Lily POV
Po raz kolejny w swoim usłanym różami życiu, stałam na peronie dziewięć i trzy czwarte w oczekiwaniu na Hogwart Express, który miał mnie zabrać na już ostatni semestr nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Co prawda było bardzo wcześnie i poza Ginny rozmawiającą kilkanaście metrów dalej z Nevillem i Georgem nie było na peronie jeszcze nikogo, ale był to zabieg specjalny żeby przy okazji sprawdzić czy nie pojawi się tu ktoś podejrzany.
Stałam więc zamyślona, wpatrując się w jeden punkt na podłodze. Zastanawiałam się co ja tu w ogóle robię ale nie doszłam do jakiś zatrważających wniosków, a tym bardziej nie odnalazłam sensu mojego życia. Cóż, przykre. Przez chwilę zdezorientowana zastanawiałam się kiedy do jasnej cholery minęło te sześć i pół roku, ale z drugiej strony miałam poczucie, że czasy kiedy mogłam nazywać się ,,pierwszoroczną" minęły całe wieki temu.
Moje uczucia i myśli były sprzeczne w każdej możliwej sprawie ale powiedzmy, że przez wzgląd na fakt, że mam ostro spierdolone życie, zdążyłam się już do tego przyzwyczaić.
- O czym myślisz?- spojrzałam na Freda, który stał tuż obok mnie, trzymając w ręce mój kufer i unosząc lekko brew.- Wyglądasz jakbyś była tu po raz pierwszy i nie wiedziała co się dzieje.- mruknął i wolną rękę położył na moim barku, co wywołało przyjemny dreszcz na moich plecach.- Wszystko okej?
-Nie.- powiedziałam po prostu i skrzywiłam się lekko.- Jakoś tak... Szybko mi minęło to prawie siedem lat. - wzruszyłam ramionami i westchnęłam cicho.- Wiesz... Przez ostatnie lata w tej szkole co roku ktoś lub coś próbowało zabić Harry'ego, moich bliskich lub mnie. Nie spodziewam się w tym semestrze jakiejś radykalnej zmiany, a jednak...- wywróciłam oczami.- Inaczej sobie wyobrażałam pożegnanie tego miejsca. Nawet nie wiem czy to przeżyje, Fred.
-Lily...- zaczął, a ja zobaczyłam w jego oczach wyraźną chęć opieprzenia mnie.
-Nie Fred, przestań.- przerwałam mu.- Czemu wszyscy wypierają taką możliwość? Wężogęby zbyt długo mnie nie ruszał. Zbyt długo żeby nie było to podejrzane. I wiesz o tym.- zacisnęłam mocno szczękę i spojrzałam prosto w oczy chłopaka, które wyrażały tylko złość i niepokój.
-Nie wypieram takiej możliwości, Lily.- szepnął i odstawił mój kufer na ziemię.- Gdybym o tym nie wiedział, nie trułbym Ci o pozostaniu w Norze przez ostatni tydzień.
-Miałabym sprowadzać niebezpieczeństwo twoich rodziców, tak? Wspaniały pomysł.- warknęłam, a on westchnął głośno.
-Proponowałem Ci też moje mieszkanie.- przypomniał, a ja tylko zmierzyłam go ostrym spojrzeniem.
-Jeszcze lepiej. Wracam i koniec. Jeśli mam umrzeć w tej pieprzonej wojnie to i tak w końcu mnie zabiją- wycedziłam, a Fred popatrzył w moje oczy z ogromną intensywnością, na co przełknęłam ciężko ślinę.- Nie przeżyłabym jeżeli coś by ci się stało przeze mnie. I to się tyczy też Georga i twoich rodziców. Zresztą... Nie zostawię Ginny.
- Czuję, że do końca życia będę żałował, że pozwoliłem ci tam pojechać. Mam bardzo złe przeczucia Lily.- powiedział i położył obie ręce na moich barkach.- Możesz widywać się z Ginny w Pokoju Życzeń tak jak widujemy się my.- dodał, ale ja pokręciłam głową.
-Ginny mnie potrzebuje, Fred. Nie dwa razy w tygodniu tylko cały czas. Martwię się o nią, nie mogę tak...- spojrzałam na niego przepraszająco i ponownie pokręciłam głową.- Chłopak westchnął i widziałam, że uważa pomysł mojego powrotu do Hogwartu za kompletnie beznadziejny, ale już nic więcej na ten temat nie powiedział.
- Chodź tu.- mruknął tak cicho, że ledwo go usłyszałam, po czym objął mnie w pasie i przyciągnął bliżej siebie. Objęłam jego kark rękami i oparłam brodę na jego ramieniu, przymykając na dłuższą chwilę oczy.
CZYTASZ
Siostra Harry'ego Pottera
FanfictionA co jeśli Harry miałby siostre bliźniaczke? Harry od zawsze był dla Lily troskliwym starszym bratem. Tak, starszym bratem. Lily była przekonana, że jej ,,starszy brat" będzie jej do końca życia wypomniał to pełne 57 sekund. Harry i Lily mają...