Lily POV's
-I myślisz, że ona będzie miała za zadanie Cię pilnować?- zapytałam. Siedziałam z Malfoyem w schowku na miotły, jakkolwiek by to nie brzmiało. Jego kuzynka od tygodnia za punkt honoru wzięła sobie jego pilnowanie. Był 18 grudnia, a ja i Lestrange jr. coraz częściej i częściej skaczemy sobie do gardeł. Coraz więcej czasu spędzam też z Malfoyem, starając się jakkolwiek wybrnąć z tej sytuacji.
-W najlepszym wypadku- pokiwał głową Malfoy- Mam nadzieję, że nie będzie musiała mnie wyręczyć. Ona nawet by się nie zawaha- stwierdził ponuro.
-Zostajesz na Święta?- zapytałam zmieniając temat, a Malfoy przytaknął.
-Muszę naprawić Szafkę Zniknięć i ogarnąć coś na Dumbledora- powiedział, a jego głos nie wyrażał żadnych konkretnych emocji.- A Ty?- zapytał.
-Sama nie wiem- przygryzłam wargę- Chyba zostanę, ale szczerze mówiąc jeszcze nigdy nie spędziłam świąt bez Harry'ego.
-To dlaczego zostajesz?- spojrzał na mnie pytająco.
-Mogę Ci pomóc. Lestrange nie będzie, a w dwa tygodnie wiele można zrobić.- stwierdziłam trzeźwo.
-Daj spokój- machnął lekceważąco ręką- Dam sobie radę. No chyba, że tu chodzi o coś innego- powiedział z chytrym uśmieszkiem.
-Już się boje co sobie znowu ubzdurałeś- parsknęłam.
-Za bardzo się za mną stęsknisz, prawda?- zapytał, a ja prychnęłam.
-Chciałbyś.
-Może i tak- mruknął i założył mój jeden niesforny rudy kosmyk za ucho. Wywróciłam teatralnie oczami.
-Czyli amortencja nie kłamie. Straaaasznie Cię pociągam- wystawiłam w jego stronę język.
-Ej!- krzyknął z oburzeneim- Przypomnieć Ci jaki zapach ma Twoja amortencja?- zapytał wyzywająco.
-Ty mnie wcale nie pociągasz- zaperzyłam się.- Już bardziej pociągają mnie jabłka- powiedziałam, próbując wyrzucić z podświadomości, że nawet teraz pachnie on jabłkami.
-No jasne. Te czerwone policzki mówią same za siebie- spojrzał na mnie wymownie, a ja pokazałam mu środkowy palec bo powoli kończyły mi się pomysły na jakąś ripostę. Pokręcił głową z rozbawieniem, a ja walnęłam go w ramię.
-Gracie jutro mecz- zmieniłam temat. Mój głos przypominał głos męczennika.
-Porozsadzamy wam tyłki- powiedział z wrednym uśmiechem.
-Chciałbyś. Może McLaggen to totalny idiota, ale Harry jest lepszym szukającym niż ty.
-Nie, on ma po prostu farta- warknął.
-Jaaaasne- mruknęłam ironicznie i rzuciłam w niego sflaczałym kaflem, który akurat leżał obok mnie. Trafiłam go prosto w blond czuprynę, przez co ulizane włosy się rozczochrały. Zaśmiałam się głośno z tego widoku i jeszcze bardziej potargałam mu włosy ręką.
-EJ!- krzyknął Ślizgon z oburzeniem i też zaczął targać mi włosy. Ta walka trwała jakąś minutę, i w końcu wylądowaliśmy w dość.. hmm.. dwuznacznej pozycji. Byłam oparta łokciami o podłogę, a Malfoy trzymał mnie jedną reką w pasie, a drugą czochrał moje włosy. Gdy się trochę uspokoiliśmy, nastała cisza, a my wylądowaliśmy właśnie w takiej pozycji. Chyba nie muszę tu opisywać zażenowania jakie czułam. Malfoy natomiast miał suchy wyraz twarzy, ale w jego oczach tańczyły ogniki rozbawienia. Byliśmy zdecydowanie za blisko siebie. Odchrząknęłam, w wyniku czego Ślizgon się otrząsnął i wstał, podając mi rękę. Podciągnął mnie do góry o wiele za mocno przez co uderzyłam głową w jego ramię.
-Kretyn- mruknęłam, a on przytrzymał mnie mocno za ramiona.
-Co powiedziałaś?- zapytał ostro, a ja miałam ochotę się roześmiać. Wyglądał komicznie, gdy próbował zachować powagę mimo tego, że chciał prawdopodobnie wybuchnąć śmiechem.
-Że jesteś kretynem- powiedziałam spokojnie, a ona przycisnął mnie do ściany, dalej trzymając za ramiona. Wywróciłam oczami.
-Powtórz to- powiedział jeszcze ostrzej niż wcześniej.
-Głuchy?- prychnęłam- JESTEŚ KRETYNEM!!- krzyknęłam mu prosto w twarz, a on jeszcze mocniej pchnął mnie w ścinę. Syknęłam z bólu. Żebra dalej mnie trochę pobolewały. Puścił moje ramiona, ale to nie był koniec ,,tortur". Szczerze mówiąc, dla obu stron ta akcja była równie zabawna. Nie ważne jak głupia. Przybliżył się do mnie jeszcze bliżej, tak, że nasze ciała się stykały.
-Nie pociągam Cię?- zapytał zachrypniętym głosem łapiąc mnie w pasie i przyciągając jeszcze bliżej. Ziewnęłam teatralnie, by pokazać, że tak właśnie jest. Przejechał opuszkiem kciuka po moich wargach. Oj bardzo kłamałam z tym, że mnie nie pociąga, oddech mi trochę przyspieszył, ale twarz dalej była pokerowa.- Wiesz, mogę sprawić, że w sekunde zmienisz zdanie-zauważył, a mi robiło się coraz bardziej gorąco mimo tego, że w tym schowku wcale nie było szczególnie ciepło. Chciał coś chyba jeszcze dodać, gdy drzwi otworzyły się dość szybko, a do środka wpadli całujący się mój brat razem z Ginny. Malfoy powoli się ode mnie odsunął z irytacją wywracając oczami. Harry i Ginny, gdy zauważyli naszą obecność, odsunęli się od siebie cali czerwieni na twarzy. Wybuchnęłam śmiechem.
-Nie macie gdzie się całować?- zapytałam rozbawiona, wiedząc, że wkurwię tym Ginny. Jej twarz zrobiła się jeszcze bardziej czerwona.
-Skąd mieliśmy wiedzieć, że wy tu się migdalicie?- odgryzła się Ginny.
-My wcale się..- zaczęłam, ale Malfoy mi przerwał.
-Nie ładnie tak kłamać Potter- powiedział, opierając się szelmowsko o ścianę. Wzniosłam oczy ku sufitowi, a Harry zmierzył bardzo nieprzychylnym wzrokiem Malfoya.
-Chciałbyś- syknęłam.- No, ale nie wnikając- postanowiłam szybko zmienić temat.- Skoro już tu jesteśmy to może sobie porozmawiamy?- zapytałam i ruchem ręki zamknęłam drzwi i usiadłam po turecku na ziemi. Reszta spojrzała na mnie jak na niezrównoważoną psychicznie.
-To ja już pójdę- powiedział Malfoy, jak zwykle sucho i nim zdążyliśmy zareagować jego już nie było. Wzruszyłam ramionami i oparłam się o ścianę.
-Co tam słychać?- zapytałam beztrosko zapalając sobie papierosa. Harry skrzywił się na to, ale chyba postanowił tego nie komentować. Mu też się czasem zdarza zapalić, ale raczej nie tyle co mi. Ale on nie gada tyle z Malfoyem, po tylu naszych codziennych kłótniach, droczeniu się i.. no nie czarujmy się flirtowaniu czasem trzeba się odstresować. Co do naszego flirtowania, zdaję sobie z tego sprawę, ale skutecznie to ignoruję, przecież to Malfoy. Prędzej zciągne Marsa na ziemie niż coś z tego będzie.
-Ty się pytasz nas?- zapytała Ginny.- Lepiej mów co robiłaś z Malfoyem sam na sam w schowku na miotły- powiedziała rozbawiona i również usiadła, na przeciwko mnie. To samo zrobił Harry, obejmując swoją dziewczynę. Wspominałam już, że są cholernie uroczy?
-Rozmawialiśmy- wzruszyłam ramionami- z dala od jego pieprzonej kuzynki- powiedziałam, a Harry odetchnął z ulgą. Uniosłam brwi.- A co myślałeś, że robiliśmy?- zapytałam.
-Nakrywasz swoją siostrę z największym wrogiem w wyjątkowo ciasnym schowku na miotły, co pierwsze przychodzi Ci do głowy?- zapytał ironicznie Harry, a ja wywróciłam oczami.
-Zboczeniec- zaśmiałam się- a propos robienia zboczonych rzeczy- wstałam z miejsca.- Chyba wam w czymś przerwałam- puściłam im oko i opuściłam schowek na miotły, ze świadomością, że Ginny mnie dzisiaj w dormitorium zabije. Zaśmiałam się pod nosem na tą myśl i poszłam w stronę biblioteki by się pouczyć.
Kochani, jutro wyjeżdżam na wczasy, a w zasadzie to już dzisiaj, więc do 17 sierpnia raczej nie spodziewajcie się rozdziałów. By wam wynagrodzić tak długą przerwę napisałam rozdział z dużą ilością Drily <33 Baaaj
CZYTASZ
Siostra Harry'ego Pottera
FanfictionA co jeśli Harry miałby siostre bliźniaczke? Harry od zawsze był dla Lily troskliwym starszym bratem. Tak, starszym bratem. Lily była przekonana, że jej ,,starszy brat" będzie jej do końca życia wypomniał to pełne 57 sekund. Harry i Lily mają...