#48

5.6K 335 25
                                    

08.06.1995

Lily pov

Do naszego dormitorium zapukała sowa. Poznałam ją w ostatnie ferie świąteczne. Była to sowa Malfoyów. Zabrałam od niej liścik i przeczytałam.

Dzisiaj po lekcjach w bibliotece.

- Ja pierdole.- powiedziałam chyba aż za głośno.
- Co jest?- zapytała Ginny.
-Mam dzisiaj korepetycje z tym kretynem.- warknęłam, a Hermiona się zaśmiała.
-Pani Pince i tak was prędzej czy później wywali z biblioteki- stwierdziła kasztanowłosa.
Prychnęłam pod nosem. Wzięłam książki potrzebne na zajęcia popołudniowe i wyszłam z dormitorium do PW, a potem na korytarz. Byłam wkurwiona do granic możliwości. Szłam z czerwonymi oczami aż w końcu doszłam do sali eliksirów. Podeszłam do swojego stałego miejsca obok Neville'a, nauczyciela jeszcze nie było, rzuciłam z impetem książkę na ławkę przez co pare osób podskoczyło z zaskoczenia. Malfoy spojrzał na mnie ukradkiem i uśmiechnął się pod nosem. Przedrzeźniłam go i usiadłam na krześle. Oparłam głowę o ręce. Neville spojrzał na mnie dziwnie i już otwierał buzię żeby coś powiedzieć, ale mu przerwałam. 
- Nic. Nie. Mów- wycedziłam przez zęby- Mam. Korki. Z. Tchórzofretką.
Pokiwał głową ze zrozumieniem, a ja posłałam Ślizgonowi najbardziej okropne spojrzenie na jakie było mnie stać.

Na moje nieszczęście lekcje minęły wyjątkowo szybko. Nie spiesząc się poszłam powoli do Wieży Gryffindoru, wzięłam parę książek do Eliksirów i stos pergaminów z notatkami. Dalej się nie spiesząc poszłam w stronę biblioteki. Powoli weszłam do środka. Był to wolny spacerek więc samo dojście zajęło mi 20 minut. Uśmiechnęłam się na widok wściekłej miny Malfoya. Podeszłam powoli i usiadłam na przeciwko niego.
-Spóźniłaś się- warknął.
-Nieprawda- powiedzialam z uśmiechem.- Napisałeś po lekcjach, a nie o wyznaczonej godzinie.
Malfoy zacisnął pięści, ale nic nie powiedział.
-Z czym masz problem?- zapytałam w końcu przechodząc na profesjonalność.
-A bo ja wiem- wzruszył ramionami.
- Gdzie znaleźć bezoar?- zapytałam chyba najprostszą rzecz jaką się dało 
-Serio Potter? Nie jestem aż takim debilem.  Bezoar to kulisty twór powstający w żołądkach przeżuwaczy  przez nagromadzenie niestrawionych resztek pokarmu oraz włókien roślinnych i włosów, zwłaszcza zlizywanych przez zwierzę podczas linienia.- wyrecytował.
- Dobrze- powiedziałam z przekąsem.
-Jakie zastosowanie ma jad bazyliszka?- zapytałam.
-Coś chyba, że zabija. Jedynym sposobem na powstrzymanie skutków trucizny jest zastosowanie łez feniksa.- powiedział niezbyt przekonany.
-Tsa, ale powinieneś powiedzieć do dokładniej- powiedziałam- za takie wytłumaczenie na egzaminach masz -1 punkt, który może być kluczowy- wyjaśniłam. Podałam mu jedną z notatek.
- Co to jest?- zapytał z dziwną miną.
-Notatki na ten temat.- powiedziałam nie patrząc na niego.
-Rozpisałaś coś co można napisać w dwóch zdaniach ma trzy stopy pergaminu?- zapytał.
- Tak i uwierz mi tu jest lepiej wytłumaczone niż w książce- powiedziałam jadowicie i widziałam jak z podziwem przygląda się moim przejrzystym notatkom.
-Możesz sobie ją wziąć- powiedziałam obojętnie- mam sporo kopii. Nie Ty pierwszy masz u mnie korki- mruknęłam i zaczęłam szukać coś co jeszcze może mu się przydać.
-Muszę mieć wybitny na egzaminach.- powiedział z naciskiem.
-Zwariowałeś?- zapytałam zdziwiona.- musiałabym siedzieć z Tobą przez cały następny tydzień codziennie przez parę godzin. Sory, ale to niewykonalne.
-Błagam- powiedział zrozpaczonym głosem, a ja pierwszy raz widziałam go w takim stanie.
-O co Ci chodzi? Nagle Ci się za naukę zachciało wziąć?- zapytałam zdziwiona.
-Muszę- powiedział sucho.
-Ja też muszę zdać egzaminy Malfoy- syknęłam- nie mam rodziców z milionem galeonów u Gringotta, a cały majątek rodziców mam na spółkę z bratem. O ile przeżyje wojnę w co szczerze wątpię to muszę mieć z czego żyć!- krzyknęłam szeptem i z impetem zamknęłam książkę.
-Mogę Ci za to płacić- powiedział Malfoy.
- Mam gdzieś, że możesz. Jakbyś sprawił, że nie bedzie Voldemorta, a mój brat nie będzie zagrożony na każdym kroku to bym Ci pomogła, ale obydwoje doskonale wiemy, że staniemy przeciwko siebie na wojnie- warknęłam i wstałam od stołu. Już chciałam odejść, ale złapał mnie za rękę.
-Zostań, dopasuje się- powiedział szybko, a ja od niechcenia usiadłam z powrotem. Wyrwałam swoją rękę z jego i spojrzałam na notatki.
-Wziąłeś wszystkie wypracowania i fiołki eliksirów tak?- zapytałam, a ten wyjął z kieszeni pomniejszoną torbę i ją powiększył. Było tam ok. 20 fiolek i niechlujnie powkładany stos pergaminów. Wyjęłam pergaminy i zobaczyłam, że Snape nie silił się na pisanie poprawek tylko od razu postawił Okropny, Zadowalający, Raz Wybitny i resztę Zadowalający. Westchnęłam i zaczęłam poprawiać każdy błąd i tłumaczyć Malfoyowi wszystko z osobna. Zapisywał praktycznie każde moje słowo, a ja miałam wrażenie, że naprawdę słucha. Minęło sporo czasu, w końcu spojrzałam na zegarek.
-Że co?!- krzyknęłam na pół biblioteki.
-Panno Potter proszę ciszej!- uciszyła mnie Pani Pince.
- Przepraszam- wymamrotałam.- Nie zdam Zaklęć- jęknęłam i ukryłam twarz w dłoniach.
- To jeszcze nie sumy- pocieszył mnie Malfoy.
-Tyle, że Voldemort odrodzi się w trzecim zadaniu, a ja przez cały następny rok będę miała go na karku. Muszę się uczyć teraz, bo za rok najważniejsza będzie OPCM.
- Nic nie jest pewne- powiedział- nie masz pewności, że się odrodzi.
- Mam- powiedziałam stanowczo- odkąd tylko powiedzieli o tym głupim Turnieju to wiedziałam, że w którymś zadaniu to się stanie. A jak Czara wyrzuciła imię Harrego to byłam już tego pewna- powiedziałam przecierając oczy ze zmęczenia. 
Wzięłam pierwszą lepszą książkę od Zaklęć i zaczęłam uczyć się wszystkiego od początku, natomiast Malfoy kuł wszystko z moich notatek.
-Muszę iść- powiedziałam w końcu.
-Możemy się spotkać jutro?- zapytał zdawkowo, a w jego oczach widziałam szczerą nadzieję. Westchnęłam i choć wcale nie miałam na to ochoty to zgodziłam się.
-Niech Ci będzie- mruknęłam- Ale masz się ładnie uczyć z moich notatek i nie marnować bez sensu mojego czasu- dodałam grożąc mu palcem, a ten się zaśmiał krótko.
-Spadam- rzuciłam na odchodne i wyszłam z biblioteki. Gdy zamknęłam drzwi odetchnęłam z ulgą. Merlinie.. przeżyłam.. Poszłam powoli do PW i rozmyślałam nad tym czemu Malfoy ,,musi" mieć wybitny. Wątpię żeby to była kwestia ambicji.....

Siostra Harry'ego PotteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz