#116

4.7K 297 59
                                    

Lily POV

Gdy doszłam do gabinetu McGonagall Malfoy już tam stał. Westchnęłam i bez słowa do niego podeszłam. Za 3 minuty zaczynał się nasz szlaban, a ja  coraz bardziej żałowałam tego, że nie mogłam się wcześniej opanować. Co się ze mną wtedy stało? No, ale nic.. czasu nie zmienię. Zostało mi chyba tylko zniesienie tego co kazać nam będzie zrobić wice dyrektorka. Kobieta otworzyła nam drzwi.

-Dzień Dobry Pani Profesor- mruknęliśmy.

-Dzień dobry- powiedziała surowo i otworzyła drzwi szerzej by nas wpuścić. Byłam w tym gabinecie parę razy, ale o ile mnie pamięć nie myli to szlabanu z samą McGonagall jeszcze nie miałam. Jedyne co się zmieniło to to, że na środku stał tu ogromny stół, a na nim książki w okropnyn stanie.- Oto zniszczone książki, które wy macie odnowić. Macie tu taśmy, nożyczki i chusteczki do przecierania. Proszę żebyście sprawdzili czy kolejność kartek jest prawidłowa. A teraz oddajcie różdżki- niechętnie oddaliśmy nauczycielce różdżki i usiedliśmy przy dębowym stole.

-Ile mamy czasu Pani Profesor?- zapytałam wzdychając.

-Tyle ile będę uważała za stosowne- odpowiedziała, a ja nie dowiedziałam się dosłownie niczego z jej wypowiedzi. Bo ile jej zdaniem stosownie jest trzymać dwójkę uczniów na szlabanie? Westchnęłam i wzięłam pierwszą książkę. Przetarłam jej okładkę papierem i zabrałam się za sprawdzanie czy żadna kartka nie zaginęła. Na moje nieszczęście książka ta miała prawie 500 stron. Po upewnieniu się, że wszystkie kartki są, przymocowałam okładkę i upewniłam się, że wszystko dobrze się trzyma. Zobaczyłam na stole jeszcze rzemyk, więc wszystko nim wzmocniłam. Zerknęłam jak radzi sobie Malfoy i ze zdziwieniem stwierdziłam, że dużo lepiej niż ja. Zmarszczyłam brwi bo naprawił 4 dość grube książki, gdy ja zrobiłam tylko jedną.

-Jakbyś się nie obijała Potter, też byś miała więcej- mruknął szeptem.

- To nie są wyścigi- odeszpnęłam poirytyowana. Wzruszył tylko ramionami, a ja przypomniałam sobie, że nie powiedziałam mu o jednym drobnym fakcie. A mianowicie o tym, że Harry wie.

-Nad czym myślisz?- zapytał Malfoy, unosząc brew. 

- Nie interesuj się- mruknęłam i wzięłam się już za trzecią książkę. Wychodziło mi to coraz lepiej, ale to dalej było mega nudne i bezsensowne. Szczególnie, że Pani Pince mogłaby naprawić te wszystkie książki jednym ruchem różdżki. Ale niestety, nauczyciele wiedzą aż za dobrze, że to idealny pomysł na szlaban. Malfoy po raz kolejny wzruszył ramionami, a wokół nas rosło coraz większe napięcie. Jakie? A takie, że obydwoje coraz szybciej naprawialiśmy książki. To trochę dziecinada no, ale przecież nie pozwolę mu wygrać. Kątem oka zobaczyłam jak McGonagall nas obserwuje z nad gazety, a drugim okiem zerknęłam na cwaniacki uśmiech Malfoya. Nawet nie zorientowaliśmy się, że minęła godzina, a potem druga i trzecia.. Odruchowo sięgnęłam po książkę, ale moja ręka spotkała się z powietrzem. Uniosłam zdziwiona wzrok i zobaczyłam, że skończyłam już swoją część. Spojrzałam na Malfoya, który wyglądał na tak samo zdziwionego. W tym samym czasie nasz wzrok powędrował na zegar i była tam..

-Już po północy?!- krzyknęłam zdziwiona.

-Chciałam was wypuścić o 21. Ale byliście tak pochłonieni pracą, że aż szkoda było mi was od niej odciągać- powiedziała McGonagall, która była wyraźnie zadowolona z tego, że nasza rywalizacja i nienawiść może mieć też pozytywny skutek.- To miała być praca na cały tydzień, ale skoro tak szybko się z tym uporaliście to jutro szlaban wymyśli wam Profesor Snape. A teraz chodźcie, muszę was odprowadzić do waszych Pokojów Wspólnych.- Zaczęłam się nerwowo rozglądać i gdy profesor McGonagall podeszła do którejś z nastawionych książek, bo chciała się jeszcze upewnić, że wszystko zrobiliśmy pożądnie, to ja wzięłam mały kawałek pergaminu z jej biurka i szybko piórem, który miałam w kieszeni szaty nabazgrałam parę słów:

Siostra Harry'ego PotteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz