Lily POV
Obudziłam się o godzinie 9, głowa mnie bolała jak diabli. No tak.. Uboczne skutki dobrej imprezy. Zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą i rozczesałam poplątane włosy. Ubrałam się w jeansy z przetarciami, jakiś zwykły trochę pomięty t-shirt i czarną rozpinaną bluzę. Nie zakładałam na to szaty bo jest niedziela i nie mamy żadnych lekcji. Popatrzyłam na śpiące dziewczyny. Nie miałam serca ich budzić. Wzięłam swój notatnik i zaczęłam analizować co mogą oznaczać dźwięki ze złotego jaja, które Harry zdobył w pierwszym zadaniu, ale nie wymyśliłam nic sensownego. Zaczęłam się zastanawiać co by się stało gdybyśmy spróbowali otworzyć jajo np. W inną pogodę, lub np. Pod wodą. Postanowiłam później porozmawiać o tym z Harrym. Założyłam buty i wyszłam po cichu z dormitorium by nie obudzić dziewczyn. W pokoju wspólnym było mało osób. Wszyscy odsypiali dzisiejszą noc. Wyszłam na korytarz i skierowałam się do Wielkiej Sali. Gdy tam weszłam też nie było wiele osób. Dodatkowo nikt nie był w szatach szkolnych, tylko raczej mugolskich ubraniach, albo własnych prywatnych szatach. Przy stole Hufflepuffu było najwięcej osób. No tak grzeczni i kochaniutcy puchoni. Poszłam w stronę stołu Gryffinodru i przy nim usiadłam. Nałożyłam sobie owsianki z malinami i zaczęłam jeść patrząc się w jeden punkt. Strasznie suszyło mnie w gardle. Kolejny skutek uboczny kaca. Nie spieszyło mi się z jedzeniem. Postanowiłam tutaj poczekać na znajomych. Po chwili dosiadła się do mnie Luna. Świetna osoba, strasznie marzycielska i czasem nieco dziwna, ale lubię ją za to, że we wszystkim, nawet najbardziej okropnym i smutnym potrafi dostrzec piękno.
- Hej Luna- powiedziałam wesoło.
- Hej Lily. Obserwowałam Cię, po Twoim zachowaniu muszę stwierdzić, że dobrze bawiłaś się na wczorajszym balu- powiedziała nieco tajemniczym i głębokim głosem.
-Owszem, jak na szkolny bal nie było źle- powiedziałam lekko uśmiechnięta.
-Czekasz na resztę?- zapytała.
-Miałam taki plan, ale chyba jeszcze słodko śpią- odpowiedziałam nieco rozbawiona.
- Może chcesz się przejść ze mną do biblioteki?- zapytała- Nie ma sensu ja nich czekać- stwierdziła.
- Masz rację. Chodźmy- odpowiedziałam i obydwie wyszłysmy od stołu.
-Zastanawiałaś się już nad drugim zadaniem?- zapytała rozmarzonym głosem Luna.
- Tak.. Ale nie wpadłam na nic konkretnego- westchnęłam- myślałam nad tym by otworzyć go pod wodą.
-Myślę, że to całkiem dobry pomysł- odpowiedziała- W końcu kogo głosy można zrozumieć tylko pod wodą?- zapytała zagadkowo.
Zamyśliłam się, ale nic nie przyszło mi do głowy. Doszłyśmy do bibloteki i usiadłyśmy przy stoliku. Luna zaczęła szukać coś o narglach, jak to Luna, a ja wzięłam książkę ,,Tajemnicze postacie morskich wód i ich zwyczaje"
Przekartkowałam ją aż w końcu znalazłam to co mnie to intreseowało.
,,Język był przystosowany do życia pod wodą. W wodzie brzmiał on podobnie do języka angielskiego i prawdopodobnie każdego innego w zależności, gdzie trytony mieszkały. Na lądzie jednak język zamieniał się w okropne szczeknięcia, zupełnie niepodobne do mowy, jaką posługiwały się ludzie. Byli jednak czarodzieje, którzy potrafili rozmawiać z trytonami nad wodą."
-Luna jesteś genialna!- krzyknęłam na pół biblioteki przez co bibliotekarka skarciła mnie wzrokiem.- Trytoni! To głos trytonów!- powiedziałam nieco ciszej.
Luna uśmiechnęła się delikatnie.
-Brawo Lily, rozwiązałaś zagadkę. Chyba musisz powiedzieć Harremu..- odpowiedziała tajemniczym, czyli jak dla siebie zwyczajnym głosem, blondynka.
- Tak. Lu, obrazisz się jak Cię tu zostawię samą?- zapytałam.
- Nie zostanę sama- powiedziała z uśmiechem- wokół krąży dobra energia duchów zza świata- powiedziała wesoło dziewczyna, na co zmarszczyłam brwi.
-W takim razie zostawiam Cię z tą dobrą energią duchów zza świata- odpowiedziałam- Później się zobaczymy, paa- dodałam w pośpiechu i wybiegłam z biblioteki.
Biegłam ile sił w nogach. W końcu dotarłam do Pokoju Wspólnego Gryffindoru. Rozejrzałam się, ale nigdzie nie było Harrego. Pobiegłam do dormitorium chłopców i otworzyłam drzwi z impetem. Wszyscy jeszcze spali.
-Wstawaj Harry!- krzyknęłam na całe pomieszczenie.
- Co jest.. -wymruczał Harry- Pali się?
- Jak zaraz nie wstaniesz to coś podpale!- ostrzegłam.
- No już już- powiedział i zaczął powoli siadać. Założył spodnie i wstał ziewając.- O co Ci chodzi? Czemu nas budzisz?- zapytał przysypiając na stojąco.
-Rozwiązałam zagadkę! Wiem o co chodzi z jajem!- krzyknęłam.Oczy Harrego momentalnie się rozszerzyły, a Seamus zaczął głośno przeklinać żebym się zamknęła.
- I o co chodzi?- wyszeptał Harry zaintrygowany.
Podałam mu książkę i wskazałam tekst, który zaznaczyłam.
Harry musiał przeczytać treść dwa razy bo ledwo co się obudził.
- No jasne! Język tryroński! Jesteś genialna Lily!- krzyknął i tym razem to Dean głośno zaczął przeklinać nas i nasze krzyczenie.
- Tak w zasadzie to nie ja tylko Luna- wyszeptałam
-Idę do łazienki, musze sie dowiedzieć o co w tym chodzi- wyszeptał, a ja wzięłam jajo z szafki nocnej i mu je podałam. Dodatkowo dalam mu jeszcze kawałek czystego pergaminu i rzuciłam na niego zaklecie nieprzemakalne, to samo zrobiłam z piórem.
-Dzieki temu będziesz mógł pisać pod wodą- wyjaśniłam.
- To ja lecę- powiedział moj brat i pocałował mnie w policzek na odchodne.
-Harry?- zawołałam.
- Co?- zapytał zatrzymując się.
-Koszulka- powiedziałam rozbawiona i rzuciłam mu część garderoby, którą od razu założył.
- Dzięki! Pa!- krzyknął
-PRZESTAŃCIE KRZYCZEĆ- ryknął Ron, a on sam, ja, Seamus i Dean złapalismy się za głowy.
Pieprzony kac..Taki luźny rozdzialik o 2.30, na dzisiejszą noc wystarczy bo nie wstanę na matme😂. Dobranoc wszystkim!
CZYTASZ
Siostra Harry'ego Pottera
FanficA co jeśli Harry miałby siostre bliźniaczke? Harry od zawsze był dla Lily troskliwym starszym bratem. Tak, starszym bratem. Lily była przekonana, że jej ,,starszy brat" będzie jej do końca życia wypomniał to pełne 57 sekund. Harry i Lily mają...