#185

1.2K 100 164
                                    

Lily POV

Po raz kolejny w swoim usłanym różami życiu, stałam na peronie dziewięć i trzy czwarte w oczekiwaniu na Hogwart Express, który miał mnie zabrać na już ostatni semestr nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Co prawda było bardzo wcześnie i poza Ginny rozmawiającą kilkanaście metrów dalej z Nevillem i Georgem nie było na peronie jeszcze nikogo, ale był to zabieg specjalny żeby przy okazji sprawdzić czy nie pojawi się tu ktoś podejrzany.

Stałam więc zamyślona, wpatrując się w jeden punkt na podłodze. Zastanawiałam się co ja tu w ogóle robię ale nie doszłam do jakiś zatrważających wniosków, a tym bardziej nie odnalazłam sensu mojego życia. Cóż, przykre. Przez chwilę zdezorientowana zastanawiałam się kiedy do jasnej cholery minęło te sześć i pół roku, ale z drugiej strony miałam poczucie, że czasy kiedy mogłam nazywać się ,,pierwszoroczną" minęły całe wieki temu.

Moje uczucia i myśli były sprzeczne w każdej możliwej sprawie ale powiedzmy, że przez wzgląd na fakt, że mam ostro spierdolone życie, zdążyłam się już do tego przyzwyczaić.

- O czym myślisz?- spojrzałam na Freda, który stał tuż obok mnie, trzymając w ręce mój kufer i unosząc lekko brew.- Wyglądasz jakbyś była tu po raz pierwszy i nie wiedziała co się dzieje.- mruknął i wolną rękę położył na moim barku, co wywołało przyjemny dreszcz na moich plecach.- Wszystko okej?

-Nie.- powiedziałam po prostu i skrzywiłam się lekko.- Jakoś tak... Szybko mi minęło to prawie siedem lat. - wzruszyłam ramionami i westchnęłam cicho.- Wiesz... Przez ostatnie lata w tej szkole co roku ktoś lub coś próbowało zabić Harry'ego, moich bliskich lub mnie. Nie spodziewam się w tym semestrze jakiejś radykalnej zmiany, a jednak...- wywróciłam oczami.- Inaczej sobie wyobrażałam pożegnanie tego miejsca. Nawet nie wiem czy to przeżyje, Fred.

-Lily...- zaczął, a ja zobaczyłam w jego oczach wyraźną chęć opieprzenia mnie.

-Nie Fred, przestań.- przerwałam mu.- Czemu wszyscy wypierają taką możliwość? Wężogęby zbyt długo mnie nie ruszał. Zbyt długo żeby nie było to podejrzane. I wiesz o tym.- zacisnęłam mocno szczękę i spojrzałam prosto w oczy chłopaka, które wyrażały tylko złość i niepokój.

-Nie wypieram takiej możliwości, Lily.- szepnął i odstawił mój kufer na ziemię.- Gdybym o tym nie wiedział, nie trułbym Ci o pozostaniu w Norze przez ostatni tydzień.

-Miałabym sprowadzać niebezpieczeństwo twoich rodziców, tak? Wspaniały pomysł.- warknęłam, a on westchnął głośno.

-Proponowałem Ci też moje mieszkanie.- przypomniał, a ja tylko zmierzyłam go ostrym spojrzeniem.

-Jeszcze lepiej. Wracam i koniec. Jeśli mam umrzeć w tej pieprzonej wojnie to i tak w końcu mnie zabiją- wycedziłam, a Fred popatrzył w moje oczy z ogromną intensywnością, na co przełknęłam ciężko ślinę.- Nie przeżyłabym jeżeli coś by ci się stało przeze mnie. I to się tyczy też Georga i twoich rodziców. Zresztą... Nie zostawię Ginny.

- Czuję, że do końca życia będę żałował, że pozwoliłem ci tam pojechać. Mam bardzo złe przeczucia Lily.- powiedział i położył obie ręce na moich barkach.- Możesz widywać się z Ginny w Pokoju Życzeń tak jak widujemy się my.- dodał, ale ja pokręciłam głową.

-Ginny mnie potrzebuje, Fred. Nie dwa razy w tygodniu tylko cały czas. Martwię się o nią, nie mogę tak...- spojrzałam na niego przepraszająco i ponownie pokręciłam głową.- Chłopak westchnął i widziałam, że uważa pomysł mojego powrotu do Hogwartu za kompletnie beznadziejny, ale już nic więcej na ten temat nie powiedział.

- Chodź tu.- mruknął tak cicho, że ledwo go usłyszałam, po czym objął mnie w pasie i przyciągnął bliżej siebie. Objęłam jego kark rękami i oparłam brodę na jego ramieniu, przymykając na dłuższą chwilę oczy.

Siostra Harry'ego PotteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz