniem. No tak, jak mogłam skończyć lekcje całe dziesięć minut przed czasem? Nie chciałam kończyć wcześniej, ale już naprawdę nie mogłam tu wytrzymać. Od samego rana próbowałam skontaktować się z Harrym, ale niestety się to nie udawało. To był pierwszy rok, w którym spędzaliśmy rocznicę śmierci rodziców oddzielnie i zdecydowanie nie byłam na to gotowa.
To wszystko wprawiło mnie w tak okrutny nastrój, że miałam ochotę najlepiej skoczyć z Wieży Astronomicznej i mieć to wszystko w dupie. Nawet nie kryłam się z tym jak beznadziejnie się dzisiaj czuje, choć wolałabym przemilczeć ten temat wśród znajomych i przyjaciół. Mimo ogólnego marudzenia członków GD, wszyscy małymi grupkami opuszczali Pokój Życzeń, niektórzy przez świeżo wybudowany tunel prowadzący do domu Aberfortha, czyli młodszego brata Albusa Dumbledore'a, a inni przez wyjście na korytarz Hogwartu. Po niecałej godzinie w pomieszczeniu pozostałam, jak mi się wydawało, tylko ja.
CZYTASZ
Siostra Harry'ego Pottera
FanfictionA co jeśli Harry miałby siostre bliźniaczke? Harry od zawsze był dla Lily troskliwym starszym bratem. Tak, starszym bratem. Lily była przekonana, że jej ,,starszy brat" będzie jej do końca życia wypomniał to pełne 57 sekund. Harry i Lily mają...