08.06.1995
Lily pov
Do naszego dormitorium zapukała sowa. Poznałam ją w ostatnie ferie świąteczne. Była to sowa Malfoyów. Zabrałam od niej liścik i przeczytałam.
Dzisiaj po lekcjach w bibliotece.
- Ja pierdole.- powiedziałam chyba aż za głośno.
- Co jest?- zapytała Ginny.
-Mam dzisiaj korepetycje z tym kretynem.- warknęłam, a Hermiona się zaśmiała.
-Pani Pince i tak was prędzej czy później wywali z biblioteki- stwierdziła kasztanowłosa.
Prychnęłam pod nosem. Wzięłam książki potrzebne na zajęcia popołudniowe i wyszłam z dormitorium do PW, a potem na korytarz. Byłam wkurwiona do granic możliwości. Szłam z czerwonymi oczami aż w końcu doszłam do sali eliksirów. Podeszłam do swojego stałego miejsca obok Neville'a, nauczyciela jeszcze nie było, rzuciłam z impetem książkę na ławkę przez co pare osób podskoczyło z zaskoczenia. Malfoy spojrzał na mnie ukradkiem i uśmiechnął się pod nosem. Przedrzeźniłam go i usiadłam na krześle. Oparłam głowę o ręce. Neville spojrzał na mnie dziwnie i już otwierał buzię żeby coś powiedzieć, ale mu przerwałam.
- Nic. Nie. Mów- wycedziłam przez zęby- Mam. Korki. Z. Tchórzofretką.
Pokiwał głową ze zrozumieniem, a ja posłałam Ślizgonowi najbardziej okropne spojrzenie na jakie było mnie stać.Na moje nieszczęście lekcje minęły wyjątkowo szybko. Nie spiesząc się poszłam powoli do Wieży Gryffindoru, wzięłam parę książek do Eliksirów i stos pergaminów z notatkami. Dalej się nie spiesząc poszłam w stronę biblioteki. Powoli weszłam do środka. Był to wolny spacerek więc samo dojście zajęło mi 20 minut. Uśmiechnęłam się na widok wściekłej miny Malfoya. Podeszłam powoli i usiadłam na przeciwko niego.
-Spóźniłaś się- warknął.
-Nieprawda- powiedzialam z uśmiechem.- Napisałeś po lekcjach, a nie o wyznaczonej godzinie.
Malfoy zacisnął pięści, ale nic nie powiedział.
-Z czym masz problem?- zapytałam w końcu przechodząc na profesjonalność.
-A bo ja wiem- wzruszył ramionami.
- Gdzie znaleźć bezoar?- zapytałam chyba najprostszą rzecz jaką się dało
-Serio Potter? Nie jestem aż takim debilem. Bezoar to kulisty twór powstający w żołądkach przeżuwaczy przez nagromadzenie niestrawionych resztek pokarmu oraz włókien roślinnych i włosów, zwłaszcza zlizywanych przez zwierzę podczas linienia.- wyrecytował.
- Dobrze- powiedziałam z przekąsem.
-Jakie zastosowanie ma jad bazyliszka?- zapytałam.
-Coś chyba, że zabija. Jedynym sposobem na powstrzymanie skutków trucizny jest zastosowanie łez feniksa.- powiedział niezbyt przekonany.
-Tsa, ale powinieneś powiedzieć do dokładniej- powiedziałam- za takie wytłumaczenie na egzaminach masz -1 punkt, który może być kluczowy- wyjaśniłam. Podałam mu jedną z notatek.
- Co to jest?- zapytał z dziwną miną.
-Notatki na ten temat.- powiedziałam nie patrząc na niego.
-Rozpisałaś coś co można napisać w dwóch zdaniach ma trzy stopy pergaminu?- zapytał.
- Tak i uwierz mi tu jest lepiej wytłumaczone niż w książce- powiedziałam jadowicie i widziałam jak z podziwem przygląda się moim przejrzystym notatkom.
-Możesz sobie ją wziąć- powiedziałam obojętnie- mam sporo kopii. Nie Ty pierwszy masz u mnie korki- mruknęłam i zaczęłam szukać coś co jeszcze może mu się przydać.
-Muszę mieć wybitny na egzaminach.- powiedział z naciskiem.
-Zwariowałeś?- zapytałam zdziwiona.- musiałabym siedzieć z Tobą przez cały następny tydzień codziennie przez parę godzin. Sory, ale to niewykonalne.
-Błagam- powiedział zrozpaczonym głosem, a ja pierwszy raz widziałam go w takim stanie.
-O co Ci chodzi? Nagle Ci się za naukę zachciało wziąć?- zapytałam zdziwiona.
-Muszę- powiedział sucho.
-Ja też muszę zdać egzaminy Malfoy- syknęłam- nie mam rodziców z milionem galeonów u Gringotta, a cały majątek rodziców mam na spółkę z bratem. O ile przeżyje wojnę w co szczerze wątpię to muszę mieć z czego żyć!- krzyknęłam szeptem i z impetem zamknęłam książkę.
-Mogę Ci za to płacić- powiedział Malfoy.
- Mam gdzieś, że możesz. Jakbyś sprawił, że nie bedzie Voldemorta, a mój brat nie będzie zagrożony na każdym kroku to bym Ci pomogła, ale obydwoje doskonale wiemy, że staniemy przeciwko siebie na wojnie- warknęłam i wstałam od stołu. Już chciałam odejść, ale złapał mnie za rękę.
-Zostań, dopasuje się- powiedział szybko, a ja od niechcenia usiadłam z powrotem. Wyrwałam swoją rękę z jego i spojrzałam na notatki.
-Wziąłeś wszystkie wypracowania i fiołki eliksirów tak?- zapytałam, a ten wyjął z kieszeni pomniejszoną torbę i ją powiększył. Było tam ok. 20 fiolek i niechlujnie powkładany stos pergaminów. Wyjęłam pergaminy i zobaczyłam, że Snape nie silił się na pisanie poprawek tylko od razu postawił Okropny, Zadowalający, Raz Wybitny i resztę Zadowalający. Westchnęłam i zaczęłam poprawiać każdy błąd i tłumaczyć Malfoyowi wszystko z osobna. Zapisywał praktycznie każde moje słowo, a ja miałam wrażenie, że naprawdę słucha. Minęło sporo czasu, w końcu spojrzałam na zegarek.
-Że co?!- krzyknęłam na pół biblioteki.
-Panno Potter proszę ciszej!- uciszyła mnie Pani Pince.
- Przepraszam- wymamrotałam.- Nie zdam Zaklęć- jęknęłam i ukryłam twarz w dłoniach.
- To jeszcze nie sumy- pocieszył mnie Malfoy.
-Tyle, że Voldemort odrodzi się w trzecim zadaniu, a ja przez cały następny rok będę miała go na karku. Muszę się uczyć teraz, bo za rok najważniejsza będzie OPCM.
- Nic nie jest pewne- powiedział- nie masz pewności, że się odrodzi.
- Mam- powiedziałam stanowczo- odkąd tylko powiedzieli o tym głupim Turnieju to wiedziałam, że w którymś zadaniu to się stanie. A jak Czara wyrzuciła imię Harrego to byłam już tego pewna- powiedziałam przecierając oczy ze zmęczenia.
Wzięłam pierwszą lepszą książkę od Zaklęć i zaczęłam uczyć się wszystkiego od początku, natomiast Malfoy kuł wszystko z moich notatek.
-Muszę iść- powiedziałam w końcu.
-Możemy się spotkać jutro?- zapytał zdawkowo, a w jego oczach widziałam szczerą nadzieję. Westchnęłam i choć wcale nie miałam na to ochoty to zgodziłam się.
-Niech Ci będzie- mruknęłam- Ale masz się ładnie uczyć z moich notatek i nie marnować bez sensu mojego czasu- dodałam grożąc mu palcem, a ten się zaśmiał krótko.
-Spadam- rzuciłam na odchodne i wyszłam z biblioteki. Gdy zamknęłam drzwi odetchnęłam z ulgą. Merlinie.. przeżyłam.. Poszłam powoli do PW i rozmyślałam nad tym czemu Malfoy ,,musi" mieć wybitny. Wątpię żeby to była kwestia ambicji.....
CZYTASZ
Siostra Harry'ego Pottera
FanficA co jeśli Harry miałby siostre bliźniaczke? Harry od zawsze był dla Lily troskliwym starszym bratem. Tak, starszym bratem. Lily była przekonana, że jej ,,starszy brat" będzie jej do końca życia wypomniał to pełne 57 sekund. Harry i Lily mają...