Lily's POV
-Lily?! Lily, słyszysz mnie?!- obudził mnie kogoś przerażony głos. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się nieprzytomnie. Było mi niesamowicie zimno i cholernie bolały mnie wszystkie kończyny, ale zapomniałam o bólu i senności w kilka sekund, gdy tylko zobaczyłam kto próbuje mnie przebudzić.
-Harry?- zapytałam słabym, niedowierzającym głosem.- Matko, Harry...- zerwałam się na równe nogi i podbiegłam do krat. Za duże na mnie ubrania Freda nieco mnie ogrzewały, ale dalej było mi przerażająco zimno. Kraty były lodowate, ale nie obchodziło mnie to, liczyło się tylko to, że mój brat tutaj był, cały i zdrowy. A tak na pierwszy rzut oka to w dużo lepszym stanie niż ja.
Harry przytulił mnie przez kraty, na tyle ile był w stanie. Kątem oka zobaczyłam, że Fred też się przebudził i zaczął rozmawiać z Ronem.
-Lily, Merlinie co się stało..?- zapytał Harry uważnie mi się przyglądając, Łzy od razu napłynęły do moich oczu. Poczułam się tak okropnie. Jak mała dziewczynka, kompletnie niewinna i zraniona w możliwie najgorszy sposób przez faceta. Sytuacja sprzed kilku godzin uderzyła mnie kilkadziesiąt razy mocniej niż wcześniej.
Zaczęło do mnie docierać, że zostałam zgwałcona.
Pokręciłam tylko głową, nie chciałam o tym rozmawiać, a na pewno nie tutaj, nie w taki sposób, nie gdy jestem w takim stanie.
Harry przytulił mnie mocniej i głaskał mnie uspokajająco po głowie, gdy cicho szlochałam w jego ramię.
Chciałam po prostu do domu.
Ale nawet go nie miałam...
Chciałam tylko spokoju.
Ale zapomniałam czym w ogóle jest ten cholerny spokój...
Chciałam tylko miłości.
Ale miłość w tych czasach była taka niebezpieczna, taka przerażająca, taka bez sensu...
,,Chciałam".
I tyle mogłam. Chcieć.
-Wydostaniemy was jakoś. Coś wymyślimy. Ale Harry, Hermiona! Musimy jej pomóc, szybko!- widziałam w oczach i głosie Rona panikę. Harry nie wypuszczał mnie z uścisku.
-Co z Hermioną?- zapytał Fred. Dalej był w samych bokserkach i widziałam jak drży z zimna. Ale nie odezwał się na ten temat słowem. Chyba nawet nie zwracał na to większej uwagi.
-Nie mogę jej teraz tak zostawić.- powiedział Harry, mając na myśli oczywiście mnie.
-Przez tyle czasu dałam radę, to kilka minut mnie nie zbawi.- mruknęłam w jego ramię i odsunęłam się lekko. Położyłam dłoń na jego policzku.- Idź ratować świat braciszku.- Nie wyglądał na przekonanego. Wiedziałam, że nie spodziewał się mnie w aż tak złym stanie, ale taktownie tego nie mówił.
-Jestem przy niej.- powiedział Fred.- Nie pozwolę żeby ktoś ją skrzywdził. Już nigdy więcej.- powiedział tak mrożącym krew w żyłach głosem, że aż przeszedł mnie dreszcz. Spojrzałam na niego. Był okropnie spięty i dopiero teraz zauważyłam jak był poobijany. Na żebrach miał mnóstwo siniaków, które teraz zrobiły się fioletowo-zielone. Na szyi miał ranę ciętą, a na niej zaschnięta krew- nie wyglądało to dobrze.
Harry kiwnął głową i podał mu rękę, patrząc mu prosto w oczy. Rudzielec odwzajemnił uścisk.
-Dobrze cię widzieć, Fred.- powiedział Harry.
-Halo, nie ma czasu na pogaduszki! Hermiona!- przypomniał się Ron i w tej chwili usłyszeliśmy przeraźliwy krzyk dochodzący z góry, który ewidentnie należał do wspomnianej dziewczyny. Przeszedł mnie dreszcz przerażenia. A co jeżeli zrobią jej to samo co mi??
CZYTASZ
Siostra Harry'ego Pottera
Fiksi PenggemarA co jeśli Harry miałby siostre bliźniaczke? Harry od zawsze był dla Lily troskliwym starszym bratem. Tak, starszym bratem. Lily była przekonana, że jej ,,starszy brat" będzie jej do końca życia wypomniał to pełne 57 sekund. Harry i Lily mają...