#55

5.7K 299 42
                                    

Lily POV

Spojrzałam oceniająco na siebie w lustrze. Coś mi nie pasowało..  Jesteśmy już u Dursleyów od dwóch tygodni. Moim oraz Harrego ulubionym zajęciem jest teraz straszenie Dudleya bolesną śmiercią w męczarniach... Hmm to bardzo zabawne, ale nic nie przebije Dumbledora w salonie tego domu i wystraszoną minę wuja Vernona. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia na wspomnienie tej sytuacji. Ostatnio nie wiedzieć czemu zaczęłam zwracać więcej uwagi na mój wygląd. To trochę bez sensu, ale to co mi teraz najmniej odpowiada to moje włosy. Bez zastanowienia wzięłam włosy i obcięłam je trochę nierówno, ale nie zwracałam na to uwagi. W razie czego mam eliksir na odrastanie włosów. Moje loki zrobiły się jeszcze bardziej puszyste.
-Rudy do tego nie pasuje- stwierdziłam sama do siebie. Wygrzebałam fiolke z drewnianej skrzynki i wypiłam ją na raz. Patrzyłam w lustro obserwując jak rudy zmienia się na kasztanowy z nieco ciemniejszymi końcówkami. Efekt mi się w sumie spodobał. Pomalowałam jeszcze usta błyszczykiem i wyszłam z łazienki. Zeszłam szybko po schodach i weszłam do naszej komórki, w której musieliśmy się dalej cisnąć. Nawet Dumbledore nie byłby w stanie przekonać wuja żebyśmy spali e pokoju.
- Hej śpiochu- powiedziałam do brata, który jeszcze spał gdy opuszczałam pomieszczenie. Był wciągniety w treść jakiejś książki więc nawet nie oderwał od niej wzroku.
- Hej- mruknął.
Westchnęłam i odchrząknęłam.
-Co jest Lil...- zapytał, ale urwał gdy na mnie wreszcie spojrzał. Wybuchnęłam śmiechem widząc jego zdziwioną minę.
- Nie podoba Ci się?- zapytałam niewinnie i pościelałam swoje malutkie łóżko, to samo, które miałam kiedyś.
Harry dalej zdziwiony odchrząknął i przyjrzał się oceniającym wzrokiem.
-Hmm nie jest źle- powiedział i wrócił do lektury. Postanowiłam zrobić to samo, więc sięgnęłam po pierwszą lepszą książkę z obskurnej zniszczonej półki, usiadłam obok brata i zaczęłam czytać. Jak się okazało była to książka od Zaklęć. Spojrzałam nieprzytomnym wzrokiem na skomplikowane ruchy, których w życiu nie nauczę się wykonywać. Test teoretyczny na czwartym roku był łatwy, ale sumy to też niestety testy praktyczne. Chociaż nie wiem czy wypada mówić o sumach skoro nie wiem ile jeszcze czasu będzie mi dane żyć. Patrzyłam dalej na podręcznik próbując się w jakiś sposób skupić, ale było to po prostu bez sensu. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
-LI- wrzasnął ktoś, a ja podskoczyłam. Usnęłam na ramieniu Harrego. To wszystko przez to, że zaklęcia są nudne.- LI DO MNIE- wrzasnęła ciotka ponownie, a ja wywróciłam oczami. Wstałam powoli z łóżka i wyszłam z komórki.
-Li pomóż mi zrobić obia- zaczęła, ale urwała gdy mnie zobaczyła.- Coś Ty zrobiła?!- krzyknęła.
-Pofarbowałam i obcięłam włosy- mruknęłam i wzruszyłam ramionami- mam cioci pomóc z obiadem- zapytałam siląc się na uprzejmość.
-Lepsze to niż ten okropny rudy- stwierdziła z obrzydzeniem ciotka. Ponownie wzruszyłam ramionami.- Masz mi pomóc zrobić ulubiony gulasz Dudziaczka i ziemniaki podpiekane.- zarządała, a ja niestety nie miałam wyjścia. Byłam zła na Ginny, Rona i Hermione. Nie odzywali się, a to do nich nie podobne. Myślałam, że chociaż kontakt z nimi umili mi czas spędzony tutaj. Ale najwyraźniej się myliłam. Poszłam do kuchni i zaczęłam robić posiłek. Nie liczyłam na pomoc ciotki. Ona nalała sobie wina do kieliszka i zaczęła oglądać jakiś nudny serial na telewizorze. Przypaliłam ogień na gazie, z przyzwyczajenia ruchem ręki.  Nie zamierzałam się ograniczać. Dary to nie zaklęcia prawda? Ugotowałam gulasz i ziemniaki. Byłam zmęczona, bardzo dawno nie gotowałam w ten sposób. Czary jednak ułatwiają życie cholernie bardzo. Nawet trochę współczuję mugolom. Mają nudne życie i to w dodatku bez magii. Wuj Vernon wrócił wcześniej z pracy. Po jakimś czasie przyszedł Harry i pomógł mi nakryć do stołu i pisać jedzenie. Dudley przyszedł dopiero po jakimś czasie. Rzadko się widujemy. Zwykle dopiero późnym wieczorem gdy idę się myć, a on wraca do domu najpewniej po spotkaniu że swoją bandą. Nie często zamieniamy choćby dwa zdania, co nie powiem bardzo mi odpowiada. Ja nie wtrącam się w jego życie, a on nie wtrąca się a moje życie i życie Harrego. Tak jest dla wszystkich najlepiej. Jeżeli chodzi w ogóle o Dudleya to nieco się zmienił. Jest teraz dużym osiłkiem. Dodatkowo trenuje boks. Nie wiem jaki jest w tym sens, ale się nie czepiam. On przecież może nie widzieć sensu w machabiu kawałkiem drewna, co jest... trochę zrozumiałe. Bez słowa zaczęliśmy jeść.
-Kiedy Ci wasi was z tąd zabiorą?- zapytał wuj Vernon. Nie zwykł on mówić słowa ,,czarodziej"
- Nie wiemy, ale mam nadzieję, że jak najszybciej-mruknął Harry, a ja to mocno kopnęłam pod stołem. A przynajmniej chciałam go kopnąć, ale trafiłam w tłustą nogę Dudleya.
Syknął z bólu i spojrzał na mnie groźnie.
-Sory- mruknęłam, a gdy chłopak chciał coś krzyknąć zmieniłam kolor oczu na czerwony. Uciszyło go to niemal od razu. Posłałam Harremu triumfalny uśmieszek, a ten zachichotał pod nosem tak żeby Dursleyowie nie zauważyli.
-Myślę, że niebawem wuju- powiedziałam, zmuszając się na lekki uśmiech. Ten się tylko skrzywił.
-Oby jak najszybciej, chce mieć już to z głowy i normalnie funkcjonować- powiedział tonem frustracji.
Przewróciłam oczami i dojadłam resztę mojej porcji. Po obiedzie ja i Harry umyliśmy naczynia i poszliśmy do swojej komórki. Uporządkowałam książki walające się po małym pomieszczeniu, podczas gdy Harry poszedł do łazienki przyszykować się do spania. Gdy tylko wrócił zrobiłam to samo. Umyłam nowe ładne włosy, które niestety musiałam wysuszyć mugolskimi urządzeniem,  umyłam zęby i przebrałam się w piżame. Gdy wyszłam z łazienki było wszędzie cicho. Prawdopodobnie wszyscy już spali. Weszłam po cichu do komórki. Harry też już spał. Powoli i bezszelestnie położyłam się na łóżku i  przykryłam się cienką kordłą. Zanim zasnęłam rozmyślałam nad tym czemu u licha nikt nawet nie próbuje się z nami skontaktować...?

Totalna metamorfoza Lily :)

Siostra Harry'ego PotteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz