Lily POV
Ledwo się obejrzeliśmy, a było dzień przed wyjazdem na święta. No cóż, trochę się pozmieniało. Jestem w drużynie jako pałkarka. Okazało się, że moja chęć mordu jest bardzo potrzebna w tej pozycji. Nasze treningi były najciekawsze. Angelina, Alicja, Katie i Ginny zakładały wyczarowane maski z twarzą Malfoya, a ja nagle niesamowicie celnie potrafiłam trafić tak, że parę razy niektóra z nich miała kontuzję.. Hmm w każdym razie te ćwiczenia bardzo pomogły i mam wytrenowaną precyzję na tip top. McGonagall jest zachwycona, a Fred i George często dają mi przydatne wskazówki. Teraz siedzimy w Pokoju Życzeń podczas ostatniej lekcji.
-Skupcie się. To musi być wasze najsilniejsze wspomnienie. Musi was wypełnić.
Skupiłam się jak nigdy, Harry Harry myśl o Harrym. Rodzice.. mama.. zielone światło.. pada martwa..
Upusciłam różdżkę. Czemu ja to pamiętam?! Jak mam niby wyczarować Patronusa kiedy pamiętam śmierć własnej mamy? Jej przeraźliwy krzyk żeby zabił ją, a nie nas, krzyk ojca z dołu.. Poczułam jak łzy zbierają mi się w oczach, więc parę razy zamrugałam.
- Lils?- podszedł do mnie Harry- Wszystko w porządku?- zapytał, podniósł moja różdżkę i mi ją podał.
- Tak.. - wyszeptałam i wzięłam swoją własność.
-Wiec spróbuj jeszcze raz- zachęcił.
Harry.. Ginny.. Hogwart.. Ron.. Weasleyowie.. Dolina Godryka.. Dom.. Śmierć rodziców..
Moja różdżka znowu upadła z łoskotem na ziemię. Zamrugałam ponownie parę razy i spojrzałam na brata z rezygnacją.
- Nie mogę. Myślę o Tobie, o was wszystkich, ale..
-Jedno wspomnienie przewyższa wszystkie- dokończył Harry.- Lily.. chcesz o tym porozmawiać..? Ja.. Ja tego nie pamię..- powiedział, ale mu przerwałam.
- Nie. Wszystko w porządku. Spróbuje jeszcze raz- powiedziałam, uśmiechając się lekko.
Zamknęłam oczy.
Harry..Ron..Hermiona..Ginny..Neville.. Cała Gwardia Dumbledora.. Listy z Hogwartu.. Remus... Syriusz.. Tonks.. Eliksiry.. klasa.. Hogwart.. Błonia.. Jakbłka.. Malfoy.. Chwila! Co kurwa?! Nie dane mi było jednak za wiele rozmyślać co ja odpieprzyłam bo oślepił mnie ogromny błękitny błysk. Z mojej różdżki wyleciał na serio gigantyczny... smok. Patrzyłam na to z otwartą buzią. Był na serio niesamowicie duży.. no i piękny.. Harry spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Wszyscy na mnie patrzyli. Smok latał pod sufitem z godnością i w końcu zniknął.
- Ja.. - wyjąkałam, a wszyscy zaczęli bić brawa jakbym dokonała czegoś niesamowitego.
-O tak! Smok do Ciebie pasuje- powiedziała Hermiona z zaskoczeniem, ale i śmiechem.- Z ciekawości... O czym pomyślałaś?
-O was.. Hogwarcie..- powiedziałam z uśmiechem pomijając jeden drobny nic nie znaczący fakt.
-Opalooki antypodzki- wydyszeli bliźniacy.
- Co?- zapytałam zdziwiona.
-Charlie dużo o nich wie- powiedział Ron.- Pracuje przy nich.
-A on nie wie wszystkiego o wszystkich smokach?- zapytałam, a Weasleyowie się zaśmiali.
-Nimi się najbardziej ekscytuje- wyjaśniła Ginny.
-Rozumiem. Napisze do niego. Może mi coś i nich opowie.
- Nie wątpię- powiedziała czwórka naraz i spojrzeli na siebie ze złością. Parsknęłam śmiechem.
-Uważaj żeby Twój smok nie dorwał mojego zajączka- powiedziała Luna wesoło, a ja się zaśmiałam.
- Te smoki najbardziej lubią jeść owce- wyjaśnił Fred, a ja spojrzałam na Erniego. To właśnie jego patronusem była owca. Hanna Abbot wybuchnęła śmiechem na jego mine.
-No dobrze- powiedział Harry spoglądając na zegarek.-Na dzisiaj tyle i nie spotkamy się szybciej niż przed świętami..- Wszyscy jęknęli niezadowoleni.- Pamiętajcie, że świetni jesteście. Wszyscy.- powiedział.
-Niezła gadka stary- zaśmiał się Ron, a ja parsknęłam śmiechem i stanęłam obok rudzielca.
-Harry ma zawsze niezłą gadke. No chyba, że chodzi o dziewczyny- szepnęłam przyjacielowi do ucha, a ten wybuchnął śmiechem. Mój brat spojrzał na mnie groźnie, ale się nie przejęliśmy. Żartowaliśmy sobie z reakcji Harrego na widok Cho. Harry przewrócił oczami.
-Kiedy Twoja siostra i przyjaciel są w zmowie- mruknął do siebie, ale i tak wszyscy usłyszeli i parsknęli śmiechem.
-Tez coś o tym wiem- mruknęła Ginny, gdy mówiliśmy o jej reakcjach na widok Harrego.
- No dobrze. Musimy sie zbierać. Wesołych Świąt!- powiedział, a wszyscy odpowiedzieli mu chórem. Wszyscy zaczęli wychodzić. Harry wyraźnie się ociągał. Cho również. Wiedziałam o co chodzi więc wzięłam Ginny pod ramie i poszłyśmy razem do wyjścia. Moja przyjaciółka była spięta. W życiu na głos mi się nie przyznała, że kocha mojego brata, ale nie jestem ślepa żeby nie widzieć co się dzieje.
-Zapomniałam o czymś- powiedziałam robiąc facepalma.- Dogonie Cię. Poczekaj na mnie przy obrazie Grubej Damy oki?- zapytałam.
- Jasne- powiedziała i poszła w tamtym kierunku z zaciśniętymi pięściami. Szybko się cofnęłam i szybkim krokiem podeszłam do Pokoju Życzeń. Spójrzałam przez próg drzwi. Rozmawiali, niby nic więcej. Skoro ja musiałam pochodzić z Erniem żeby uświadomić sobie, że to było tylko zauroczenie to.. Mimo, że wszystko kazało mi tam wbiec i wytargać go stąd za uszy, to nie zrobiłam tego. Wyczarowałam nad nimi jemiołe i odeszłam gdy Harry ja pocałował. Miałam ochotę ją zabić, ale się powstrzymałam. Podbiegłam by dogonić Ginny. Na szybko zaczęłam myśleć czego mogłam zapomnieć. Ale z drugiej strony pewnie już zapomniała czemu sobie poszłam. Była naprawdę wściekła. Zastałam moją przyjaciółkę kłócącą się ze swoim chlopakiem Deanem. Schowałam się za rogiem korytarza i zaczęłam słuchać.
- Ty nigdy w życiu nie patrzyłaś na mnie tak jak na niego!- krzyknął Dean troche desperacko.- W czym on jest ode mnie lepszy?
- Nie wiem Dean! Nie wiem!- powiedziała zrezygnowana.
- No tak! Sława.. pieniądze.. ideał- prychnął chłopak.
- Tak?! Na początku odnosiłam się sceptycznie do ,,Chłopca, który przeżył." Myślałam, że będzie rozpieszczony i się szczycił i tak dalej. Ale on jest i zawsze był skromny! W przeciwieństwie do niektórych- powiedziała i byłam pewna, że chodzi o Thomasa.- Jak myślisz, że patrzę na wygląd i portfel to się grubo mylisz!- krzyknęła.
-A to niby dlaczego? Typowa laska. Wygląd, sława, portfel!
-A może chociażby dlatego, że nie wychowałam się kurwa na włościach?! Nie mam bogatej rodziny i rezydencji wiesz?! Czemu mam patrzeć niby na pieniądze skoro uczyli mnie, że miłość jest od niej ważniejsza!
- To czemu w ogóle ze mną chodziłaś?!- wrzasnął.
-Bo myślałam, że może coś poczuje...- powiedziała niepewnie.
-Chodziłaś ze mną żeby zapomnieć o innym!?- krzyknął.
- Nie będziesz na mnie wrzeszczał Ty plugawy kretynie! Jak nie umiesz mówić normalnie to spieprzaj stąd!
-A jeśli nie to..- chciał zapytać, ale ktoś mu przerwał.
- To dostaniesz od jej sześciu braci- stwierdził sucho Fred.
-Od nas w pierwszej kolejności- dodał George- I uwierz jak się Bill lub Charlie do Ciebie dorwą to ostatnią rzeczą jaką zrobisz będzie błaganie o litość.
Widziałam jak Dean cofnął się o krok. Stwierdziłam, że pora się ujawnić.
-A no i. Nie będzie trzeba kopać grobu. Zostanie popiół- powiedziałam, a bliźniacy się do mnie uśmiechnęli.
-A po tych sześciu braciach poprawie ja- powiedział ktoś zza ściany. Po chwili wyszedł zza niej Harry. Hmm.. obydwoje podsłuchiwaliśmy. Ciekawe ile słyszał... Mój brat stanął przed Ginny. Z jego twarzy wyczytałam, że czegoś głęboko żałuję. Mega się ucieszyłam gdy to zobaczyłam.
-Spadaj stary- powiedział mój brat, zaciskając pięści. Ginny stała jak wryta, patrząc na Harrego z szeroko otwartymi oczami.
-Z jakiej to niby racji?- zapytał Dean groźnie.
-Spadaj od mojej siostry okej?!- znikąd pojawił się Ron i go mocno popchnął. Ginny najwyraźniej przytłoczona taką ilością obrońców postanowiła przejąć stery.
-Skończyliśmy rozmawiać- powiedziała obojętnie.
- Co oznacza, że masz sobie pójść- powiedzieli bliźniacy.
-Ciekawe co mi zrobią jacyś tam Twoi bracia- mruknął. Parę sekund później leżał na podłodze przewrócony przez Rona. Aż sama się zdziwiłam, że ma tyle siły.
-Won!- krzyknął, a Dean pospiesznie uciekł.
-Czemu to zrobiłeś?- zapytała Hermiona, która przyszła sprawdzić co to za hałas.
-Podpadł mi- stwierdził dalej wkurzony. Objął Ginny ramieniem i weszli do PW, zaraz za nimi Fred i George najwyraźniej źli, że oni nie mogli niczego zrobić.
-Czemu uciekłeś od Cho?- zapytałam, a mój brat westchnął.
-Gdy.. Gdy ją pocałowałem.. zdałem sobie sprawę, że miałaś rację.. - powiedział ze skruchą.
-W czym dokładnie?- nacisnęłam go jeszcze bardziej. Chciałam to od niego usłyszeć.
- To Ginny.. To zawsze była Ginny..- wyszeptał.- Odkąd zobaczyłem ją wtedy.. na peronie..
Spojrzałam na niego jak na pięciolatka, który wreszcie rozróżnił czerwony od niebieskiego.
- No wreszcie!- krzyknęłam i przytuliłam brata.
-Udusisz mnie- powiedział rozbawiony.
- Jak doszłeś wreszcie do tego wspaniałego wniosku?- zapytałam że śmiechem.
-Całowałem się z Cho myślałem o Ginny, rozmawiam z Tobą myślę o Ginny, zasypiam myślę o Ginny, wstaje rano myślę o Ginny, na Elikisrach myślę o Ginny. Wszędzie kuźwa mysle o niej!- powiedział zrezygnowany.
-A teraz ona myśli o Tobie. Tak strzelam- powiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Bede musiał z nią porozmawiać.. Ale teraz chce porozmawiać o Tobie.- powiedział poważnie. Uniosłam wysoko brwi.
-O czym dokładnie? O mojej miłości..?- zapytałam, a on spojrzał na mnie uradowany.
-Naprawdę?!- krzyknął
-..do Elikisrów- dokonczyłam, a ten zrobił obrażoną minę. Wybuchłam śmiechem.
-Harry ja nikogo nie mam serio- Zaśmiałam się.
-A o kim pomyślałaś przed wyczarowaniem Patronusa?- zapytał wyzywająco.
-O was. O Gwardii Dumbledora- odpowiedziałam szybko. Za szybko.
-Chodzi mi o ostatnią osobę.- powiedział krzyżując ręce na piersi.- Pomyślałaś o nim.- powiedział.
Odwróciłam wzrok.
-Przestań. To nie miało nic z nim wspólnego. Czysty zbieg okoliczności- powiedziałam.
-Jaasne. Też tak myślałem. A gdy wyczarowałem Patronusa, który pokonał tysiące dementorów na trzecim roku. To nie myślałem tylko o Tobie i rodzicach. Ale też o Ginny. Oczywiście sam przed sobą wypierałem taką możliwość.. I dzisiaj zrozumiałem. Tylko.. szkoda, że tak późno..
- Ale Harry. Mówisz o Ginny, a to był.. No wiesz Malfoy. To jest jednak różnica tak?- zapytałam z niedowierzaniem.
- Lily czy Ty naprawdę tego nie widzisz?- zapytał.
-Czego niby?
-Twoim patronusem nie jest jakiś tam kotek czy piesek. Twój patronus wcale nie jest przypadkowy.
- No dawaj. Oświeć mnie- prychnęłam.
-A podobno jesteś ode mnie mądrzejsza- mruknął.- Naprawde nie widzisz kuźwa powiązania pomiędzy imieniem Malfoya, a Twoim patronusem. Lily no, serio?
I gdy uświadomiłam sobie, że Harry ma rację.. zamarłam.
CZYTASZ
Siostra Harry'ego Pottera
Fiksi PenggemarA co jeśli Harry miałby siostre bliźniaczke? Harry od zawsze był dla Lily troskliwym starszym bratem. Tak, starszym bratem. Lily była przekonana, że jej ,,starszy brat" będzie jej do końca życia wypomniał to pełne 57 sekund. Harry i Lily mają...