#26

7K 373 56
                                    

Te dwa dni minęły nam bardzo szybko. Stresowałam się przed rozmową z dyrekorem. Szłamrazem z Harrym bo zostaliśmy wezwani. Przy okazji postanowiłam poruszyć temat Doliny Godryka. Mój brat nie był taki spięty. Lubił dyrektora, w przeciwieństwie do mnie. Weszliśmy do jego gabinetu i usiedliśmy na przeciw biurka.
-Cieszę się, że przyszliście- powiedział dyrektor, spokojnym głosem.- Wezwałem was bo mam coś do oznajmienia.- kontynuował i przez chwilę trwaliśmy w ciszy- wasz dom w Dolinie Godryka został odbudowany- powiedział wyraźnie zadowolony z siebie dyrektor
Bliźniacy otworzyli buzię ze zdziwienia.
-Ale jak to?- zapytałam zdziwiona, a moje serce momentalnie przyspieszyło.- Tak szybko?
-Owszem Lily, możecie wrócić do tego domu na ferie. Według Twojego życzenia wszystko jest prawie tak samo. Tylko sypialnia dziecięca się nieco zmieniła bo zamiast łóżeczek są tam teraz dwa łóżka młodzieżowe dla Was. Tylko pytanie. Czy chcecie tam spędzić te dwa tygodnie?- zapytał w końcu dyrektor. Nastała cisza. Nie byłam przekonana, to było dla mnie bardzo trudne. W końcu to tam zmarli moi rodzice, tam cudem przeżyłam, tam spędziłam pierwszy rok swojego życia. Harry położył rękę na moim ramieniu. On się trzymał. Nigdy nie pokazał swoich słabości przy mnie. Był moim kochanym starszym bratem bez którego już dawno bym się załamała po tym wszystkim co mnie spotkało.
- Tak chcemy- zadecydował od razu za nas oboje. Byłam mu wdzięczna bo sama nie mogłam wydusić ani słowa. -Dobrze, a więc pakujcie się.- powiedział wesoło dyrektor- Molly i Artur pojadą w wami na miejsce. Dodatkowo Molly obiecała do was zaglądać co jakiś czas. 
-Dobrze dziękujemy bardzo profesorze- powiedział Harry- To my już pójdziemy. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.. - wydusiłam w końcu. Gdy wyszliśmy od razu oparłam się o ścianę bo myślałam, że już nie wytrzymam i upadne na zimną posadzkę, przymknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech i wydech. Chciałam teraz zostać sama.
-Zostawie Cię samą żebyś mogła to przemyśleć dobrze??- zapytał mnie Harry wchodząc do mojej podświadomości. Wiedział, że chce teraz zostać sama. Pokiwałam twierdząco głową.
Byłam wstrząśnięta. Poszłam parę kroków, ale nie mogłam zrobić nic więcej. Oparłam się ręką o ścianę bo prawie się wywróciłam.
-Potter?- zapytał głos z oddali, ale nie odwróciłam się ani nie odpowiedziałam. Wiedziałam, że to Malfoy.- Ee wszystko okej?- zapytał podchodząc bliżej. Nie odpowiedziałam. Nie mogłam, ale też walczyłam z samą sobą żeby nie wybuchnąć płaczem. Wyobraziłam sobie jak pójdę na cmentarz i zobaczę ich grób. Upadłam na ziemię, a raczej osunęłam się po ścianie. Malfoy podszedł do mnie i pomógł mi wstać.
- Co się dzieje?- zapytał.
-Idź sobie- powiedziałam słabym głosem- zostaw mnie. Chce zostać sama.- Tak na prawdę jego obecność mi jakoś nie przeszkadzała po prostu nie chciałam by widział mnie w takim stanie. Nie lubię okazywać słabości wrogom. Nie ruszył się z miejsca.
A ja walczyłam, żeby się nie rozpłakać. Po chwili wzięłam się jednak w garść. Kiedyś musiał nadejść ten moment. Pojadę tam i koniec kropka. Usiadłam na podłodze tym razem z własnej woli i wpatrywałam się w jeden punkt. Chłopak usiadł obok mnie.
-To powiesz co się stało?- zapytał zniecierpliwiony.
-Pojadę tam- wyszeptałam.
- Ale gdzie?- zapytał zdezorientowany.
-Do Doliny Godryka. Tam gdzie się to stało- wyszeptałam ponownie i wstałam powoli. Zmieniłam swoje oczy na czerwone bo je lubiłam najbardziej. Przęłknęłam łzy, które  dalej leciały mi do oczu.
-A chcesz tego?- zapytał chłopak.
-Kiedyś i tak będę musiała to zrobić- powiedziałam drżącym głosem- Ludzie Dumbledora odbudowali dom.
Chłopak pokiwał głową i również wstał. Wskazał głową na wyjście z zamku, a ja pokiwałam głową na znak zgody. Wyszliśmy z zamku i chodziliśmy w ciszy po błoniach. Może i nienawidzę Malfoya, ale lubię to, że nie zadaje głupich pytań i nie stara się na siłę pocieszyć kiedy widzi, że to nic nie da.
Szłam z zaciętą miną starając się nie pokazywać w jak złym stanie jestem.
-Kiedy przestaniesz udawać taką twardą?- zapytał Malfoy. Nie odpowiedziałam.
-Accio pergamin i piuro- mruknęłam.
A po chwili rzeczy były w moich rękach. Wyczarowałam nieprzemakalny koc i usiadłam na nim kładąc na trawie pokrytej śniegiem. Malfoy bez zgody usiadł obok, a ja zaczęłam pisać. 

Drogi Remusie..

Nie jestem gotowa, ale muszę to zrobić. Wyjeżdżamy jutro z samego rana. Ciocia Molly i Wujek Artur pójdą z nami. Damy sobie jakoś radę prawda? Trochę się boję, szczególnie, że mam parę wspomnień z tego domu. Przykro mi, że pełnia wypada akurat w Boże Narodzenie. Ale Ty, Tonks i Łapa odwiedzicie nas w te ferie, prawda? Deportuje się do was napewno któregoś dnia, razem z Harrym. Postaram się być silna jak zawsze. Cholernie boję się drugiego zadania. Harry da sobie radę, ale ja pewnie zejdę na zawał. Samego Voldemorta się nie boję bo zachowuje się jak jakaś rozpieszczona nastolatka. Boję się jedynie tego, że z pewnością podczas walki stracę wiele osób, jak sama nie stracę życia. Trzymam się dla rodziców którzy oddali za nas życie i dla Harrego, który jest najlepszym ,,starszym" bratem pod słońcem.

Pozdrów Tonks i Łapę. Twoja Lily. 

Westchnęłam kończąc list i składając go na pół. Zagwizdałam dwa razy na palcach, a po nie całej minucie przyleciała Negra. Pogłaskałam ją po głowie i dałam list.
-Zabierz go do Remusa- szepnęłam- I nie gryź Tonks- powiedziałam ostrzegawczo, a ona zagruchała z godnością i odleciała.
- Czemu piszesz do byłego nauczyciela OPCM?- zapytał chłopak.
- To mój chrzestny- powiedziałam uśmiechając się lekko.
- Nie wiedziałem- stwierdził chłopak, a ja usunęłam koc.
-Wielu rzeczy o mnie nie wiesz- mruknęłam 
-Wracamy?- zapytał
-Wracamy- potwierdziłam i ruszyliśmy w stronę zamku.

Po napisaniu listu do Remusa i tym spacerze zrobiło mi się dużo lepiej. Jutro 23 grudnia, a pojutrze Wigilia. Stwierdziłam, że podejdę to tego optymistycznie..

Kolejny rozdział. Jest już was strasznie dużo! Dziękuję💚!

Siostra Harry'ego PotteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz