#119

4.4K 285 89
                                    

Narracja trzecioosobowa

-Zwariowałeś- bardziej stwierdziła niż zapytała. Stali na błoniach i rozmawiali o szczegółach dzisiejszego  spotkania Malfoya, z jej bratem, Harrym Potterem. Co jak co, ale tą dwójkę Lily chciała mieć pod kontrolą. Nienawidzili się dosłownie od samego początku tej dziwnej znajomości. Zresztą Lily też go nienawidziła, nienawidzi i będzie nienawidzić. Tyle, że w jej przypadku zdecydowanie to złagodniało, w porównaniu do samego początku. Sama nie wiedziała dlaczego, ale twierdziła, że to wszystko przez to zadanie od Jestem-Nie-Zdecydowanym-Panem-Voldziem-I-Wszystko-Mi-Wolno. W każdym razie, prędzej utopi wode, poparzy ogień, udusi powietrze lub zakopie ziemie niż sprawi, że ta dwójka przynajmniej w malutkim stopniu znajdzie nić porozumienia. Nawet przestała się już łudzić.- Malfoy, nie po to zrywam się z Zaklęć żeby słuchać takich głupot. Sama zdziwiłam się, że Cię jeszcze nie zabił po tym jak się dowiedział, że masz mnie zabić. Jak usłyszy, że masz zabić Dumbledora to albo zejdzie na zawał, albo będę jutro szła w Twoim marszu pogrzebnym- powiedziała z frustracją. Gestykulowała żywo rękami, jakby wierząc, że to pomoże jej w przekazaniu blondynowi jak idiotyczny to jest pomysł.

- Nie wiem Potter. Ja mam na to wywalone- wzruszył ramionami. Był  w tym momencie szczery do bólu, bo sama wizja ,,rozmowy" z wrogiem sprawiała, że odechciewało mu się robić cokolwiek, a co dopiero żyć. Wywrócił oczami, gdy ruda wznowiła swój wywód.

-Malfoy, posłuchaj bo nie będę się powtarzać. Nie zamierzam mieć brata mordercy tylko dlatego, że Ty powiesz coś źle.- skrzyżowała ręce na piersi. Sam nie wiedział dlaczego ruda furia tak bardzo denerwuje się tym spotkaniem.

-Tak złotko, będę przemiłym chłopcem- powiedział poirytowany.

- Nie żadne złotko, tylko spróbuj się z nim nie poklócić.- powiedziała i zaczęła bazgrać coś w notesie. Spojrzał jej przez ramię i prawie wubuchnął śmiechem.

-Serio? Uczysz się?- pokręcił głową z rozbawieniem. Może i nie byłoby to aż tak zabawne. No ale błagam, to eliksiry.

-Miałam dzisiaj korepetycje z Nevillem i Ginny- wyjaśniła wzruszając ramionami.- Zapisuje sobie z czym mają największy problem. Pomogę im z tym na najlepszych zajęciach. A zresztą, nie zmieniaj tematu- powiedziała wreszcie odrywając wzrok notatek.- Lepiej nic nie odpierdol, bo nie zamierzam żadnego z was zaprowadzać do Skrzydła Szpitalnego- powiedziała zapalając różdżką papierosa. Wzruszył tylko ramionami, miał wywalone na tą rozmowę, choć sam ją zainicjował. Nie chciał nieporozumień, jest osobą, która woli powiedzieć wszystko wprost, a chęć mordu w oczach Pottera nie robiła na nim wrażenia.

-Stresujesz się Liluś?- zapytał z rozbawieniem, gdy dziewczyna z niepokojem rozglądała się wokół i niecierpliwie tupała nogą. Widać było, że nikotyna nie pomogła jej się uspokoić.

- Nie mów na mnie Liluś!- warknęła. Malfoy zawsze był wkurwiający, ale dzisiaj przewyższał samego siebie parokrotnie. Był zdecydowanie za bardzo rozluźniony co ją w tym momencie irytowało niemiłosiernie. Opierał się nonaszalancko o wielki dąb, trzymając ręce w kieszeniach. Ona natomiast nie mogła opanować stresu. Taka rozmowa nie może się skończyć dobrze. Wreszcie ich dostrzegła. Swojego brata i najlepszą przyjaciółkę. Z wyrazu twarzy Ginny nie mogła wyczytać nic konkretnego, a z myśli brata wyczytała tylko tyle, że Malfoy marnuje jego cenny czas. Stanęli w odległości dwóch metrów. Harry skinął Malfoyowi głową z ogromną niechęcią. Tamten drugi odpowiedział mu tym samym, z tak samo wielkim oporem. Czarnowłosy spojrzał na swoją siostrę, a gdy zobaczył w jej ręku papierosa, pokręcił głową z niedowierzaniem. Nie to, że mu się nie zdarzało palić, ale tylko w zupełnie krytycznych sytuacjach, gdy był na pograniczu emocji, ale Lily zdecydowanie sięgała po nikotynę za często. Stwierdził jednak, że nie będzie poruszał tego tematu, przynajmniej jak narazie.

Siostra Harry'ego PotteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz