Fred Weasley POV (Na życzenie :D)
- Fred!- usłyszałem krzyk Georga i wychyliłem głowę zza kanapy.
-Hmm?- mruknąłem zamyślony.
- Fred kretynie! Pomóż mi!- krzyknął jeszcze raz, a ja wywróciłem oczami, wstałem z kanapy i poszedłem w stronę jego krzyków. Rzecz jasna w naszym mieszkaniu jak zawsze był syf. I lubimy ten syf, więc nikt nie ma prawa go sprzątać pff.. (Mama za nic w świecie nie może tego pojąć).
-Masz różdżkę, wiesz o tym?- zaśmiałem się i wziąłem od niego dwa kartony jakiś wynalazków do naszego sklepu, które usiłował jakoś wciągnąć na górę. Oczywiście pięć naraz. Cały George...
- Sugerujesz, że nie jestem w stanie wnieść tych pudeł bez magii?- zapytał wychylając głowę zza trzech pozostałych kartonów.
- Nie sugeruje tylko wyraźnie to mówię, przecież bez moich silnych ramion nie dałbyś rady.- prychnąłem z rozbawieniem, a on zaryzykował tylko po to żeby pokazać mi środkowego palca. Chwile później ciężkie pudła go przeciążyły co poskutkowało jego spadnięciem ze schodów na sam dół. Wybuchnąłem śmiechem, nie mogąc się powstrzymać.- Ty cholerna Sierotko Marysiu... chodź bo spóźnimy się na spotkanie GD.- mruknąłem, ale George na dole, ani razu się nie odezwał, ani też nie poruszył. Nie widziałem jego twarzy, bo zasłaniał ją karton, ale byłem pewny, że robi sobie ze mnie jaja.- George to naprawdę nie jest zabawne...- mruknąłem.- żarty na poziomie pierwszoro...- przerwałem widząc ciemnoczerwoną kałużę tworzącą się obok mojego brata. Odstawiłem kartony na podłogę i szybko zbiegłem po schodach.- George?!- krzyknąłem i podniosłem już pusty karton z jego głowy. Wyszczerzył się w moją stronę i parsknął śmiechem.
-Przestraszyłeś się braciszku?- zapytał wesoło, a ja zerknąłem na fałszywą krew obok niego.
-Kretyn.- mruknąłem i zdzieliłem to po głowie. Parsknął śmiechem, a ja pomogłem mu wstać.
-Mamy jeszcze dużo czasu do spotkania GD.- powiedział i zaczął znowu ręcznie zbierać nasze wynalazki z powrotem do kartonów. Zaśmiałem się i jednym machnięciem różdżki sprawiłem, że wszystko wróciło na swoje miejsce.
-Zostało piętnaście minut Georgie... Zanim dostaniemy się do Hogsmeade do Arberfortha, a potem...- zacząłem, ale od razu się zaśmiał.
-Śpieszy Ci się żeby zobaczyć Lily, no nie..?- szturchnął mnie łokciem, a ja spiorunowałem go wzrokiem i wszedłem po schodach na górę.- No okej, czaję. Wiem, że to drażliwy temat, ale chyba nie zaprzeczysz, że na nią lecisz?- zapytał, wyprzedzając mnie bym nie mógł iść dalej.
- Nie zaprzeczę.- mruknąłem, a on uśmiechnął się szeroko.- Tylko... Cholera to jest coś zupełnie innego.- pokręciłem głową, marszcząc brwi. Mój bliźniak widząc, że podjąłem temat, pozwolił mi wejść do kuchni, gdzie bez słowa zacząłem robić nam żarcie. Jak ja jestem głodny to i on jest głodny, więc nawet nie pytam go czy chce coś zjeść, bo jest to pewne. Takie to trochę dziwne, jakby się zastanowić...
-W jakim sensie, zupełnie coś innego?- zapytał, gdy ja smarowałem kanapki z szynką, majonezem.
-Sam nie wiem... Po prostu.. To nie jest tak jak było z chociażby Angeliną...- wywróciłem oczami na samo wspomnienie.- Na Angelinę leciałem, ale to nie było to co z Lily.-mówiłem, mając wrażenie, że żadne z wypowiedzianych przeze mnie zdań, nie miało najmniejszego sensu.
-Czy ty sugerujesz, że z Lily może coś bardziej na serio?- zapytał mnie George i usiadł przy stole, uważnie mnie obserwując.
-Może...- mruknąłem i oparłem się o blat, patrząc w sufit.- I tutaj kończą się dobre wiadomości i zaczynają złe.- mruknąłem.
CZYTASZ
Siostra Harry'ego Pottera
Hayran KurguA co jeśli Harry miałby siostre bliźniaczke? Harry od zawsze był dla Lily troskliwym starszym bratem. Tak, starszym bratem. Lily była przekonana, że jej ,,starszy brat" będzie jej do końca życia wypomniał to pełne 57 sekund. Harry i Lily mają...