#24

7.3K 347 14
                                    

Lily POV

Obudziłam się o godzinie 9, głowa mnie bolała jak diabli. No tak.. Uboczne skutki dobrej imprezy. Zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą i rozczesałam poplątane włosy. Ubrałam się w jeansy z przetarciami, jakiś zwykły trochę pomięty t-shirt i czarną rozpinaną bluzę. Nie zakładałam na to szaty bo jest niedziela i nie mamy żadnych lekcji. Popatrzyłam na śpiące dziewczyny. Nie miałam serca ich budzić. Wzięłam swój notatnik i zaczęłam analizować co mogą oznaczać dźwięki ze złotego jaja, które Harry zdobył w pierwszym zadaniu, ale nie wymyśliłam nic sensownego. Zaczęłam się zastanawiać co by się stało gdybyśmy spróbowali otworzyć jajo np. W inną pogodę, lub np. Pod wodą. Postanowiłam później porozmawiać o tym z Harrym. Założyłam buty i wyszłam po cichu z dormitorium by nie obudzić dziewczyn. W pokoju wspólnym było mało osób. Wszyscy odsypiali dzisiejszą noc. Wyszłam na korytarz i skierowałam się do Wielkiej Sali. Gdy tam weszłam też nie było wiele osób. Dodatkowo nikt nie był w szatach szkolnych, tylko raczej mugolskich ubraniach, albo własnych prywatnych szatach.  Przy stole Hufflepuffu było najwięcej osób. No tak grzeczni i kochaniutcy puchoni. Poszłam w stronę stołu Gryffinodru i przy nim usiadłam. Nałożyłam sobie owsianki z malinami i zaczęłam jeść patrząc się w jeden punkt. Strasznie suszyło mnie w gardle. Kolejny skutek uboczny kaca. Nie spieszyło mi się z jedzeniem. Postanowiłam tutaj poczekać na znajomych. Po chwili dosiadła się do mnie Luna. Świetna osoba, strasznie marzycielska i czasem nieco dziwna, ale lubię ją za to, że we wszystkim, nawet najbardziej okropnym i smutnym potrafi dostrzec piękno.
- Hej Luna- powiedziałam wesoło.
- Hej Lily. Obserwowałam Cię, po Twoim zachowaniu muszę stwierdzić, że dobrze bawiłaś się na wczorajszym balu- powiedziała nieco tajemniczym i głębokim głosem.
-Owszem, jak na szkolny bal nie było źle- powiedziałam lekko uśmiechnięta.
-Czekasz na resztę?- zapytała.
-Miałam taki plan, ale chyba jeszcze słodko śpią- odpowiedziałam nieco rozbawiona.
- Może chcesz się przejść ze mną  do biblioteki?- zapytała- Nie ma sensu ja nich czekać- stwierdziła.
- Masz rację. Chodźmy- odpowiedziałam i obydwie wyszłysmy od stołu.
-Zastanawiałaś się już nad drugim zadaniem?- zapytała rozmarzonym głosem Luna.
- Tak.. Ale nie wpadłam na nic konkretnego- westchnęłam- myślałam nad tym by otworzyć go pod wodą.
-Myślę, że to całkiem dobry pomysł- odpowiedziała- W końcu kogo głosy można zrozumieć tylko pod wodą?- zapytała zagadkowo.
Zamyśliłam się, ale nic nie przyszło mi do głowy. Doszłyśmy do bibloteki i usiadłyśmy przy stoliku. Luna zaczęła szukać coś o narglach, jak to Luna, a ja wzięłam książkę ,,Tajemnicze postacie morskich wód i ich zwyczaje"
Przekartkowałam ją aż w końcu znalazłam to co mnie to intreseowało.


,,Język był przystosowany do życia pod wodą. W wodzie brzmiał on podobnie do języka angielskiego i prawdopodobnie każdego innego w zależności, gdzie trytony mieszkały. Na lądzie jednak język zamieniał się w okropne szczeknięcia, zupełnie niepodobne do mowy, jaką posługiwały się ludzie. Byli jednak czarodzieje, którzy potrafili rozmawiać z trytonami nad wodą."
-Luna jesteś genialna!- krzyknęłam na pół biblioteki przez co bibliotekarka skarciła mnie wzrokiem.- Trytoni! To głos trytonów!- powiedziałam nieco ciszej.
Luna uśmiechnęła się delikatnie.
-Brawo Lily, rozwiązałaś zagadkę. Chyba musisz powiedzieć Harremu..- odpowiedziała tajemniczym, czyli jak dla siebie zwyczajnym głosem, blondynka.
- Tak. Lu, obrazisz się jak Cię tu zostawię samą?- zapytałam.
- Nie zostanę sama- powiedziała z uśmiechem- wokół krąży dobra energia duchów zza świata- powiedziała wesoło dziewczyna, na co zmarszczyłam brwi.
-W takim razie zostawiam Cię z tą dobrą energią duchów zza świata- odpowiedziałam- Później się zobaczymy, paa- dodałam w pośpiechu i wybiegłam z biblioteki.
Biegłam ile sił w nogach. W końcu dotarłam do Pokoju Wspólnego Gryffindoru. Rozejrzałam się, ale nigdzie nie było Harrego. Pobiegłam do dormitorium chłopców i otworzyłam drzwi z impetem. Wszyscy jeszcze spali.
-Wstawaj Harry!- krzyknęłam na całe pomieszczenie.
- Co jest.. -wymruczał Harry- Pali się?
- Jak zaraz nie wstaniesz to coś podpale!- ostrzegłam.
- No już już- powiedział i zaczął powoli siadać. Założył spodnie i wstał ziewając.- O co Ci chodzi? Czemu nas budzisz?- zapytał przysypiając na stojąco.
-Rozwiązałam zagadkę! Wiem o co chodzi z jajem!- krzyknęłam.

Oczy Harrego momentalnie się rozszerzyły, a Seamus zaczął głośno przeklinać żebym się zamknęła.  
- I o co chodzi?- wyszeptał Harry zaintrygowany.
Podałam mu książkę i wskazałam tekst, który zaznaczyłam.
Harry musiał przeczytać treść dwa razy bo ledwo co się obudził.
- No jasne! Język tryroński! Jesteś genialna Lily!- krzyknął i tym razem to Dean głośno zaczął przeklinać nas i nasze krzyczenie. 
- Tak w zasadzie to nie ja tylko Luna- wyszeptałam
-Idę do łazienki, musze sie dowiedzieć o co w tym chodzi- wyszeptał, a ja wzięłam jajo z szafki nocnej i mu je podałam. Dodatkowo dalam mu jeszcze kawałek czystego pergaminu i rzuciłam na niego zaklecie nieprzemakalne, to samo zrobiłam z piórem.
-Dzieki temu będziesz mógł pisać pod wodą- wyjaśniłam.
- To ja lecę- powiedział moj brat i pocałował mnie w policzek na odchodne.
-Harry?- zawołałam.
- Co?- zapytał zatrzymując się.
-Koszulka- powiedziałam rozbawiona i rzuciłam mu część garderoby, którą od razu założył.
- Dzięki! Pa!- krzyknął
-PRZESTAŃCIE KRZYCZEĆ- ryknął Ron, a on sam, ja, Seamus i Dean złapalismy się za głowy.
Pieprzony kac..

Taki luźny rozdzialik o 2.30, na dzisiejszą noc wystarczy bo nie wstanę na matme😂. Dobranoc wszystkim!

 

Siostra Harry'ego PotteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz