Lily POV
-Muszę lecieć.- powiedział Fred, gdy pomagał mi zbierać zapas lakierów. Zerknęłam na niego, nie wiedząc za bardzo jak się zachować.- Obiecałem mamie, że odgnomie jej ogród.- wywrócil oczami, a ja uśmiechnęłam się lekko.
-Miło z twojej strony.- mruknęłam i zamknęłam ostatni słoik z lakierem. Wzruszył ramionami.
-Obiecała mi za to ciasteczka.- wyszczerzył się w moją stronę, a ja parsknęłam śmiechem. Po chwili spojrzałam na niego i uniosłam jedną brew z rozbawieniem.
- Czyli tak łatwo cię przekupić? Dobrze wiedzieć.- posłałam mu złośliwy uśmiech. Oparł się rękami o blat, na przeciwko mnie i zmrużył oczy z rozbawieniem.
-Bardziej podobają mi się twoje sposoby.- uśmiechnął sie przeciągle, a coś w jego spojrzeniu sprawiło, że zaczerwieniłam się lekko.
Szlag.
Przecież jeszcze ostatnio mogłam powiedzieć, że prawie nigdy się nie rumienie. Cholerka.
-Leć. Nie każ się martwić biednej Molly.- mruknęłam. ,,Cioci Molly" zabrzmiałoby dziwnie, no nie? W sensie nazywam ,,ciocią" mamę chłopaka, z którym nie umiem określić relacji, ale zdarza się nam zachowywać trochę eeee.... inaczej niż przyjaciele. Ciocia od dawna namawia mnie na mówienie do niej po imieniu, więc z tego skorzystałam. I na pewno wyszło lepiej niż ciocia. O niebo lepiej. Harry zresztą też nie mówi już na cio.. znaczy.. na Molly ciociu. To by było takie trochę niezręczne...
Fred najwyraźniej nie zauważył mojego nagłego odkrycia i mętliku w głowie, bo uśmiechnął się lekko i skinął głową. Przytulił mnie na pożegnanie, a ja przymknęłam oczy, opierając czoło o jego ramię. No dobra może to nie był niewinny, przyjacielski i szybki przytulas na pożegnanie, ale nie mam wpływu na to, że koszule Freda są takie wygodne, okej?
Wygodne koszule?
Poważnie Lily?
Aż się na sobie zawiodłam. Powaga.
W końcu wypuściłam Freda z uścisku, a on mrugnął do mnie i zasalutował niedbale w ramach pożegnania. Parsknęłam cichym śmiechem i pomachałam mu, opierając się o ścianę i przyglądając jak jego sylwetka znika za obrazem. Z cichym westchnięciem podeszłam do stolika z napojami i nalałam sobie wina do lampki. Byłam w pomieszczeniu sama, jak mi się, oczywiście, tylko wydawało. Usiadłam przy stoliku z masą pergaminów i jęknęłam niezadowolona przypominając sobie o kolejnym wypracowaniu z zaklęć. Z ostatniego dostałam P, ale to tylko dlatego, że Malfoy mi pomógł. A w zasadzie to praktycznie napisał ze mnie. Akurat w kwestii pomocy przy zaklęciach był niezawodny, to mu trzeba było przyznać. Odłożyłam pergamin na wypracowanie, notując w głowie żeby poprosić Draco o pomoc i zabrałam się za wypracowanie z eliksirów dla Slughorna.
-Lily... Możemy porozmawiać?- nawet nie zdążyłam zacząć pisać, gdy usłyszałam niepewny głos nad sobą i podniosłam wzrok. Spojrzałam na Georga lekko zaskoczona. Odłożyłam pióro na stolik i skinęłam głową z lekką koncentracją.
- Emm.. Jasne George.. Siadaj.- wskazałam na miejsce obok siebie. Usiadł na drugim końcu kanapy i spojrzał na mnie z niepewnością, jakby nie wiedząc czego się po mnie spodziewać. Miałam ochotę mu powiedzieć, że nie gryzę, ale się powstrzymałam.
-Chyba domyślasz się o kim chce porozmawiać, prawda?- zapytał, unosząc delikatnie brew, a ja nerwowo przełknęłam ślinę. Wzięłam ze stolika lampkę z winem i upiłam łyka alkoholu. Chyba za dużo ostatnio pije, wypadałoby przestać...
-Myślę, że nie jest trudno się domyślić.- mruknęłam po chwili ciszy i odstawiłam naczynie.
- Nie zrozum mnie źle Lily, to co dzisiaj zrobiłaś było przebiegłe i jestem strasznie z ciebie dumny.- uśmiechnął się lekko.- Ale to nie jest rozwiązanie na dłuższą metę i ty o tym wiesz.
CZYTASZ
Siostra Harry'ego Pottera
FanfictionA co jeśli Harry miałby siostre bliźniaczke? Harry od zawsze był dla Lily troskliwym starszym bratem. Tak, starszym bratem. Lily była przekonana, że jej ,,starszy brat" będzie jej do końca życia wypomniał to pełne 57 sekund. Harry i Lily mają...