#80

5.2K 327 92
                                    

Lily POV

Ledwo się obejrzeliśmy, a było dzień przed wyjazdem na święta. No cóż, trochę się pozmieniało. Jestem w drużynie jako pałkarka. Okazało się, że moja chęć mordu jest bardzo potrzebna w tej pozycji. Nasze treningi były najciekawsze. Angelina, Alicja, Katie i Ginny zakładały wyczarowane maski z twarzą Malfoya, a ja nagle niesamowicie celnie potrafiłam trafić tak, że parę razy niektóra z nich miała kontuzję.. Hmm w każdym razie te ćwiczenia bardzo pomogły i mam wytrenowaną precyzję na tip top. McGonagall jest zachwycona, a Fred i George często dają mi przydatne wskazówki. Teraz siedzimy w Pokoju Życzeń podczas ostatniej lekcji.
-Skupcie się. To musi być wasze najsilniejsze wspomnienie. Musi was wypełnić.
Skupiłam się jak nigdy, Harry Harry myśl o Harrym. Rodzice.. mama.. zielone światło.. pada martwa..
Upusciłam różdżkę. Czemu ja to pamiętam?! Jak mam niby wyczarować Patronusa kiedy pamiętam śmierć własnej mamy? Jej przeraźliwy krzyk żeby zabił ją, a nie nas, krzyk ojca z dołu.. Poczułam jak łzy zbierają mi się w oczach, więc parę razy zamrugałam.
- Lils?- podszedł do mnie Harry- Wszystko w porządku?- zapytał, podniósł moja różdżkę i mi ją podał.
- Tak.. - wyszeptałam i wzięłam swoją własność.
-Wiec spróbuj jeszcze raz- zachęcił.
Harry.. Ginny.. Hogwart.. Ron.. Weasleyowie.. Dolina Godryka.. Dom.. Śmierć rodziców..
Moja różdżka znowu upadła z łoskotem na ziemię. Zamrugałam ponownie parę razy i spojrzałam na brata z rezygnacją.
- Nie mogę. Myślę o Tobie, o was wszystkich, ale..
-Jedno wspomnienie przewyższa wszystkie- dokończył Harry.- Lily.. chcesz o tym porozmawiać..? Ja.. Ja tego nie pamię..- powiedział, ale mu przerwałam.
- Nie. Wszystko w porządku. Spróbuje jeszcze raz- powiedziałam, uśmiechając się lekko.
Zamknęłam oczy.
Harry..Ron..Hermiona..Ginny..Neville.. Cała Gwardia Dumbledora.. Listy z Hogwartu.. Remus... Syriusz.. Tonks.. Eliksiry.. klasa.. Hogwart.. Błonia.. Jakbłka.. Malfoy.. Chwila! Co kurwa?! Nie dane mi było jednak za wiele rozmyślać co ja odpieprzyłam bo oślepił mnie ogromny błękitny błysk. Z mojej różdżki wyleciał na serio gigantyczny... smok. Patrzyłam na to z otwartą buzią. Był na serio niesamowicie duży.. no i piękny.. Harry spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Wszyscy na mnie patrzyli. Smok latał pod sufitem z godnością i w końcu zniknął.
- Ja.. - wyjąkałam, a wszyscy zaczęli bić brawa jakbym dokonała czegoś niesamowitego.
-O tak! Smok do Ciebie pasuje- powiedziała Hermiona z zaskoczeniem, ale i śmiechem.- Z ciekawości... O czym pomyślałaś?
-O was.. Hogwarcie..- powiedziałam z uśmiechem pomijając jeden drobny nic nie znaczący fakt.
-Opalooki antypodzki- wydyszeli bliźniacy.
- Co?- zapytałam zdziwiona.
-Charlie dużo o nich wie- powiedział Ron.- Pracuje przy nich.
-A on nie wie wszystkiego o wszystkich smokach?- zapytałam, a Weasleyowie się zaśmiali.
-Nimi się najbardziej ekscytuje- wyjaśniła Ginny.
-Rozumiem. Napisze do niego. Może mi coś i nich opowie.
- Nie wątpię- powiedziała czwórka naraz i spojrzeli na siebie ze złością. Parsknęłam śmiechem.
-Uważaj żeby Twój smok nie dorwał mojego zajączka- powiedziała Luna wesoło, a ja się zaśmiałam.
- Te smoki najbardziej lubią jeść owce- wyjaśnił Fred, a ja spojrzałam na Erniego. To właśnie jego patronusem była owca. Hanna Abbot wybuchnęła śmiechem na jego mine.
-No dobrze- powiedział Harry spoglądając na zegarek.-Na dzisiaj tyle i nie spotkamy się szybciej niż przed świętami..- Wszyscy jęknęli niezadowoleni.- Pamiętajcie, że świetni jesteście. Wszyscy.- powiedział.
-Niezła gadka stary- zaśmiał się Ron, a ja parsknęłam śmiechem i stanęłam obok rudzielca.
-Harry ma zawsze niezłą gadke. No chyba, że chodzi o dziewczyny- szepnęłam przyjacielowi do ucha, a ten wybuchnął śmiechem. Mój brat spojrzał na mnie groźnie, ale się nie przejęliśmy. Żartowaliśmy sobie z reakcji Harrego na widok Cho. Harry przewrócił oczami.
-Kiedy Twoja siostra i przyjaciel są w zmowie- mruknął do siebie, ale i tak wszyscy usłyszeli i parsknęli śmiechem.
-Tez coś o tym wiem- mruknęła Ginny, gdy mówiliśmy o jej reakcjach na widok Harrego.
- No dobrze. Musimy sie zbierać. Wesołych Świąt!- powiedział, a wszyscy odpowiedzieli mu chórem. Wszyscy zaczęli wychodzić. Harry wyraźnie się ociągał. Cho również. Wiedziałam o co chodzi więc wzięłam Ginny pod ramie i poszłyśmy razem do wyjścia. Moja przyjaciółka była spięta. W życiu na głos mi się nie przyznała, że kocha mojego brata, ale nie jestem ślepa żeby nie widzieć co się dzieje.
-Zapomniałam o czymś- powiedziałam robiąc facepalma.- Dogonie Cię. Poczekaj na mnie przy obrazie Grubej Damy oki?- zapytałam.
- Jasne- powiedziała i poszła w tamtym kierunku z zaciśniętymi pięściami. Szybko się cofnęłam i szybkim krokiem podeszłam do Pokoju Życzeń. Spójrzałam przez próg drzwi. Rozmawiali, niby nic więcej. Skoro ja musiałam pochodzić z Erniem żeby uświadomić sobie, że to było tylko zauroczenie to.. Mimo, że wszystko kazało mi tam wbiec i wytargać go stąd za uszy, to nie zrobiłam tego. Wyczarowałam nad nimi jemiołe i odeszłam gdy Harry ja pocałował. Miałam ochotę ją zabić, ale się powstrzymałam. Podbiegłam by dogonić Ginny. Na szybko zaczęłam myśleć czego mogłam zapomnieć. Ale z drugiej strony pewnie już zapomniała czemu sobie poszłam. Była naprawdę wściekła. Zastałam moją przyjaciółkę kłócącą się ze swoim chlopakiem Deanem. Schowałam się za rogiem korytarza i zaczęłam słuchać.
- Ty nigdy w życiu nie patrzyłaś na mnie tak jak na niego!- krzyknął Dean troche desperacko.- W czym on jest ode mnie lepszy? 
- Nie wiem Dean! Nie wiem!- powiedziała zrezygnowana.
- No tak! Sława.. pieniądze.. ideał- prychnął chłopak.
- Tak?! Na początku odnosiłam się sceptycznie do ,,Chłopca, który przeżył." Myślałam, że będzie rozpieszczony i się szczycił i tak dalej. Ale on jest i zawsze był skromny! W przeciwieństwie do niektórych- powiedziała i byłam pewna, że chodzi  o Thomasa.- Jak myślisz, że patrzę na wygląd i portfel to się grubo mylisz!- krzyknęła.
-A to niby dlaczego? Typowa laska. Wygląd, sława, portfel!
-A może chociażby dlatego, że nie wychowałam się kurwa na włościach?! Nie mam bogatej rodziny i rezydencji wiesz?! Czemu mam patrzeć niby na pieniądze skoro uczyli mnie, że miłość jest od niej ważniejsza!
- To czemu w ogóle ze mną chodziłaś?!- wrzasnął.
-Bo myślałam, że może coś poczuje...- powiedziała niepewnie.
-Chodziłaś ze mną żeby zapomnieć o innym!?- krzyknął.
- Nie będziesz na mnie wrzeszczał Ty plugawy kretynie! Jak nie umiesz mówić normalnie to spieprzaj stąd!
-A jeśli nie to..- chciał zapytać, ale ktoś mu przerwał.
- To dostaniesz od jej sześciu braci- stwierdził sucho Fred.
-Od nas w pierwszej kolejności- dodał George- I uwierz jak się Bill lub Charlie do Ciebie dorwą to ostatnią rzeczą jaką zrobisz będzie błaganie o litość. 
Widziałam jak Dean cofnął się o krok. Stwierdziłam, że pora się ujawnić.
-A no i. Nie będzie trzeba kopać grobu. Zostanie popiół- powiedziałam, a bliźniacy się do mnie uśmiechnęli.
-A po tych sześciu braciach poprawie ja- powiedział ktoś zza ściany. Po chwili wyszedł zza niej Harry. Hmm.. obydwoje podsłuchiwaliśmy. Ciekawe ile słyszał... Mój brat stanął przed Ginny. Z jego twarzy wyczytałam, że czegoś głęboko żałuję. Mega się ucieszyłam gdy to zobaczyłam.
-Spadaj stary- powiedział mój brat, zaciskając pięści. Ginny stała jak wryta, patrząc na Harrego z szeroko otwartymi oczami.
-Z jakiej to niby racji?- zapytał Dean groźnie.
-Spadaj od mojej siostry okej?!- znikąd pojawił się Ron i go mocno popchnął. Ginny najwyraźniej przytłoczona taką ilością obrońców postanowiła przejąć stery.
-Skończyliśmy rozmawiać- powiedziała obojętnie.
- Co oznacza, że masz sobie pójść- powiedzieli bliźniacy.
-Ciekawe co mi zrobią jacyś tam Twoi bracia- mruknął. Parę sekund później leżał na podłodze przewrócony przez Rona. Aż sama się zdziwiłam, że ma tyle siły.
-Won!- krzyknął, a Dean pospiesznie uciekł.
-Czemu to zrobiłeś?- zapytała Hermiona, która przyszła sprawdzić co to za hałas.
-Podpadł mi- stwierdził dalej wkurzony. Objął Ginny ramieniem i weszli do PW, zaraz za nimi Fred i George najwyraźniej źli, że oni nie mogli niczego zrobić.
-Czemu uciekłeś od Cho?- zapytałam, a mój brat westchnął.
-Gdy.. Gdy ją pocałowałem.. zdałem sobie sprawę, że miałaś rację.. - powiedział ze skruchą.
-W czym dokładnie?- nacisnęłam go jeszcze bardziej. Chciałam to od niego usłyszeć.
- To Ginny.. To zawsze była Ginny..- wyszeptał.- Odkąd zobaczyłem ją wtedy.. na peronie..
Spojrzałam na niego jak na pięciolatka, który wreszcie rozróżnił czerwony od niebieskiego.
- No wreszcie!- krzyknęłam i przytuliłam brata.
-Udusisz mnie- powiedział rozbawiony.
- Jak doszłeś wreszcie do tego wspaniałego wniosku?- zapytałam że śmiechem.
-Całowałem się z Cho myślałem o Ginny, rozmawiam z Tobą myślę o Ginny, zasypiam myślę o Ginny, wstaje rano myślę o Ginny, na Elikisrach myślę o Ginny. Wszędzie kuźwa mysle o niej!- powiedział zrezygnowany.
-A teraz ona myśli o Tobie. Tak strzelam- powiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Bede musiał z nią porozmawiać.. Ale teraz chce porozmawiać o Tobie.- powiedział poważnie. Uniosłam wysoko brwi.
-O czym dokładnie? O mojej miłości..?- zapytałam, a on spojrzał na mnie uradowany.
-Naprawdę?!- krzyknął    
-..do Elikisrów- dokonczyłam, a ten zrobił obrażoną minę. Wybuchłam śmiechem.
-Harry ja nikogo nie mam serio- Zaśmiałam się.
-A o kim pomyślałaś przed wyczarowaniem Patronusa?- zapytał wyzywająco.  
-O was. O Gwardii Dumbledora- odpowiedziałam szybko. Za szybko.
-Chodzi mi o ostatnią osobę.- powiedział krzyżując ręce na piersi.- Pomyślałaś o nim.- powiedział.
Odwróciłam wzrok.
-Przestań. To nie miało nic z nim wspólnego. Czysty zbieg okoliczności- powiedziałam.
-Jaasne. Też tak myślałem. A gdy wyczarowałem Patronusa, który pokonał tysiące dementorów na trzecim roku. To nie myślałem tylko o Tobie i rodzicach. Ale też o Ginny. Oczywiście sam przed sobą wypierałem taką możliwość.. I dzisiaj zrozumiałem. Tylko.. szkoda, że tak późno..   
- Ale Harry. Mówisz o Ginny, a to był.. No wiesz Malfoy. To jest jednak różnica tak?- zapytałam z niedowierzaniem.
- Lily czy Ty naprawdę tego nie widzisz?- zapytał.
-Czego niby?
-Twoim patronusem nie jest jakiś tam kotek czy piesek. Twój patronus wcale nie jest przypadkowy.
- No dawaj. Oświeć mnie- prychnęłam.
-A podobno jesteś ode mnie mądrzejsza- mruknął.- Naprawde nie widzisz kuźwa powiązania pomiędzy imieniem Malfoya, a Twoim patronusem. Lily no, serio?
I gdy uświadomiłam sobie, że Harry ma rację.. zamarłam.

Siostra Harry'ego PotteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz